gamescom 2023: The Alters od 11 Bit Studios każe graczom zarządzać statkiem oraz jego załogą, ale z twistem
Jan jest astronautą. Ale nie wysoko wykwalifikowanym inżynierem, doktorem czegoś tam, czy inżynierem czego innego. Jest kompletnym średniakiem, właściwie we wszystkim, co robi. Jako jedyny ocalały ma jednak to szczęście, że tylko on może wprawić w ruch maszynę, która, być może, zaprowadzi go do domu.
W "Alters" nieustannie goni nas czas - za dosłownie kilka godzin nastanie ranek, co na tej konkretnej planecie oznacza dwa olbrzymie słońca, dosłownie spopielające wszystko na swojej drodze. Jeśli mamy zostać uratowani, nasi wybawcy potrzebują czasu. Trzeba więc najpierw naprawić, a później regularnie dbać o stan techniczny naszej ruchomej bazy - wielkiego okręgu, wewnątrz którego znajdują się nasze kwatery, laboratoria i wszystko inne - i torować sobie dalszą drogę przez niegościnną planetę. No dobrze, ale w jaki sposób nasz przeciętny Janek ma naprawić tak zaawansowany sprzęt? I tu dochodzimy do znaczenia kryjącego się za tytułem gry.
Celem misji Jana było odnalezienie złóż rapidium, nowo odkrytego pierwiastka, pozwalającego przyspieszyć relatywny czas obiektów, z którymi wejdzie w kontakt. Na jego szczęście, szybko natrafił na pierwsze złoża, które pozwoliły mu użyć (z pomocą rozmawiającego z nim przez nadajnik przyjaciela i jednocześnie szefa na Ziemi) znajdującej się na statku maszyny do klonowania. Ale nie takiej byle jakiej maszyny do klonowania! Ta tutaj pozwala "przeprojektować" wspomnienia przygotowywanej kopii, stworzyć alternatywną wersję samego siebie - Altera. Pierwszym kogo potrzebujemy jest inżynier, więc skąd go weźmiemy?
Kluczowe wspomnienia Jana przedstawione są w formie węzłów, tworzących jedną, długą linę. Każdy węzeł ma swój krótki opis i to od nas zależy, który z nich uznamy za ten właściwy, który należy zmienić aby popchnąć naszego bohatera we właściwym kierunku. Wybory są raczej zero-jedynkowe: Jan zakochał się - jego dziewczyna dostała ofertę pracy w innym mieście - Jan postanawia jechać z nią, przez co nie kończy studiów albo Jan postanawia zerwać z dziewczyną i zostać na uczelni. To oczywiście nie koniec historii. Ten pierwszy Jan zaczął mieć żal do robiącej karierę żony, podczas gdy on gnił w miejscu. Ostatecznie rozwiedli się, a on skończył gdzie skończył. Pan inżynier, którego stworzymy wybierając studia miał zupełnie inne życie, do którego również mamy dostęp, w którym później również będziemy szukać potencjalnie przydatnych alternatyw. I tak, powoli, nasza "linia" życia, zamienia się w pajęczynę, czy może raczej deltę rzeki życia.
To jednak nie koniec naszych problemów. Skoro już stworzyliśmy sobie Altera, to teraz trzeba o niego zadbać - żeby był zadowolony, zmotywowany i tak dalej. Każdy Jan jest inną osobą, zależy mu na innych rzeczach i nie zawsze damy radę wszystkich pogodzić. Jeden będzie domagał się lepszej jakości jedzenia (do wychowania którego będzie nam potrzebny biolog), drugi, bardziej racjonalnie myślący, będzie się upierał, że podstawowe racje żywnościowe zapewniają wszystkie niezbędne składniki odżywcze, a materiał organiczny lepiej przeznaczyć na co innego. Dobrze byłoby też aby mieli gdzie spać, ale do zbudowania nowego pomieszczenia potrzeba zasobów, rąk do pracy i czasu - czyli wszystkich tych rzeczy, których mamy obecnie skrajnie mało. Tylko od gracza zależy które sprawy będą dla niego priorytetem. W skrajnych wypadkach nasze decyzje mogą nawet kosztować któregoś z Janów życie, a maszyna nie pozwala na stworzenie drugi raz takiego samego Altera, więc trzeba być ostrożnym, starać się przewidywać skutki swoich decyzji.
Ciekawym tego przykładem jest postać Jana Mechanika (specjalizacje służą w grze za "nazwiska" aby łatwo rozróżniać, kto jest kim - w końcu, poza pewnymi detalami, wszyscy bohaterowie wyglądają tak samo). Otóż, dawno temu, Janek miał wypadek w pracy, w skutek którego stracił rękę. Opioidowe leki przeciwbólowe, które miały mu pomóc, ostatecznie sprowadziły go na dno, od którego jednak udało mu się, w jakimś tam stopniu, odbić. Kiedy go "stworzyliśmy" doszło do ciekawej sytuacji. Mechanik wie, że nie powinien mieć ręki. Ale ma ją! Może nią ruszać i wszystko. Odczuwa jednak silny ból, jakby jego mózg odtrącał niemożliwą w normalnych warunkach sytuację - coś jakby odwrotność bólu fantomowego. Prosi więc nas o leki przeciwbólowe, bo z tego wszystkiego nie może normalnie pracować. Co zrobić? Ryzykować ponowne uzależnienie i niebezpieczną pracę pod wpływem silnego narkotyku, czy uciąć temat i ryzykować utratę mechanika? Ja najpierw się zgodziłem, ale kiedy doszło do niegroźnego wypadku przy stawianiu nowej maszyny, a Mechanik mimo to prosił mnie o więcej leku, postanowiłem go odciąć. Dalej, historia może potoczyć się w różny sposób, ale w prezentowanym demie twórcy postanowili zaprezentować mi tę najbardziej ekstremalną opcję - Jan nie wytrzymał bólu i uciął sobie rękę. Zapytałem, co by było gdybym nie zabrał mu leków. W odpowiedzi usłyszałem, że zgniotła by go maszyna, bo był półprzytomny. To oczywiście tylko najbardziej ekstremalne opcję i tylko jedna postać. W skończonej grze będzie tego dużo więcej.
Ostatnim istotnym elementem zabawy jest eksploracja planety, pozyskiwanie zasobów i szukanie dalszej drogi. Gra podzielona została na rozdziały, a każdy dzieje się w innym miejscu. Musimy wypuszczać się coraz dalej od naszej bazy, szukać zaznaczonych bardzo ogólnie na mapie zasobów, poprzez skanowanie ziemi pod naszymi stopami za pomocą specjalnych tyczek, które wbijamy w glebę, tworząc figury geometryczne, pokazujące nam, co znajduje się poniżej - taki rozstawiany na szybko rentgen, ale do patrzenia przez skały, a nie ciało. Kiedy znajdziemy już złoże, trzeba zbudować maszynę do wydobywania go i doprowadzić prąd ze statku. Żeby nie było zbyt łatwo, czasami coś się zepsuje i trzeba to będzie naprawić, czasami trzeba będzie stworzyć nowy sprzęt, na przykład żeby przedostać się przez silnie radioaktywny teren. I wszystko to byłoby miłe, przyjemne i wesołe, gdyby nie ten goniący nas nieubłaganie czas...
Jeśli wszystkie te systemy rzeczywiście będą ze sobą połączone siecią zależności pozwalającą graczom podejść do różnych problemów po swojemu, jeśli gra nie wymusi na nas obrania „jedynej słusznej” drogi do celu – a tak właśnie ma ponoć być, z tego co zrozumiałem z rozmowy z chłopakami z 11 Bit – to czeka nas niesamowicie interesująca, pełna dramatów, podbramkowych sytuacji i trudnych decyzji gra. Chyba żadna gra podczas tego gamescomu nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak właśnie „Alters”. Warto czekać!
Przeczytaj również
Komentarze (6)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych