Cyberpunk 2077: The Phantom Liberty - Night City znów mnie porwie
Night City nie daje o sobie zapomnieć. Cyberpunk 2077 to jedna gra, lecz trzy historie. Cyberhajp, cyberbudżet, cyberhejt. Trzy medialne filary, które rozrosły się do horrendalnych rozmiarów. Nikt nie spodziewał się tak uciążliwej wersji przeznaczonej na konsole starszej generacji. Świetnie napisana historia oraz postacie znalazły się na kursie kolizyjnym z technicznym bałaganem. W tle przepychanki, zrzucanie odpowiedzialności, masowe zwroty. Działo się tak wiele, że mało kto pisał o samej grze. Część mechanik wymagała przeprojektowania i nadal wymaga. Opowieść natomiast skupia się na mocnym przekazie, ciekawych bohaterach i mieście, w którym noc mogłaby trwać wiecznie. Do Night City okazjonalnie sobie wracam, by sprawdzić, czy Stanley jeszcze nadaje w radiu. Na końcu drogi czai się jeszcze Widmo Wolności.
Cyberpunk 2077: The Phantom Liberty zapowiedziano we wrześniu, 2022 roku. Większe szczegóły ujawniono w trakcie gali The Game Awards w grudniu. Cieszy mnie, że nie zabraknie motoru napędowego historii w podstawowej wersji gry. „Wspaniale będzie powrócić do roli Johny'ego i mam nadzieję, że będziecie równie podekscytowani jego kolejnymi szaleństwami w świecie mrocznej przyszłości” - przyznał to sam Keanu Reeves, wcielający się w rolę najsłynniejszego, legendarnego rockera w całym Night City. W trakcie wypełniania dziesiątek kontraktów na w rozmaitych dzielnicach miasta trafimy na hasła w stylu „Where's Johny?". Słuchaliście czasem najlepszych kawałków Samuraja?
Niech żyje Wolność
Wolność i swoboda. Cyberpunk 2077 kusił potencjalnym ogromem możliwości. Niestety, w tej kategorii gra jest dość hermetycznym doświadczeniem. Owszem, dzielnice od Pacifici po Heywood stoją otworem, lecz aktywności nie ma aż tylu. Miło zajrzeć do sklepów z markową odzieżą, wypełnić kolejną porcję kontraktów, czy kierować gadającymi pojazdami, jak w pewnej misji pobocznej. Night City porywa swoim stylem. Stylem przeładowanym tysiącem świateł i ulic. Minęło sporo aktualizacji, nim na ulice powróciło życie obywateli miasta. Swojego czasu miałem wrażenie poruszania się po makiecie, w której nic się nie dzieje. Wraz z nowogeneracyjną aktualizacją, twórcom udało się doprowadzić Cyberpunk 2077 do akceptowalnego stanu. Podstawowym błędem okazał się debiut na starszą generację konsol. Gdy na świat przyszedł Wiedźmin 3: Dziki Gon, zarówno PS4 oraz Xbox One były jeszcze w sile wieku. W grudniu 2020 roku mieliśmy już sprzęt aktualnej generacji.
Ale to już było i oby nie wróciło więcej. Cyberpunk 2077 poradził sobie i tak wzorowo, jeśli mowa o sprzedaży. Sporo zdziałał marketing oraz nieustający efekt Dzikiego Gonu, który mocno wypromował studio na świecie. Tytuł broni się również mocnym scenariuszem i jego bohaterami. Stąd pierwsze informacje dotyczące Cyberpunk 2077: The Phantom Liberty naładowany mnie pozytywną energią. Przede wszystkim, twórcy nie patrzą już w przeszłość. Stąd zapadła decyzja o przeznaczeniu nowej zawartości wyłącznie dla konsol aktualnej generacji oraz PC. Dzięki temu unikniemy nieprzyjemnych wspomnień z okresu premiery standardowej wersji gry. Reżyser projektu, Gabriel Amatangelo zasugerował akcję w nowej dzielnicy miasta. Spekulanci donoszą, że chodzi o najbardziej zmilitaryzowany rejon w obszarze Pacifica'i, teoretycznie najgorszego sektora w Night City. Jeśli spacerowaliście trochę wzdłuż Coastview, lokalni mieszkańcy czasem szepczą coś o likwidacji niebezpiecznych dzielnic przez władze miasta. Ten obszar w Pacifice oddzielono murem.
V pracuje dla Nowych Stanów Zjednoczonych. W zgodzie z lore Cyberpunk 2077, w Pacicfice nie będzie raczej mile widziany z uwagi na swojego pracodawcę. Amatengelo wspomina, że Phantom Liberty celuje narrację w kierunku szpiegowskiego thrillera. Do obsady dołączył Idris Elba w roli Salomona Reeda. Prawdziwe intencje tego bohatera nie są znane. W Night City każdy ma coś do ukrycia. W podstawowej wersji gry świetnie wypadły sekwencje pościgów z bronią w ręku. Reżyser obiecuje, że będzie ich tym razem dużo, dużo więcej. Nie martwię się o historię w Cyberpunk 2077: The Phantom Liberty. Skoro dodatek utrzymano w szpiegowskim tonie, liczę na lepiej dopracowany model skradania się. Działał poprawnie w Cyberpunk 2077, lecz zawsze może być lepiej.
Cyberhajp na nowo
Cyberpunk 2077: The Phantom Liberty będzie jedynym, fabularnym rozszerzeniem historii skumulowanej w Night City. Przypadek Cyberpunk 2077 jest zgoła odmienny od Dzikiego Gonu. Zakończenie trylogii o Geralcie z Rivii wchłaniałem systematycznie. W Night City bywałem z przerwami. To efekt konstrukcji zadań pobocznych, najczęściej opartych na schemacie wypełniania kontraktów. Dodatek prawdopodobnie nie odejdzie od tej konwencji. Osobiście preferuje dodatkowe fragmenty opowieści w formie sprezentowanej przez dodatek Serca z Kamienia, przygotowany kilka miesięcy po debiucie Wiedźmina 3. Zawartość krótsza w przekazie, choć lepiej skondensowana dla odbiorcy. Phantom Liberty może śmiało ruszyć tym samym tropem, w zgodzie z cyberpunkowym standardem.
Do prac zaangażowano blisko połowę pracowników studia. Druga część zespołu czuwa nad rozwojem zapowiedzianych nowości z uniwersum Cyberpunka oraz Wiedźmina. Spółka stawia na sprawdzone marki. Cyberpunk 2077 miał niełatwy start. Pomogło zaufanie graczy zbudowane na fundamencie gier o zabójcach potworów. Marka Cyberpunk 2077 zasługuje na to, by sama mogła się bronić. Gra jest obecnie w optymalnej formie i potrafi przyciągnąć nowych odbiorców. Jeśli wciąż nie zwiedziliście Night City, gorąco zachęcamy. W tym mieście zawsze coś się dzieje. Aha, nigdzie nie znajdziecie takich stacji radiowych. W Phantom Liberty usłyszycie również influencerkę, Sashę Grey. Night City nigdy dość.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Cyberpunk 2077: Widmo wolności.
Przeczytaj również
Komentarze (44)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych