Reklama
Phantom Liberty

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty - o zawirowaniach fabularnych i nie tylko

Krzysztof Grabarczyk | 17.06.2023, 10:00

Uniwersum Cyberpunka 2077 rozrasta się. Miłośnicy odkrywania lore Night City mieli mnóstwo frajdy jeszcze w podstawowej wersji gry. Historie o korporacyjnych wojnach, zbuntowanych rockerach, budowie najbardziej popularnych dzielnic miasta snów. Do przewertowania czekały tony gigabajtów tekstu. Night City nie musiało być szczególnie duże, aby przyciągnąć uwagę gracza. Miasto stanowi kontrast między korporacyjnymi wpływami a niezależnością licznych grup przestępczych, jakie napotykamy na ulicach. Nadchodzący dodatek, Widmo Wolności, idzie podobnym szlakiem, choć Dogtown to rejon nieobjęty jurysdykcją NCPD. Okolica jest pewnym zaprzeczeniem wszystkiego, co znamy z Night City.

Cyberpunk 2077 wydano w grudniu, 2020 roku. Projekt hajpowano latami. Mocarny debiut trzeciego Wiedźmina dolał oliwy do ognia oczekiwań. Premiera okazała się technicznym rozczarowaniem, choć sam ukończyłem grę już miesiąc później, na PlayStation 5. Śledziłem nowinki z Night City. Wszelakie hotfixy oraz mniejsze czy większe aktualizacje. Studio puszczało w obieg skromne dodatki, głównie w ramach nowych fur, ubioru czy dodatkowych kontraktów. Popremierowe zamieszanie nie przyćmiło faktu, że Cyberpunk 2077 jest udaną wizją artystyczną. „To nie tylko filozoficzna podstawa scenerii, czy warstwy muzycznej. Wszystko, co zainspirowało Cyberpunka pochodzi ze sceny punkowej" - twierdził Mike Pondsmith, legendarny twórca cyberpunkowego uniwersum. Polskie studio wykonało bardzo dobrą, artystyczną robotę. Ten dorobek przyćmiły problemy natury technicznej.

Dalsza część tekstu pod wideo

Witajcie w Dogtown

undefined

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty będzie jedynym, tak znacznym rozszerzeniem fabularnym. Historia w podstawowej grze stała się kartą przetargową. Sam przełamałem bariery związane z licznymi błędami w grze, aby dać się pochłonąć Night City. Wrażenie spotęgowała lektura treści związanej z trudnymi dziejami miasta i legendarnymi nazwiskami. Johny Silverhand obrósł rangą mitu, wiecznej legendy. Misja, w której odtwarzamy słynny abordaż siedziby Arasaki, poznajemy Adama Smashera i smutny finał Silverhanda była jednym z lepszych doświadczeń w Cyberpunk 2077. Gra jest festiwalem zapadających w pamięć charakterów. Widmo Wolności nie pozostanie gorsze. Dodatek, choć jeszcze się nie pojawił, dał nam kilka ciekawych person. Tutaj na uwagę zasługuje bohater drugiego, a nawet trzeciego planu - płk. Kurt Hansen, lider frakcji Barghest. Dogtown jest miejscem kompletnie wyjętym spod prawa. Lore Cyberpunka 2077 mówi o rejonie „Combat Zone". To obszar dzielnicy Pacifica, do którego nie mieliśmy dostępu w bazowej wersji gry. Już wtedy część fanów uznała, że deweloperzy zostawili to na deser.

Postać Hansena jest efektem ciekawej inspiracji. Deweloperzy ze studia CD Projekt RED ujawnili, że inspirowano się historią bossów narkotykowych urzędujących na terenach Ameryki Południowej. Hansen wziął Dogtown pod swoją opiekę, obiecując ochronę cudzych interesów, jeśli tylko mieszkańcy będą grać zgodnie z zasadami. Całość przypomina mi realia brazylijskiej faweli, obarczonej przestępczością narkotykową dzielnicą biedoty. Widmo Wolności zachowuje przy tym cały urok Night City, choć wydaje się mocnym przeciwieństwem Miasta Snów. Kurt Hansen porzucił Nowe Stany Zjednoczone (NUSA) po Wojnie Unifikacyjnej. Okoliczności tej decyzji pozostają nieznane. Liczę, że deweloperzy przygotowali interesujące rozwinięcie. Podczas gdy widoczne na zwiastunach dodatku postacie wydają się konkretne w swoich celach, Hansen może odegrać kluczową rolę. Dogtown jest pewnego rodzaju wizją Night City bez korporacyjnego skażenia. Nie sięgają tutaj ani macki Arasaki, ani NCPD. To żyjący własnym życiem organizm, choć kojarzony z Night City.

Ucząc się na błędach

undefined

Widmo Wolności nie pojawi się na konsolach starszej generacji. Decyzja słuszna, choć gracze oczekujący nowej zawartości na wysłużonych PS4/XONE mogą czuć się zawiedzeni. Gdyby Cyberpunk 2077 pojawiło się wyłącznie na PS5/XSX/PC - nie byłoby mowy o premierowym bałaganie. Deweloperzy chcą uniknąć zawodu ze strony graczy. Po niemal trzech latach od rynkowego debiutu Cyberpunk 2077, gdzie pobraliśmy tonę danych aktualizacji, raczej trudno o kolejną wtopę, prawda? Dodatek oparto na identycznym standardzie technicznym. Wracając do genezy samego Dogtown, początki dzielnicy przypadają dekadę po zakończeniu IV Wojny Korporacyjnej. Przez lata nad Night City unosił się czerwony pył (w lore to okres znany jako Time of Red), który pozostał po wybuchu Arasaka Tower. Dziesięć lat po wojnie, rozpoczęto budowę nowej, luksusowej dzielnicy w rejonie wybrzeża (Coast View).

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty zapowiada się na mocarną, angażującą i wielowątkową historię. Wydarzenie inicjuje katastrofa statku z prezydent Rosalind Myers (znane nazwisko dla fanatyków horroru, prawda?). Co do reszty, możemy się jedynie domyślać. Kierując się analogią do Wiedźmina 3, który otrzymał aż dwa fabularne rozszerzenia, gdzie leży Widmo Wolności? Czy będzie to opowieść skoncentrowana na historii, czy eksploracji? Serca z Kamienia oraz Krew i Wino tym się róźniły. Pierwsze DLC oparto na narracji, która po dziś dzień wypada rewelacyjnie. Wypad do bajecznego Beauclair to szersze pole manewru dla rozgrywki. Phantom Liberty powinno łączyć obydwa te elementy. W końcu twórcy zaznaczyli, że przypadków cyberpsychozy nie zabraknie. Cyberpunk 2077: Phantom Liberty pojawi się już 26 września, wyłącznie na platformach aktualnej generacji oraz PC.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Cyberpunk 2077: Widmo wolności.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper