Starfield poradnik

Baldur’s Gate 3, Starfield, FF XVI… Wszystkie mierzą się z jednym zarzutem! 

Kajetan Węsierski | 19.09.2023, 21:30

Ostatnie tygodnie przyniosły nam sporo mocnych premier. I to nawet mimo tego, że dopiero - małymi kroczkami - wchodzimy w ten urodzajny okres roku. Od teraz, niemal do końca 2023, każdy kolejny tydzień będzie naznaczony przynajmniej jedną dużą premierą, a będę bywały momenty, gdzie po prostu nie będziemy mieli czasu, aby ogrywać wszystko, co w konkretnym terminie debiutuje. Tempo będzie zatrważające. 

Wróćmy jednak do tego, co za nami. Wychodzimy oczywiście z okresu zwanego potocznie „ogórkowym”. Charakteryzuje się on małą liczbą premier AAA. Ale czy oznacza to, że nie ma ich wcale? Bynajmniej! Ich liczba jest oczywiście ograniczona i zdecydowanie mniejsza, niż w pierwszych i ostatnich miesiącach roku, ale wciąż można sobie nieźle zapełnić wieczory i weekendy. Duże gry również debiutują. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Dość powiedzieć, że mogliśmy przecież grać w takie produkcje jak The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom, Diablo IV, Final Fantasy XVI, czy niedawno również Baldur’s Gate 3 i niezwykle wyczekiwany Starfield. Jak widzicie, hitów nie brakuje, a dosłownie każdy z wymienionych przeze mnie tytułów wywoływał wsród graczy bardzo duże poruszenie i zainteresowanie. Czy jednak w każdym przypadku było tak kolorowo? 

Wspólny zarzut 

Jeśli spojrzymy na recenzje w największych serwisach, widać, że jest raczej dobrze. Gdy jednak zajrzymy na media społecznościowe czy fora branżowe, będziemy mogli dostrzec nieco inną narrację. Nie jest czymś niezwykłym, że gracze są dużo bardziej krytyczni. I wynika to prawdopodobnie z kilku aspektów, wśród których wyróżnić można między innymi perspektywę (skupienie na detalach vs potrzeba przyjemności), czy założenia i czas. 

Co natomiast bardzo ciekawe, wiele z ostatnich premier łączy jeden zarzut. Przewijał się on zarówno w debiutującym już jakiś czas temu Final Fantasy XVI, jak i w niedawnym Baldur’s Gate 3, czy świeżutkim Starfieldzie. W przypadku wszystkich tych gier możemy czytać o… Zbyt dużym rozmiarze i rozwleczeniu całości. W najprostszych słowach - gracze narzekają, że gry są za duże i w pewnym sensie przytłaczające. 

Jeśli spojrzeć na FF XVI, to pamiętam, że masa negatywnych komentarzy związana była z tym, że musimy odczekać przynajmniej kilkanaście godzin, aby wszystko zaczęło się kręcić. A i wtedy trzeba co jakiś czas zerkać do encyklopedii w grze, aby ogarnąć to, czego potrzebujemy. Jeśli chodzi o Baldur’s Gate - nawet mimo założeń gatunku, pojawiło się sporo opinii, które wytykały mozolne budowanie fabuły. 

A najnowszym przykładem, który pewnie wciąż tkwi w głowach wielu z Was, Drodzy Czytelnicy, jest Starfield. Ileż naczytałem się o tym, że gracze odpadali, bo nie byli w stanie wytrwać do momentu, gdzie wszystko nabiera tempa. Planety, choć są, wydają się puste. Akcja, choć jej nie brakuje, sprawia wrażenie mozolnej. A fabuła, choć napisana doskonale, zdaje się spłaszczona przez rozciągnięcie do niebotycznych rozmiarów. 

Czy coś w tym jest? 

Wszystko to sprawiło, że zacząłem się zastanawiać, czy coś się za tym kryje… Dużych gier oczywiście nie brakuje, ale nie da się nie odnieść wrażenia, że wśród premier z okresu wakacyjnego zwyczajnie przeważały te, które graczy przytłoczyły. Na dłuższą metę trudno jednoznacznie stwierdzić, z czego bierze się taka tendencja. Gracze zaczęli się męczyć rozmiarem gier? A może to twórcy przesadzają? 

Cóż, faktem jest, że w pewnym momencie rzeczywiście zapanowała moda na tworzenie dużych gier. Pozwolę sobie przypomnieć na przykład niesławną grafikę Techlandu, który chwalił się, że w Dying Light 2 zaliczenie wszystkich aktywności to zabawa na około 600 godzin. Wtedy gracze zareagowali błyskawicznie i negatywnie, a polska ekipa deweloperów musiała sprostować, że chodziło im o najbardziej hardcorowe podejście do zabawy. 

Niemniej, dalej dostajemy duże gry. Produkcje, na które trzeba poświęcać dziesiątki, a nawet setki godzin. I wygląda na to, że coraz więcej ludzi jest tym zmęczonych. Coraz częściej spotykam się z twierdzeniem, że rozwlekanie gier niestety wiąże się w dzisiejszych czasach z pustką i niedociągnięciami. Mnie wydaje się, że zawsze tak było, ale może to właśnie te ostatnie przypadki przelały czarę goryczy? Jak mówiłem - trudno jednoznacznie stwierdzić. 

Faktem jest natomiast, że na tego typu krytyczne komentarze możemy trafiać coraz częściej. Zresztą, wszystko rozszalało się do tego stopnia w przypadku Starfielda, że nawet osoby związane z produkcją gry postanowiły odpowiadać. A to niestety zazwyczaj nie kończy się dobrze. I pokazuje, że jakiś problem rzeczywiście jest. Po czyjej stronie? Kto ma rację? Czy trendy się zmieniają? Ostatni już raz - trudno powiedzieć. 

Podsumowując… 

Na pewno jednak daje to do myślenia. Z jednej strony nam, a z drugiej twórcom. Śmiem twierdzić, że prawdopodobnie za jakiś czas dojdzie do przeładowania treścią i w modzie ponownie będą mniejsze tytuły, na które mamy czas. Takie, które nie sprawiają, że musimy poświęcić miesiące, ale przynajmniej tygodnie, a nawet dni. Wiele wskazuje na to, że zbliżamy się do punktu, w którym pompowany balonik może pęknąć. 

Osobiście mam to szczęście, że na gry mogę poświęcić naprawdę sporo czasu, ale z drugiej strony, fizycznie nie mam możliwości, by sprawdzać wszystko i do końca - zwłaszcza gdy nie jest to element mojej recenzji. Rozumiem więc niezadowolenie wielu odbiorców. I w tym wszystkim jestem bardzo ciekaw Waszego zdania. Zgadzacie się, że trend tworzenia rozległych gier idzie za daleko? A może zgadzacie się z tymi, którzy twierdzą, że skoro ceny gier idą w górę, to ich zawartość również powinna być rozszerzana? Dajcie znać w komentarzach! 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Starfield.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper