Główna bohaterka Fable to „brzydal”? Gracze wydali wyrok...
Gorący i niezwykle dynamiczny okres dla branży gier wideo, a więc ten związany z rozgrywającymi się niemal nieustannie pokazami, dobiegł końca. Kolejne prezentacje będą oczywiście dalej miały miejsce, a konkretne firmy wciąż będą serwować nam swoje mniejsze i większe wydarzenia, ale na następny tak intensywny czas poczekamy przynajmniej kilkanaście miesięcy - aż do 2024 roku.
Zdań i opinii pojawiło się natomiast dużo. Zdecydowanie było wiele tematów do rozmów, a choć nie wszystkie prezentacje sprostały oczekiwaniom fanów, to na pewno było o czym dyskutować. Zarówno pod względem krytyki niektórych wystawców, jak i obszernego chwalenia tych wyjątkowych, którym udało się dowieźć najwyższą jakość. Wśród nich był na przykład Xbox, który zdobył więcej uznania, niż hejtu.
Co jednak ciekawe, najwięcej dyskusji po samej prezentacji (oraz podczas niej) nie wywołały ogromne zapowiedzi i to, jak dane gry się prezentowały. No, może częściowo tak było… Chodzi o to, że ku zdumieniu, najwięcej czasu poświęcono chyba na toczenie walk w kontekście tego, jak wygląda główna bohaterka nadchodzącego, wyczekiwanego od dawna Fable. Najnowsza odsłona wygląda dobrze, ale obiektem sporów było coś innego.
Geneza rozgłosu
Zacznijmy jednak od samego początku - a więc od pokazu. Jak wspomniałem dosłownie dwa zdania wcześniej - Fable było jednym z tych tytułów, których prezentacji wyczekiwano najbardziej. Wszak, jakby nie spojrzeć, mówimy tu o jednej z największych, najmocniejszych i najgłośniejszych marek wydawanych pod szyldem Xboksa. Właściwie od pierwszej odsłony, choć miała ona swoje bolączki, odbiór był pozytywny.
Nic więc dziwnego, że oczekiwanie na zapowiedź stawiano w jednym szeregi z kolejną odsłoną Dragon Age, czy nawet Mass Effect. To dosłownie niemal taka ranga. A to chyba najlepiej świadczy o skali. No i stało się - pokazano nam najnowsze Fable, choć przyznam szczerze, że zwiastun nie przyniósł mi tego klimatu, które dały poprzednie odsłony. Było jakoś inaczej… Jakby zupełnie nowy kierunek.
Pomyślałem jednak, że właściwie nie ma się co przejmować, bo ważniejsza będzie sama rozgrywka. Pokaz minął, postanowiłem porozmawiać z paroma osobami, zajrzeć na kilka forów do komentarzy i… Okazało się, że najczęściej nie dyskutowano o tym, czy gra rzeczywiście wygląda tak, jak na prezentacji. Nie rozmawiano nawet o atmosferze samego trailera w odniesieniu do poprzednich wydań serii. Najwięcej uwagi poświęcono temu, jak wygląda główna bohaterka.
Z jednej strony byłem nieźle zaskoczony, ale z drugiej… Cóż, po jakimś czasie dotarło do mnie, że w sumie, w głębi siebie, nie spodziewałem się niczego innego. Przeczuwałem od samego początku, że tak właśnie może się stać. Jakby nie spojrzeć, zaprezentowano nam postać, która wizualnie odbiega od ogólnie przyjętego kanonu piękna obecnych czasów. Umówmy się - nie jest to typ urody, który widujemy na okładkach magazynów, czy na bilbordach i wybiegach.
Czy jest się czym przejmować?
Tylko… Czy warto podnosić o to aż taki raban? Osobiście uważam, że nie ma to najmniejszego sensu. Może inaczej - rozumiem, że wiele osób woli grać wyidealizowaną postacią i najlepiej taką, która trafia w ich gusta, ale to przecież tylko gra wideo. Sam, gdy mam wybór w kreatorze postaci, tworzę bohaterka/bohaterkę, która spokojnie mogłaby kandydować do zostania kolejną twarzą marki kosmetycznej albo reklamy Gym Sharka, ale…
Gdy dostaję wygenerowaną odgórnie postać, to zwyczajnie nie zawracam sobie tym głowy. Nie przeszkadza mi, że nie mijam na co dzień dziewczyn wyglądem przypominających Tify z Final Fantasty i nie przeszkadza mi też, że mam przechodzić dany projekt bohaterką Fable czy Aloy z nieco większymi policzkami. W gruncie rzeczy nie ma to przecież większego znaczenia dla samej przygody. Kurczaki, nie ma to żadnego znaczenia.
Nikt z nas nie ma wiązać się z daną postacią, a po prostu wcielić się w wygenerowanego awatara. I ta krytyka jest przesadzona. Daleki jestem też od podciągania tego pod „piekło kobiet” czy inne ruchy, które wiążą tego typu reakcje z przejawem nienawistnego zachowania ze strony mężczyzn i „skrzywienia pornografią”. Dobrze pamiętam, że podobnie było choćby w przypadku zmiany modelu Spider-Mana w grze od Insomniac Games. Problem jest więc ogólny. Ale jest, a nie powinien istnieć wcale.
Koniec końców… Nikt z nas już się chyba nie przejmuje tym, że Peter ma obecnie w grach wideo inną twarz, a Aloy była na twarzy nieco krąglejsza w Horizon Forbidden West, niż miało to miejsce w Horizon Zero Dawn. A wynika to z prostej przyczyny - w trakcie zabawy nie myśleliśmy o tym. A tuż po niej pamiętamy bardziej emocje towarzyszące nam podczas czerpania frajdy z rozgrywki oraz to, jak dobrze została ona skrojona.
Po prostu grajmy…
Nie chcę bawić się w pouczanie, czy silić się na jakiekolwiek apele, bo wiem, że nie ma to sensu. Domyślam się też, że w komentarzach pojawi się sporo zarzutów od osób, które nie doczytały nawet do tego punktu. I pewnie znów wyskoczy kilku użytkowników, którzy będą chcieli zarzucić podburzanie do wojny. Wydaje mi się jednak, że nawet gdy dwie strony mają inne zdanie, ale potrafią rozmawiać, to dyskusja jest naturalnym wyborem. Nie trzeba obrzucać się mięsem czy nieco bardziej obrzydliwymi rzeczami.
I do tego po prostu zachęcam. Prywatnie dodam, że bohaterka Fable zupełnie nie wpisuje się w moje gusta, ale nie zamierzam przez to oceniać gry. Nie zamierzam też, jak niektórzy skrajnie głosili w komentarzach, bojkotować produkcji. Byłoby to, moim zdaniem, absurdalne. Rozumiem grę z brzydkimi bugami. Rozumiem drewniane mechaniki rozgrywki. Rozumiem wiele, ale twarz postaci, którą kieruję, absolutnie mi nie robi.
Przeczytaj również
Komentarze (216)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych