The Walking Dead - czy więcej znaczy lepiej? Co sądzić o spin-offach?
No właśnie, czy ktoś zna odpowiedź na to pytanie? Są serie, które chciałoby się obejrzeć, ale czasami lepiej jest postawić przysłowiową kropkę i pożegnać się z daną produkcję. W dobrym dla niej i jak podejrzewam twórców momencie. Ale ktoś tu nieźle przesadził. I chodzi mi oczywiście o franczyzę The Walking Dead, którą powoli można nazywać „wieczną” powieścią o żywych trupach, dla których w kanonie dzisiejszej popkultury nigdy nie zabrakło miejsca. Co więcej - można się dosiąść. Wciąż jest tyle wolnych miejsc. Problem w tym, że nie w tym samym przedziale.
The Walking Dead zyskał wielu fanów na całym świecie dzięki swojej wciągającej historii o grupie ludzi próbujących przetrwać w świecie opanowanym przez zombie. Serial oparty jest na komiksach Roberta Kirkmana i Tony’ego Moore’a liczy aż 11 sezonów. To wielki sukces w uniwersum umarlaków, gdzie większość widzów uważa (sądząc po oglądalności) pierwsze trzy za najlepsze. Jednak twórcy tej wielkiej - podkreślmy - telewizyjnej produkcji, nie zadowolili się jej sukcesem, bo chociaż z sezonu na sezon liczba widzów była coraz mniejsza, to jednak podtrzymanie zainteresowania na poziomie 2 milionów oglądających przy pierwszych dwóch odcinkach ostatniego sezonu (w chwili ich światowej premiery) było nie lada wyczynem. Już oczyma wyobraźni widzę te bieda sondaże o popularności danych postaci, na których można by było ukręcić jeszcze jakiś hajs.
Próba dojenia krowy
A więc jakaś grupka nieznanych nam interesantów, trzymając kogoś wyraźnie i mocno za krocze, postanowiła stworzyć całe uniwersum Żywych Trupach, które - jak noszą wieści - ma składać się z wielu spin-offów, czyli seriali pobocznych, rozwijających historię lub przedstawiających stare / nowe postacie i znane bądź nie miejsca podróży, nasilając lekko i tak wystarczająco nostalgiczny klimat, na który składa się kilka elementów. Z czego największym są rzecz jasna znani aktorzy. Ale czy to dobry pomysł? Czy spin-offy The Walking Dead są potrzebne w zasadzie do ukończonej już historii? Czy są / będą wartościowe? Jak dla mnie to próba dojenia krowy, która już od dawna przestała dawać wystarczająco dużo mleka. No ale skoro jeszcze doić się daje, to dlaczego by go tak [tego mleka] jeszcze bardziej nie odtłuszczać, rozrzedzać, czy rozcieńczać i nie zacząć sprzedawać, tyle że w zupełnie innych opakowaniach? Sztuka dla sztuki, ale skoro innym się udaje, to czemużby nie spróbować?
Spin-offy to nic nowego w świecie telewizji. Wiele popularnych seriali doczekało się swoich kontynuacji lub prequeli, które miały na celu zaspokoić ciekawość i zainteresowanie widzów. Niektóre z nich okazały się być równie dobre lub nawet lepsze od oryginałów, np. Better Call Saul, który jest spin-offem Breaking Bad, czy Frasier, który jest spin-offem Cheers - choć w zasadzie oba można traktować jako coś więcej niż poszerzenie historii z pierwowzoru. Inne natomiast były kompletnymi porażkami, które nie dorównały jakością i popularnością pierwowzorom, np. Joey, który jest spin-offem Friends, czy AfterMASH, który jest spin-offem MAS*H. Nie każdy dowozi, a szczególnie w tym „segmencie”, o którym dziś mowa.
Jak więc wypadają spin-offy The Walking Dead?
- Fear the Walking Dead: to serial, który rozgrywa się w Los Angeles i śledzi losy z początku dość dysfunkcyjnej rodziny, która jest świadkiem upadku cywilizacji. Serial ma obecnie siedem sezonów i wciąż jest emitowany (połowę 8. sezonu można już oglądać). To może wyjątek od naszej reguły. “Z wiekiem” staje się coraz lepszy, przeciągając nawet swój pierwowzór, z którym w kilku momentach mocno się splata.
- The Walking Dead: World Beyond: to kolejny serial, jednak tym razem rozgrywa się w Nebrasce, 10 lat po wybuchu epidemii i skupia się na czwórce nastolatków, którzy wyruszają w niebezpieczną podróż. Stworzono dwa sezony i go usadzono za… jak się domyślacie? Kiepską oglądalność.
- Tales of the Walking Dead: antologia, która opowiada różne historie ze świata The Walking Dead, zarówno o nowych, jak i znanych postaciach. Pierwszy i jak się okazuje ostatni sezon, miał zaledwie 6 odcinków. Pełen niedociągnięć bubel, za którym nie będzie (tak sądzę) nikt tęsknić.
- The Walking Dead: Dead City: ten serial skupia się na Maggie (Lauren Cohan) i Neganie (Jeffrey Dean Morgan), dwóch ważnych postaciach z głównej historii. Dodajmy na to zaciętych wrogów, ale muszących ze sobą współpracować. Na razie pierwszy sezon wypadł całkiem nieźle. Kolejny udany projekt? Zobaczymy.
- The Walking Dead: Daryl Dixon: nasz ukochany motocyklista i samotnik z wyboru także dostanie swoje show. Serial ma przedstawiać przygody Daryla Dixona (Norman Reedus), jednego z ulubionych bohaterów fanów. Zapowiada się nieźle, ale jego światowa premiera zapowiedziana jest na jutro (10.09.2023). Czekacie?
- The Walking Dead: Rick and Michonne: to jeden z najbardziej wyczekiwanych spin-offów z całego uniwersum, ponieważ ma pokazać, co stało się z Rickiem Grimesem (Andrew Lincoln) i Michonne (Danai Gurira), którzy w pewnym momencie opuścili główny wątek. Jedna wielka niewiadoma, o której dowiemy się więcej w 2024 roku.
Jak widać, spin-offy The Walking Dead są bardzo różnorodne, a nie podałem wszystkiego, co jest związane z tą franczyzą. Jedynie co większe produkcje pod względem gatunku, stylu i czasu akcji. Niektóre z nich mają bezpośredni wpływ na fabułę serialu głównego, np. Fear the Walking Dead wprowadza postać Dwighta (Austin Amelio), który pojawia się później w The Walking Dead. Inne są bardziej niezależne lub eksperymentalne, np. Tales of the Walking Dead, jako antologia miał być mieszanką różnych gatunków i stylów - nie wyszło. Wszystkie jednak mają jeden wspólny jakże ważny motyw - przetrwanie w świecie pełnym niebezpieczeństw i moralnych dylematów.
Czy to wystarczy, aby uznać spin-offy The Walking Dead za wartościowe i potrzebne?
Niekoniecznie. Można bowiem zadać sobie pytanie, czy nie są one tylko sposobem na wykorzystanie popularności i sukcesu głównej serii, aby zarobić więcej pieniędzy i zatrzymać widzów przy ekranach. Znowu więc pojawia się pytanie, czy spin-offy Żywych Trupów nie są tylko dojeniem krowy, która nie daje już mleka? Niektórzy mogą twierdzić, że tak właśnie jest. Można bowiem zauważyć, że jakość serialu na końcu wyraźnie spadła (dla niektórych nawet i znacznie wcześniej), a wiele postaci zostało zabitych lub odeszło z serialu. Można też przewrotnie zapytać, czy spin-offy nie są tylko powtórzeniem tego samego schematu, który już się znudził widzom. Czy nie są tylko naciąganiem historii, która już się skończyła?
Znajdą się i tacy, którzy będą twierdzić, że nie jest tak źle. Można bowiem argumentować, że poszerzanie historii daje możliwość poznania nowych aspektów i perspektyw tego uniwersum, które może być ciekawe i czymś zaskoczyć. Produkcje te bez wątpienia mają swoich fanów i zwolenników, którzy chcą oglądać więcej i więcej ze świata The Walking Dead. A może więc nie są tylko jakąś formą kontynuacji, tudzież poszerzenia historii, bo ta dla niektórych jeszcze się nie skończyła? Ostateczna odpowiedź na to pytanie zależy od tego, jak na to spojrzymy, a więc od osobistych preferencji i gustów. Nie ma jednej prawdy objawionej, a raczej wiele zdań na ten temat. A zresztą… każdy musi sam zdecydować, czy chce oglądać więcej seriali z tego uniwersum, czy też ma dość i woli zakończyć przygodę z The Walking Dead na dobre. Jedno jest pewne - spin-offy The Walking Dead będą się pojawiać, dopóki będą miały widownię i będzie z nich zysk. Czy więcej znaczy lepiej? To już kwestia gustu.
Przeczytaj również
Komentarze (13)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych