W tłumie (2023)

W tłumie (2023) - recenzja, opinia po 3 odcinkach serialu [Apple]. Nowy thriller z Tomem Hollandem

Piotrek Kamiński | 14.06.2023, 21:01

Młody chłopak zostaje aresztowany w centrum Nowego Jorku za otwarcie ognia w kierunku drugiej osoby. Siedząc w areszcie, opowiada swoją historię prowadzącej śledztwo pani detektyw, która musi wydusić z niego informacje o osobie stojącej za całym zajściem, zanim ta ponownie uderzy.

Tom Holland postanowił zrobić sobie przerwę od aktorsrwa ze względu na to, jak bardzo zmęczyła go psychicznie rola Danny'ego Sullivana w dzisiejszym serialu. Nie wiem na ile jest to zabieg marketingowy, a na ile faktycznie rola wjechała mu na głowę, lecz biorąc pod uwagę prawdziwą historię, na podstawie której powstał "W tłumie", jestem skłonny uwierzyć, że to jedna z tych ról, w których można się aż za bardzo zatracić. Jeśli planujesz obejrzeć nowy projekt Akivy Goldsmana, to wyświadcz sobie przysługę i nie czytaj na jakich osobach i wydarzeniach wzorowany był serial. Mnie nikt nie ostrzegł, więc sprawdziłem i zafundowałem sobie gigantyczny spoiler...

Dalsza część tekstu pod wideo

W tłumie (2023) - recenzja, opinia po 3 odcinkach serialu [Apple]. Historia skrzywdzonego przez los chłopca 

Danny Sullivan

Rzecz rozpoczyna się in medias res, z Dannym Sullivanem (Tom Holland) szykującym się do zastrzelenia jakiegoś niewidocznego dla nas człowieka, na prośbę dziewczyny, o której na razie wiemy tyle, że ma na imię Ariana (Sasha Lane). Niedoszły morderca zostaje szybko złapany i już zaraz widzimy go w sali przesłuchań, gdzie opowie historię swojego życia i znajomości z Arianą pani detektyw Ryi Goodwin (Amanda Seyfried). Cofamy się więc o kilka tygodni, może miesięcy w przeszłość i poznajemy naszego głównego bohatera raz jeszcze.

Danny jest cichym, niezbyt popularnym licealistą. Nie bywa zapraszany na imprezy, jego grono znajomych ogranicza się do dwóch kolegów, Johnny'ego (Levon Hawke) i Mike'a (Sam Vartholomeos). Sytuacja w domu nie wygląda dużo lepiej, co tłumaczy po części jego zwichrowaną psychikę. Mama (Emmy Rossum) jest w związku z brutalnym i chamskim patusem imieniem Marlin (Will Chase), który ledwo toleruje swoją partnerkę, a jej dziecka z poprzedniego małżeństwa zwyczajnie nienawidzi.

Splot wydarzeń zaprezentowany w pierwszym odcinku sprawi, że Danny znajdzie się na drodze, której kulminację widzieliśmy w pierwszych minutach serialu, a do której to sytuacji wrócimy jeszcze i w trzecim z dostępnych na ten moment odcinków. Warto oglądać uważnie i w skupieniu, ponieważ miejscami opowieść Danny'ego nie pokrywa się z tym, co wiemy lub wręcz dosłownie nie ma logicznego sensu. Finał trzeciego odcinka zostawia widzów z mętlikiem w głowie, zamiast cokolwiek wyjaśniać, stawia tylko kolejne pytania. W tym momencie nie potrafię już określić obiektywie, czy serial jest subtelny w tym jak prezentuje kolejne elementy układanki, ponieważ wiem dokąd ta historia zmierza, choć strzelam, że finał nie powinien być nadto przewidywalny. 

W tłumie (2023) - recenzja, opinia po 3 odcinkach serialu [Apple]. Bardzo dobry Holland

W tłumie

Scenariusze Akivy Goldsmana to dla mnie kompletna loteria. Z jednej strony gość sprawnie przeniósł na ekran "Anioły i Demony", napisał "Piękny Umysł" i "Człowieka Ringu" - oba z Russellem Crowe. Z drugiej jest też winny istnienia "Batmana i Robina", "Mrocznej wieży" i "Transformers: Ostatni rycerz". Dość powiedzieć, że nie ufam mu z marszu. W dzisiejszym serialu męczą mnie trochę jego pełne skrótów i uproszczeń dialogi oraz słabo umotywowane zwroty akcji - nie chodzi o to, że są złe same w sobie. Po prostu sposób ich podania jest mało wiarygodny. Nie skreślam ich jednak zupełnie, ponieważ może się jeszcze okazać, że jest to celowy zabieg.

Największą zaletą serialu jest jego obsada, w szczególności Holland, który ma szansę pokazać się tu z bardziej wrażliwej, odsłoniętej strony. W wielu scenach było mi go zwyczajnie szkoda, w innych czułem pod skórą niepokój wiążący się niechybnie z faktem, że początek serialu pokazał mi na co go stać, kiedy odpowiednio mocno go popchnąć. Reszta obsady jest bardziej nierówna. Koledzy Danny'ego to sympatyczne chłopaki, Ariana to taka trochę Marla Singer z "Podziemnego Kręgu" - nieprzewidywalna, pełna energii i temperamentu chodząca bomba z nieokreślonej długości lontem. Jest jeszcze raczej trudna do określenia Annabelle (Emma Laird), ale tak jak zdecydowanie jest w tej postaci coś ciekawego, tak na ten moment jest jeszcze za wcześnie aby coś więcej o niej powiedzieć. Z drugiej strony mamy natomiast postacie bardziej kartonowe, boleśnie przerysowane, karykaturalne wręcz, jak wspomniany już ojczym Danny'ego. Facet jest tak zły i głupi, jakby pisał go Stephen King, czy ktoś w tym stylu.

Seriale Apple przyzwyczaiły już widzów, że wyglądają pięknie i nie inaczej jest tym razem. Rzecz dzieje się pod koniec lat siedemdziesiątych, co bardzo wiarygodnie oddają kostiumy bohaterów i dekoracje planów zdjęciowych - szkoła, domy różnych osób, osiedla wyglądają jak żywcem wyciągnięte z epoki, w czym pomaga również specyficzny filtr obrazu, sprawiający, że serial wygląda miejscami, jakby kręcili go starymi kamerami i tylko później podciągali do jakości HD. Początek może wydawać się być odrobinę miałki i powolny, ale jeśli fabuła potoczy się dalej tak, jak myślę, to finalnie może to być jeden z ciekawszych serialu tego roku. Zdecydowanie warto dać mu szansę, choć warto mieć na uwadze, że to Goldsman, więc finał może być subtelny, jak fanga w nos, co zaboli o tyle bardziej, że materiał źródłowy wymaga raczej sporego wyczucia. Zobaczymy, ale jestem dobrej myśli!

Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper