Graliśmy w Tintin Reporter: Cigars of the Pharaoh! Playtest z Microids Day w Paryżu
Energiczny reporter Tintin trafia na trop kolejnego spisku, który zaprowadzi go na oddalone od śladów cywilizacji piaski pustyni. Jednak czy na pewno aż tak oddalone? Hiszpańskie Pendulo Studios zachęcają aby przekonać się o tym na własnej skórze, niesamowicie wiernie, z dbałością o najmniejsze detale przenosząc kadry komiksu Herge na język elektronicznej rozrywki.
Tintin jest postacią o blisko stuletniej tradycji, Tak więc absolutnie nikogo nie powinno dziwić, że na przestrzeni lat zdążył już odcisnąć swoje piętno na wielu różnych płaszczyznach. Wcale nie tak dawno temu (bagatela 12 lat) sam Steven Spielberg postanowił przenieść przygody młodego dziennikarza na język kina, dając nam jak najbardziej udane "Przygody Tintina" - jedynie od samego początku do końca nie mogłem przyzwyczaić się, że zarówno główny bohater jak i cała reszta postaci mają normalne, wyposażone w białka, źrenice i tęczówki oczy, a nie czarne kropki, jak każe oryginał. Prócz tego dostaliśmy również całkiem udany serial animowany, a chwilę później, gdzieś w połowie lat 90-ych, kilka gier wydanych na różne sprzęty, z których osobiście pamiętam zrobionego przez Infogrames "Tintin in Tibet". Adaptacja filmowa oczywiście również dostała swój konsolowy odpowiednik, ale tak naprawdę, z czystej chęci, nie mieliśmy gry o Tintinie już od ładnych dwóch dekad. Najwyższa pora to zmienić i przedstawić nowemu pokoleniu sympatycznego reportera i jego wiernego psa.
Graliśmy w Tintin Reporter: Cigars of the Pharaoh! [Playtest] Kolorowa i raczej umiarkowanie skomplikowana zabawa
Nie czarujmy się, propozycja Hiszpanów przeznaczona jest w pierwszej kolejności dla młodzieży (choć zastanawiam się jak podejdą do tematu znanego z komiksu spisku). Trzy poziomy, które miałem okazję sprawdzić w ubiegłym miesiącu w Paryżu na Microids Day, dobitnie o tym świadczą. Początek historii, tak jak ma to miejsce na kartach komiksu, widzi głównego bohatera na pokładzie statku. Chłopak słyszy wołanie o pomoc w złapaniu schwytanych przez wiatr, istotnych dokumentów – I to właśnie tutaj wkracza gracz. Pierwszy poziom to przede wszystkim festiwal quick time events. Musimy odskakiwać na boki przed jednymi przeszkodami, przeskakiwać nad innymi i tak przez kilka minut, aż uda nam się schwytać wspomniany dokument. Jest kolorowo, wesoło i sympatycznie. Gra nie każe nas za bardzo, nawet jeśli nie idzie nam jakoś specjalnie świetnie.
Drugi fragment rozgrywki miał miejsce w grobowcu faraona Kih-Oskha, gdzie Tintin i Snowy odgrywają sarkofagi z niepokojącą zawartością i muszą rozwiązać zagadkę logiczną aby przejść dalej. Jej rozwiązanie nie jest przesadnie trudne, większość graczy praktycznie od razu będzie rozumiała, co mniej więcej musi zrobić, choć miło mi przyznać, że mechanicznie rzecz jest na tyle złożona, że dwa lub trzy razy musiałem się poprawić, ponieważ nie zauważyłem jakiegoś detalu. Po chwili zastanowienia się, rozwiązanie stawało się jednak oczywiste, a ostateczne popchnięcie fabuły dalej daje dużo radości. Rozgrywka w tym fragmencie to typowy styl dzisiejszych przygodówek - spacerujemy sobie swobodnie po lokacji, a kiedy znajdziemy się w zasięgu obiektu, z którym da się wejść w interakcję, na ekranie pojawi się stosowana ikona. Punktów zainteresowania nie było tu przesadnie wiele, więc całkiem prędko znajdujemy wszystkie niezbędne przedmioty i możemy przechodzić do odpowiedniego ich wykorzystania.
Graliśmy w Tintin Reporter: Cigars of the Pharaoh! [Playtest] Interesujący styl grafiki, choć brakuje tych czarnych, paciorkowych oczu
W trzecim i ostatnim poziomie zaprezentowanym w tym buildzie, Tintin musiał uciekać przed goniącymi go bandytami samolotem. Styl zabawy po raz kolejny ulega kompletnej zmianie, tym razem oferując klasyczny lot w głąb ekranu - z unikaniem przeszkód, bączkami, przyspieszającymi pojazd korytarzami powietrza i komicznymi docinkami ścigających głównego bohatera pierdół. Pierwsze dwa podejścia zakończyłem bardzo szybko, ponieważ nie do końca rozumiałem czego gra właściwie ode mnie oczekuje i prawie natychmiast zostałem zestrzelony, ale kiedy w końcu załapałem co i jak, poszło już jak z płatka. Do premiery jeszcze kawałek, więc jest szansa, że developer wrzuci w tym momencie jakiś szybki tutorial, czy chociaż strzałkę wskazującą początkowy kierunek, coby młodsi gracze nie zaczęli rzucać padem po kilku nieudanych próbach.
Całe demo nie trwało nawet godziny i to już biorąc pod uwagę tych kilka nieudanych lotów, co może powodować pewne kręcenie nosem, zwłaszcza wśród osób znających papierowy oryginał. Mówiąc wprost - wiele wskazuje na to, że "Cigars of the Pharaoh" będzie bardzo krótką grą. Przedstawiciele Pendulo wspominali coś nieśmiało o jakichś ośmiu godzinach zabawy i przyznam, że dla mnie byłby to idealny czas rozgrywki, choć biorąc pod uwagę fragmenty, które widziałem, nie jestem pewien, czy nie został podany do przesady optymistycznie. Pożyjemy, zobaczymy.
Tym, co natychmiast rzuca się w oczy jest bardzo przyjemna oprawa graficzna. Animacje postaci mają w sobie to coś, tę ekspresyjność ruchów znaną z kart komiksów Herge, choć na tamtym buildzie widać jeszcze było, że pewne detale i dynamikę ruchu można jeszcze dopracować. Projekty postaci to coś pomiędzy pełnym detali i niemalże realistycznym stylem z filmu Spielberga i prostymi, wyrazistymi liniami, z których słynął autor oryginału. Efekt wypada raz lepiej, a raz gorzej i tak jak profesor Sarcophagus, czy Snowy wyglądają absolutnie świetnie, tak już do tytułowego bohatera nie byłem w stanie się przekonać. Jest coś dziwnego w tym jego wyraźnie komiksowym owalu twarzy, połączonym z mocno ekspresyjnymi, pełnymi wyrazu oczami, osadzonymi jednak na gładziutkiej, porcelanowej wręcz twarzy. Podejrzewam, że tak jak w przypadku filmu, trzeba się do tego nowego stylu zwyczajnie przyzwyczaić, ale mi w każdym razie się ta sztuka (na razie) nie udała. Na wielkie pochwały zasługuje natomiast zastosowane oświetlenie, bardzo skutecznie łącząc ze sobą bardziej realistyczne elementy otoczenia z tymi wyraźnie komiksowymi postaciami. Nawet relatywnie proste modele postaci wyglądają lepiej, jeśli pięknie tańczą na nich światła i cienie.
"Tintin Reporter: Cigars of the Pharaoh" może okazać się być bardzo przyjemną grą przygodową dla młodszych graczy, przy której ich rodzice będą mogli przypomnieć sobie własną młodość... Może. Ponieważ może również okazać się być tematycznie zbyt dojrzała dla dzieci i przy tym zbyt prosta dla dorosłych. Zaprezentowane fragmenty zabawny udowodniły mi z jak kolosalną dbałością o detale deweloper podszedł do tematu - wiszące na ścianie pomieszczenia, w którym siedziałem plansze komiksu miejscami pokrywały się dosłownie jeden do jednego z tym, co gracz oglądał na ekranie i tak jak jest to absolutnie powód do dumy, tak również każe się zastanowić do kogo właściwie kierowany jest ostateczny produkt. Część portali podaje, że gra ma być odpowiednia dla osób od lat 12 wzwyż (niepotwierdzone informacje), tylko nie jestem pewien, czy w tym wieku będą oni nią jeszcze zainteresowani. Mam nadzieję, że ostatecznie gra się przyjmie, bo raz, że Tintin jest godną uwagi postacią, a dwa, że Herge zadbał o to, aby twórcom nie zabrakło za szybko materiału na kolejne części. Potencjał jest. Zobaczymy co z nim zrobią.
Przeczytaj również
Komentarze (6)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych