10 lat GTA V? Oto dziesięć ciekawostek, o których mogłeś nie słyszeć
Ależ ten czas leci… Czasem trudno mi w to uwierzyć. Zawsze byłem jednym z tych dzieciaków, które raczej niewiele chorują. To z kolei przekładało się na wysoką obecność w szkole. Rzadko omijałem lekcje - zazwyczaj wiązało się to po prostu z wyjściami na jakieś międzyszkolne zawody czy konkursy. Na palcach jednej ręki policzyłbym pewnie sytuacje, gdzie opuszczałem lekcje z innego powodu.
Jeden z nich pamiętam jednak doskonale i nie sądzę, abym prędko o nim zapomniał. Był to 17 września 2013 roku i do dziś kojarzę, że był to wtorek. Zaczynałem zajęcia o ósmej i na start miałem mieć dwa razy język polski. Zjawiłem się wyłącznie na drugim, bo na pierwszym stałem w kolejce pod Empikiem w mojej lokalnej galerii handlowej. Nie stałem sam - było nas tam całkiem sporo, a rozrzut wiekowy również mógłbym tak określić.
Wszystkich nas łączyło zapewne to, że odrzuciliśmy obowiązki na bok. I wszystkich łączyło to, że staliśmy tam, żeby jak najprędzej nabyć najnowsze Grand Theft Auto V! O samej grze zostało już powiedziane wiele, a nawet jubileusz miał miejsce tydzień temu, ale… Nigdy nie jest za późno, żeby napisać coś przyjemnego! Przygotowałem na dziś dziesięć ciekawostek o GTA V, o których być może nie słyszeliście* nawet po tylu latach!
*Jestem przekonany, że przez dekadę wielu z Was miało okazję o nich słyszeć, ale wierzę, że znajdą się osoby, dla których te kilka mniej oczywistych rzeczy okaże się czymś nowym. :)
Prawdziwi gangsterzy
Zacznijmy od informacji, która bardzo szybko pojawiła się w Sieci i zaczęła w niej krążyć. Jest jednak na tyle interesująca, że trzeba tu o niej wspomnieć. Stopień zaangażowania deweloperów był tak duży, że… Skorzystali z pomocy prawdziwych członków gangów, którzy mogli podkładać głos, a nawet dzielić się swoim zdaniem na temat scenariusza! Niecodzienna decyzja, ale wydaje się znakomitym ruchem.
Co łączy Franklina i C.J-a?
Oczywiście poza faktem, że obaj są bohaterami gier z serii Grand Theft Auto… A tak na poważnie - głosu pierwszemu z nich użyczył Shawn Fonteno. I tak się składa, że jest on kuzynem samego Christophera Bellarda. A jeśli jakimś cudem niewiele mówi Wam to nazwisko, to pewnie po nazwie tego fragmentu tekstu domyślacie się, że ów wcielał się w C.J.’a w kultowym już GTA: San Andreas. Co w rodzinie, to nie zginie!
Michael i kij baseballowy
Pamiętacie moment w grze, gdzie do Michaela podjeżdża Martin Madrazo, a następnie - chcąc pokazać, kto rządzi w mieście - zasadza mu solidny cios z metalowego kija do baseballa? Tak się składa, że podczas kręcenia ujęć Motion Capture, aktor wcielający się we wspomnianego gangstera rzeczywiście wczuł się zbyt mocno i wypłacił uderzenie Nedowi Luke’owi. Na szczęście skończyło się tylko na siniaku…
Niedokończona misja
Nie jest tajemnicą, że jeśli chodzi o misje w serii Grand Theft Auto, mamy do czynienia z prawdziwym pokazem kreatywności i niekończącej się wyobraźni ekipy z Rockstar Games. Zazwyczaj dochodzi tam do przemieszania powagi i komizmu na poziomie, jakiego trudno szukać gdzieś indziej. Podobnie miało być w misji, w której Michael i Trevor mieli udawać parę (ten drugi w przebraniu kobiety). Niestety nie udało się jej skończyć - wielka szkoda.
3500 stron
Pora na małe przełamanie ciekawostek pewną statystyką. To jedna z tych informacji, którą wielu z Was zna, ale jestem przekonany, że znajdą się i tacy, którzy nie mieli okazji o tym słyszeć. Otóż - skrypt do Grand Theft Auto V liczył sobie ponad 3500 stron! Nieźle, prawda? Dla kontekstu warto napisać, że według danych z portalu WordsRated, wszystkie siedem książek o Harrym Potterze liczy sobie w sumie… 3407 stron!
Wizyta w kinie
W GTA V jest cała masa aktywności pobocznych, które możemy wykonywać, a które niekoniecznie wiążą się z głównymi wątkami fabularnymi. Jedną z takich możliwości jest wybranie się do kina. A właściwie do jednego z trzech kin! Po zakupie biletu wchodzimy na salę, rozsiadamy się wygodnie i mamy okazję delektować się jednym z kilku krótkometrażowych filmów przygotowanych na potrzeby gry. Znakomity smaczek.
Obcy?!
A skoro o smaczkach mowa, to warto wspomnieć o tym Easter Eggu, który naprawdę wielu osobom umyka. Dlaczego? Cóż, z prostego powodu - dostępny jest jeszcze w prologu, a więc w chwili, gdy niewiele osób myśli o eksploracji. Zwłaszcza że dotarcie do zamrożonego Obcego wymaga wyjścia poza zakres misji (po chwili zostaniemy cofnięci). Warto jednak się pofatygować i docenić tak dobrze schowaną niespodziankę!
Red Dead Redemption...
Wiecie, co jeszcze zostało świetnie ukryte? Nawiązanie do Red Dead Redemption z 2010 roku! W domu Franklina w Vinewood Hills, w salonie, znajdziemy małą biblioteczkę. Pozornie nie ma tam nic specjalnego, ale gdy odpowiednio przybliżymy kamerę, dojrzymy pozycję zatytułowaną „Red Dead” napisaną przez J. Marstona. Czyżby zamiłowanie Jacka do książęk zaowocowało napisaniem własnej? ;)
Różnice wieku
Pamiętam moje zdziwienie, gdy okazało się, że za oryginalnymi głosami Son Goku i Naruto stoją kobiety. Nie był to może szok, który zawalił mi świat, ale ogromne zaskoczenie i ciekawość. Wtedy zrozumiałem, że postać na ekranie może być zupełnie różna od aktora, który się w niego wciela. Podobny przykład znajdziemy w GTA V, gdzie Trevor jest od Franklina starszy pewnie przynajmniej o jedno pokolenie, a w rzeczywistości aktorów dzieli zaledwie pięć lat. I to głos Trevora jest tym młodszym!
Dwa razy do tej samej rzeki…
Do tej samej rzeki dwa razy się nie wchodzi. Tym bardziej trzy, cztery i tak dalej. Jeśli jednak ktoś postanowi kusić los i napadniecie ten sam sklep kilka razy, to… Cóż, będzie czekała na Was niemiła niespodzianka. Sprzedawca zacznie Was rozpoznawać, a policja będzie tam tylko czekała, by Was ująć. Naprawdę wysoki poziom przywiązania do detali i to bez wątpienia jedna ze składowych fenomenu samej gry.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Grand Theft Auto V.
Przeczytaj również
Komentarze (16)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych