gamescom 2023: Graliśmy w Assassin's Creed Jade. To nie jest mobilna popierdółka
Na hasło „Assassin's Creed na smartfony” większość graczy może zareagować alergicznie widząc oczyma wyobraźni prostą gierkę skrojoną pod telefony i szybkie sesje w drodze do pracy czy domu. Tymczasem Jade przy pierwszym kontakcie naprawdę miło zaskakuje.
Ubisoft współpracuje przy produkcji tego tytułu z firmą Level Infinite, odpowiedzialną choćby za Warhammer 40k: Darktide, a cała zawartość fabularna oraz dodawane co trzy miesiące nowe mapy i wydarzenia, będą darmowe. Zapłacimy jedynie za wszelkie kosmetyczne dodatki, ale póki co nie wiadomo jakie to będą kwoty. Zabawa z Jade zaczyna się - po raz pierwszy w historii serii - od stworzenia postaci w specjalnym kreatorze, gdzie możemy wybrać nie tylko płeć, ale również twarz, fryzurę czy wpisać odpowiednie imię. Nie jest to może szczyt marzeń wielbicieli kreatorów, ale mimo wszystko pewna nowość w serii.
Assassin's Creed Jade przenosi nas do Chin, dokładnie III wieku w czasach dynastii Qin. Podobnie jak ma to miejsce na stacjonarnych odsłonach, prawdziwe miejsca, postacie i fakty historyczne mieszają się tu z fikcją, a motywem przewodnim gry ma być zemsta. Jako że Jade rozgrywa się w Chinach, nie zabraknie też elementów znanych doskonale z filmów wuxia. Jednak co najważniejsze – wydarzenia przedstawione w grze będą kanoniczne, o ile jeszcze ktokolwiek faktycznie przykłada wagę do rozwlekłego kanonu serii. Poza Chinami zwiedzimy też z czasem inne rejony świata, jak chociażby Grecję, a na swojej drodze spotkamy znane i lubiane z dużych odsłon postacie. Póki co zapowiedziano, że w historii przewijać będzie się Kasandra z Assassin's Creed Odyssey. I zapewne nie tylko ona.
Demo miało raczej na celu pokazanie rozmachu mobilnej wersji gry i tego jak wypada sterowanie, więc misja polegająca na zakradnięciu się do skarbu i jego przejęcia nie była zbyt oryginalna. Sterowanie dotykowe jest z jednej strony proste, z drugiej jednak upchano na ekranie sporo ikonek. Po prawej stronie mamy wszystkie przyciski akcji związane z walką, parowaniem, kucaniem, skradaniem czy wykonywaniem cichych zabójstw (niektóre ikonki jak zbieranie lootu pojawiają się dopiero, gdy możliwa jest dana akcja). Po lewej z kolei wyświetla się gałka, odpowiedzialna za kontrolę ruchów postaci. Sterowanie wymaga więc pewnej precyzji i ogarnięcia wszystkich ikonek ukrytych pod paluchami.
Nie przepadam za sterowaniem dotykowym i trochę się w tym gubiłem. Czasami wciskałem przypadkowo inną ikonkę niż zamierzałem, co trochę mnie irytowało. Wolałbym jednak grać z pomocą dołączonego pada lub odpowiedniej przystawki, ale nie dostałem jasnej odpowiedzi, czy Assassin's Creed Jade będzie wspierało takie rozwiązanie. W drugiej części dema mieliśmy już pełnoprawnego Asasyna – z otwartym światem, wspinaniem się po dachach, jazdą na wierzchowcu, skradaniem się, chowaniem po krzakach, podejmowaniem pobocznych zadań, szukaniem skarbów i synchronizowaniem mapy w najwyższym jej punkcie. No bo przyznacie, że skok z Wielkiego muru do stogu siana to kusząca opcja, a znanych zabytków i miejsc do odkrycia będzie znacznie więcej. W zrozumieniu fabuły, poznaniu realiów i postaci pomoże nam również klasycznie ukryty w menu Kodeks.
Assassin's Creed Jade pod względem wykonania wygląda jak nowa, pełnoprawna odsłona. Jasne, są uproszczenia w sterowaniu, a mapa jest trochę mniejsza (podobno liczy sobie ponad 100 kilometrów), ale to pełne 3D z widokiem TPP, skokami wiary, możliwością rozwoju postaci, atakami specjalnymi, różnymi broniami, którymi możemy wyprowadzać lekkie i ciężkie ataki czy nawet opcją gwizdania, gdy chcemy zwrócić na siebie uwagę strażników. Na pewno zachwyca też oprawa – piękna, jesienna paleta barw, bardzo dużo szczegółów na ekranie, niezła animacja poruszania się postaci, czy zdumiewająca odległość rysowania horyzontu. To wszystko dobrze siadło na smartfonie.
Grając w Assassin's Creed Jade miałem wrażenie jakby faktycznie przeniesiono klasycznego, trójwymiarowego Asasyna wprost na smartfony. I choć wciąż preferuję granie na konsoli, bo smartfonowe sterowanie na ekranie dotykowym zawsze będzie dla mnie kiepskim substytutem, w którym ciężko mi się odnaleźć, jestem pod wrażeniem tego, jak rozbudowana i ładna jest to produkcja. Warto jednak będzie zaopatrzyć się w powerbanki, bo z pewnością mamy tu do czynienia z bateriożerną grą, zwłaszcza, że już po kilkunastu minutach zabawy trzymany smartfon nagrzał się jak szalony.
Przeczytaj również
Komentarze (15)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych