PS5

PlayStation 5 - rok trzeci. Co już udało się osiągnąć Sony?

Krzysztof Grabarczyk | 20.05.2023, 10:00

Reputacja jest najcenniejszym zasobem. Wie to każdy rekin biznesu. PlayStation powstało na przekór wszystkiemu. W sukces jasnoszarej konsoli wierzył chyba tylko Ken Kutaragi. Po zerwaniu głośnej współpracy z Nintendo sprawa miała wymiar honorowy. Po 3 grudnia, 1994 roku, wszystko się zmieniło. Prężny rozwój grafiki 3D stosowanej w grach sprzyjał popularyzacji systemu na całym świecie. Wystarczyło kilka lat, by Sony stało się absolutnym liderem konsol. Podczas gdy konkurencja pisała własne recepty na sukces (Nintendo, Sega), PlayStation wyciągnęło rękę do zewnętrznych producentów gier. Dzisiaj, gramy już na PlayStation 5. Sukces nie opuszcza producentów marki.

Moment zachwiania przyszedł wraz ze startem PlayStation 3 i chwilę później. Ostatnia wizja Kena Kutaragiego prezentowała się i brzmiała niczym technologia jutra. Producent tradycyjnie implementował nowy napęd w kolejnych iteracjach brandu. Firma potrzebowała dwóch lat, by nadrobić straty. Udało się. Nie udało się promowanie technologii obrazu 3D w telewizorach. PlayStation 3, choć nie próżnowało w grach, zamknęło bilans z 87.4 milionem sprzedanych egzemplarzy. W historii marki pozostaje niechlubnym przypadkiem, w którym stacjonarna wersja PlayStation nie dobija do stu milionów. Tak wynika z oficjalnych danych. Prawdziwych liczb nie poznamy. Sukces PlayStation 4 uratował Sony. Rekordowa sprzedaż oraz wyższe niż kiedykolwiek zainteresowanie gamingiem wzmocniły kondycję japońskiego konglomeratu. Jedna marka zdziałała tak wiele. Bo czym jest marka bez odpowiedniej reputacji?

Dalsza część tekstu pod wideo

Piąty Element

undefined

Wkroczyliśmy w trzeci rok cyklu życia PS5. Początki nie były łatwe. Decyzją producenta, konsolę sprzedawano tylko za pośrednictwem zamówień internetowych. Wszystko z powodu krótkiej, pandemicznej rzeczywistości, która wymusiła światowy lockdown. Zgodnie z oczekiwaniami popyt przekroczył podaż. Wyprzedano startową partię w szaleńczym tempie. Wkrótce nastał czas skalperstwa. Absencja PS5 w standardowej cenie jedynie wzmogła zainteresowanie konsolą. Znaleźli się chętni do przepłacania, niestety. Tę dłuższą chwilę niedostępności mamy za sobą. Sony natomiast bije rekord za rekordem. W styczniu wydano oświadczenie dotyczące 30 milionów sprzedanych egzemplarzy PS5. Często piszemy o liczbach. W końcu są wyznacznikiem sukcesu oraz reputacji marki. Pozycja Sony jest bardzo komfortowa. Inaczej ceny w katalogu producenta nie skoczyłyby ku górze. Pożerająca świat inflacja nie hamuje popytu na gry oraz konsole Sony. Granie stało się popularniejsze niż dawniej. To analogiczna sytuacja do sezonu 2008/2009. Na pierwszych stronach straszył kryzys gospodarczy. Granie przerodziło się w ogólnoświatowy trend.

PlayStation jest układanką. Taką układanką (głównie) sukcesów. PS5 to jej piąty element. Przy trwającej inflacji, w której wielu dostrzega widmo globalnej recesji, konsola do gier ustanawia nowe rekordy sprzedaży. Nie zapominajmy o oficjalnej podwyżce cen sprzętu przez producenta. Marka wypracowała reputację przez dekady. PS5 to jej kolejny owoc. Sprzęt nie należy do idealnych, ma swoje mocne oraz słabe strony. Ma również gry. Produkowane w wewnętrznych studiach PlayStation praktycznie nie zawodzą pod kątem jakości. Dopiero przy God of War: Ragnarok oraz Horizon: Forbidden West pisaliśmy o międzygeneracyjności stanowiącej pomost między PS4, oraz PS5. Sony nigdy nie obawiała się nowych inwestycji. Jednocześnie wydaje się ich jakby ciut mniej. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze, chęć ekspansji współczesnych szlagierów w stronę rynku PC. Po drugie, standaryzacja cen. Gry produkowane przez Sony zasłynęły z wysokiej jakości technicznej, co wymusza nakłady finansowe. Personel, promocja, marketing, planowanie-wszystko generuje potężne koszty. Stąd obserwujemy wzmożoną aktywność wobec sequeli i remake'ów. The Last of Us: Part I, choć wydano w pierwszej kolejności dla PS5, wkrótce trafiło na PC. Taki był cel tej inicjatywy.

W przygotowaniu znajdują się wielkie hity. Marvel's Spider-Man 2, Death Stranding 2 czy Volverine. Jedynie ostatnia z wymienionej trójki to nowa produkcja, choć bazująca na marvelowskiej licencji. Jest również nowy samuraj, Rise of the Ronin. Gra Kojimy jest z kolei dość świeżą marką, która wyrosła na gruzach dawnej współpracy z Konami. Sony zabezpieczyło się za czasów PS4. Producent PlayStation zyskał mocną przewagę dzięki poszerzaniu katalogów gier. Udało się to wykorzystać na starcie PS5 jako PlayStation Plus Collection. W pierwszych miesiącach, dla wielu użytkowników, konsola pełniła funkcję odtwarzacza gier z poprzedniej generacji w ulepszonej jakości. Koncentracja na produkcji gier opłaciła się. W kwestiach sieciowych firma zawsze brała przykład od konkurencji. Rozgrywka abonamentowa czy wsteczna zgodność-te elementy rozwinęły skrzydła za sprawą działań Microsoftu. Sony skupiło się na samych grach. Takie podejście odzwierciedla jakość m.in. Ratchet and Clank: Rift Apart, Demon's Souls czy Returnal, jedyne świeże IP tej wyliczanki.

Jakość, nie ilość

undefined

Sony odkąd pamiętamy, celowało w jakość, nie ilość. Ostatnio głośno było o pełnym błędów, komputerowym The Last of Us: Part I. Przenoszenie kolejnych serii na rynek PC jest wciąż czymś nowym w dotychczasowej polityce firmy. Czy ten niechlubny przypadek to coś z kategorii „wypadków przy pracy"? Nasze zmysły gwałtownie się wyostrzają, gdy słyszymy o nawet szczątkowych niedopracowaniach w grach autorstwa Sony. Romans z kulturą PC dopiero się rozpoczął, a na jego owoce przyjdzie chwilę zaczekać. PS5 skromnymi krokami dociera do półmetku rynkowej, niepodzielnej egzystencji. Zza insajderskich kulis słychać jedną nazwę wymawianą szeptem-PlayStation 5 Pro. Czy to za wcześnie? Oceńcie sami. Obecny poziom techniczny gier nie wymusza na konsolach maksymalnego wysiłku. To wynik dłuższego niż zwykle okresu transformacji między generacjami. Żyjemy w 2023 roku, natomiast tytuły pokroju Dead Island 2 czy Resident Evil 4 trafiają na liczące już dekadę PS4/XONE.

Co udało się osiągnąć Sony? Liczby. Motorem napędowym sprzedaży jest marka, w tym mocarny sukces PS4. Reszta jest bezpieczną ewolucją. Niedawno do sprzedaży trafiły gogle PSVR 2, choć producent niechętnie dzieli się danymi. Poszerzanie cyfrowego katalogu, nowe warianty rozgrywki abonamentowej, inwestycja głównie w sprawdzone marki. Sony gra całkiem bezpiecznie, nie podwaja ryzyka. To producent znajdujący się obecnie w bardzo komfortowej sytuacji. Mógłbym przeznaczyć kolejne akapity na wypunktowanie zalet oraz systemu. Tylko ile będziemy prawić nt. haptyki czy SSD? W trzecim roku obecności PS5 w naszych domach to już norma. Sytuacja z dostępnością powróciła do normy. Jim Ryan bloguje o kolejnych sukcesach oraz przejęciach studiów deweloperskich. My widzimy, że PlayStation 5 pozostanie „bezpiecznym” generatorem zysków dla Sony. Nie przypadkiem popełniłem wstęp odnoszący się do PlayStation 3. Wspominam ten czas jako okres podejmowania przez Sony ryzyka inwestycyjnego. Obecnie, firma wydaje się bardzo ostrożna. Producent stawia na zysk dzięki reputacji. Ceny mówią wiele. Wyniki jeszcze więcej.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper