P.T. - jak demo stało się dowodem, że wciąż obawiamy się najbardziej tego, czego nie widać, a słychać
Hideo Kojima udowodnił, jeszcze przed premierą Metal Gear Solid V, że nie ma oporów przed nowymi gatunkami. Przykładem takiego działania jest grywalny teaser niedoszłego Silent Hills. Nie pracował sam, ponieważ asystował mu Guillermo del Toro, więc jeden z mistrzów kina grozy. Cofniemy się do początku końca kariery Hideo w sferach japońskiego Konami, szumnej zapowiedzi Cichych Wzgórz (Silent Hills) i najlepszego falstartu w dziejach tej marki. Nikt wówczas jeszcze nie usłyszał o Bloober Team, choć smażyło się Layers of Fear. Autorzy z 7780s Studios wybrali strach, którego rzadziej widać, a częściej słychać.
Do pracy nad Silent Hills zaproszono jeszcze jedną parę rąk. Junji Ito to uznany twórca mangi utrzymanej w standardzie horroru. Na jego koncie znajdują się prace takie jak Uzumaki czy The Enigma of Amigara Fault. Jeśli te dzieła są Wam nieznane, polecamy się zapoznać. Dobrą historię napisano w Uzumari, gdzie spirale dotykają wszystkiego, w tym również ciał mieszkańców Kurouzu. "Gdy spotkanie związane z Silent Hills dobiegło końca, poszliśmy na karaoke. Od tamtej pory nie usłyszałem już nic. Doszły mnie słuchy z zewnętrznych źródeł, że projekt został skasowany" - szkoda, że nie zdążyliśmy ujrzeć talentu Ito w grze. P.T. (akronim od Playable Teaser) zrealizowano w oparciu o Fox Engine, czyli prawdopodobnie najlepszym silniku graficznym, jaki kiedykolwiek napisano wewnątrz Konami.
I said, look behind you...
Pamiętam, jakby to miało miejsce wczoraj. Szedłem już chyba przez trzecią pętlę. P.T. w chwili śmierci bohatera przenosiło gracza do początku, czyli do obskurnej piwnicy. Niby nic nadzwyczajnego, dopóki nie spojrzeliśmy w prawo. W pomieszczeniu znajdował się stolik, a na nim worek z (prawdopodobnie) odciętą głową. "I could do nothing, but walk" - to jedna z wypowiedzianych kwestii przez "worek", której nie sposób zapomnieć. Zdanie, które opisuje narrację wersji demonstracyjnej Silent Hills. Po otwarciu drzwi rozpościerał się długi, biały korytarz. Elektroniczny zegar wciąż pokazywał 23:59. Drzwi od łazienki ledwie uchylone, zaś dochodzące dźwięki wprowadzały dodatkowy niepokój. W radiu co chwila przygrywała audycja, której treść odnosiła się do bestialskiego mordu, jaki miał miejsce w jednym z lokalnych domostw. Zdanie po zdaniu audycja stawała się coraz bardziej sugestywna, bo radiowy głos zwracał się bezpośrednio do mnie. "Look behind you"- wstępnie zignorowałem. "I said, look behind you" - posłuchałem go i umarłem, trzeci albo czwarty raz. Różnica polegała na tym, że tak przerażającej twarzy nie widziałem w grach jeszcze nigdy. I pisze to gracz wychowany na ulicach Raccoon City.
Lisa. Miała na imię Lisa, a przynajmniej tak głoszą legendy. Jej paranormalność wywodzi się zresztą z japońskich legend. Stanowiła hybrydę Yurei, czyli zjawiska duchów w tamtejszej kulturze oraz Ubume, czyli odmiany Yokai (japońskiego demona) imitującego kobietę w ciąży. Teraz dorzućcie sobie szalony umysł Hideo podsycony doradztwem del Toro i czego mogliśmy się spodziewać? Najbardziej przerażającej zjawy w całej kulturze gier wideo. Ja wcale nie kłamię. Żaden Piramidogłowy czy inna Lisa Trevor nie były w stanie przerazić mnie do tego stopnia, co Lisa z P.T. Szepty za uchem, stalkowanie zza okna, z balkonu, już nawet nie wspominam o spotkaniu twarzą w twarz. Z jednej strony dobrze, że już nigdy jej nie zobaczę. Nie wiem co ten pan Kojima sobie myślał i co chciał finalnie dostarczyć. Wiem natomiast, co powiedział. "Myśleliśmy o stworzeniu gry, przy której będziecie sikać w spodnie" - cóż, prawie się Panu udało.
P.T. dzięki wykorzystaniu Fox Engine prezentowało się bardzo realistycznie, choć sam Kojima był nieco odmiennego zdania. Uznał, że projekt wygląda jak gra indie. Cóż, wówczas chyba nie spodziewał się, że ten grywalny teaser tak znacząco wpłynie na gatunek grozy w kolejnych latach. Horrory pokroju Visage czy samego Resident Evil 7: Biohazard mówią wszystko. Powstały na bazie sukcesu tamtej produkcji. Myślę, że gdyby wydano P.T. jako samodzielną grę, nikt nie rościłby o to pretensji. Kojima zaznaczył, że P.T. i Silent Hills nie miały żadnej kanonicznej relacji. Silent Hills miało zawierać rozwiązania, których nie widzieliśmy w wersji demonstracyjnej. Twórcy zrezygnowali z nadmiernej przemocy, by skupić się na suspensie, oraz zupełnie innym rodzaju grozy. Hideo ponownie skupił się na filmach, które wydały mu się najbardziej przerażające.
You have been chosen
Kto to usłyszał, ma u mnie dożywotni respekt. Ukończenie wersji demonstracyjnej ujawniało prawdziwą tożsamość głównego bohatera. Po wyjściu z budynku bohater odwracał głowę. Norman Reedus we własnej osobie, choć tym razem bez kuszy. Nikt jeszcze nie przypuszczał, że po latach przekwalifikuje się na kuriera w zdezintegrowanym świecie, który stanowił pewną metaforę życia. Hideo tak zaprojektował finalną łamigłówkę, by jej rozwikłanie zajęło graczom równy tydzień. "Ostatnia z zagadek jest niedorzecznie trudna, co leżało w naszej intencji. Osobiście liczyłem, że zajmie to tydzień. Gracze odezwali się już w drugiej połowie dnia. Nie doceniłem ich" - twierdził Kojima w sierpniu, 2014 roku. P.T. ujawniono dokładnie 12 sierpnia, w trakcie Gamescom. Projekt dedykowano PlayStation 4.
Na sam koniec tej lekcji historii zostawiliśmy kwestię rzekomego dewelopera, 7780s Studio. Nazwa oczywiście jest ściśle powiązana z samym projektem. Umieszczona na końcu nazwy litera "S" jest oczywiście nawiązaniem do Silent Hill. Kiedy jednak przetłumaczycie to ściśle na język japoński, to okaże się, że "Silent" to "Shizuka" a "Hill" to "Oka". Wiem, że teraz do niczego to nie zmierza, ale dajcie mi jeszcze chwilkę, a w zasadzie to Hideo. "W Japonii istnieje prefektura pod nazwą Shizuoka, więc japońscy gracze mówią na Silent Hill, Shizuoka" - Kojima pewnie też Wam za dużo nie wyjaśnił. Wpiszcie w Google liczbę 7780. Dokładnie tyle wynosi powierzchnia prefektury Shizuoka. Tak wiem, na ten pomysł mógł wpaść tylko Kojima-san. Silent Hills skasowano, a P.T. zniknęło z oferty PlayStation Store. Konami zablokowało możliwość uruchomienia gry. Jeśli szczęśliwie jesteście w posiadaniu egzemplarza z zainstalowanym demem Silent Hills, to nie wiem czy wiecie, ale jesteście bogaci. I napiszcie do Reedusa, bo jak sam przyznał, "nigdy w P.T. nie grał".
Przeczytaj również
Komentarze (44)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych