Loki udowadnia, że Marvel powinien sięgać po antagonistów
Poziom Kinowego Uniwersum Marvela mocno spadł w ostatnich kilku latach. Nie mam co do tego wątpliwości i właściwie bez większych trudności wybronię to stwierdzenie. Wydaje mi się jednak, że nie byłoby takiej potrzeby - jakby nie spojrzeć większość osób podziela moje zdanie. Wynika to oczywiście z faktu, iż nie trzeba być filmowym krytykiem, aby zobaczyć, jak sztampowe i generyczne stały się te dzieła.
Dla wielu fanów samego przedsięwzięcia - w tym również dla mnie - przez długi czas miłą odskocznią były seriale. I choć pojawiały się także te gorsze (jak na przykład „Secret Invasion”), to w kilku przypadkach było naprawdę dobrze. A tym pierwszym, który od razu przychodzi mi do głowy, jest oczywiście „Loki”. Co więcej, początek drugiego sezonu pokazuje, że formuła wcale się nie wyczerpała.
I… Może to jest właśnie odpowiednią ścieżką dla Marvel Cinematic Universe? Jeszcze mocniejsze odejście od ścieżki którą podążają? Jasne - „Loki” nie jest całkowicie przesiąknięty złem, ale wniosek z sagi z Rękawicą Nieskończoności był taki, że w zasadzie Thanos tez nie był. Zresztą, zachęcam do sprawdzenia komiksów, gdzie jest on głównym bohaterem. Może właśnie to jest odpowiednia droga?
Szukanie rozwiązań
Jakby bowiem nie spojrzeć, jest to zdecydowanie pomysł na odświeżenie mocno generycznej tematyki, która zdążyła się przejeść. Szczególnie w latach 2021-2022, gdzie niemal każdego tygodnia pojawiało się coś nowego z Marvelowego świata od Disneya. Czasem pełnometrażowe filmy, czasem odcinki serialów… Właściwie nie mogliśmy nawet od tego wszystkie odpocząć, więc trudno nie być znużonym.
Możliwości są więc dwie. Jedna to bardzo mocne ograniczenie premier, a druga to oczywiście ewolucja treści. Oczywiście kroki w stronę pierwszej opcji już poczyniono. Sam Kevin Feige przyznał przecież, że podjęto decyzję o bardzo mocnym uszczupleniu kalendarza premier i zwolnieniu tempa, które swego czasu zostało narzucone. Premiery MCU znów mają być ważnym świętem dla wszystkich fanów.
Czy to się uda? W pewnym sensie na pewno tak będzie. To trochę jak te pierwsze mecze po wakacyjnej przerwie. Nawet „szlagiery” Ekstraklasy przynoszą wtedy frajdę, a każda bramka cieszy tak, jak ta ulubionego zespołu w Lidze Mistrzów. Podobnie z przerwami reprezentacyjnymi. Pierwszy mecz to ekscytacja, a drugi już śmiech przez łzy. Wspomniałem jednak o „pewnym sensie” nie bez powodu.
Pozostać w analogii do piłki nożnej - zauważmy, że po serii fatalnych występów Reprezentacji Polski, właściwie nie czekamy już nawet na ten pierwszy mecz podczas zgrupowania. I to samo może spotkać Marvel Cinematic Universe. Dojdzie do sytuacji, w której krótkofalowo taki kierunek przyniesie zamierzony skutek, ale w dłuższej perspektywie, bez większej zmiany, skończy się raczej podobnie, jak obecnie.
Perspektywa złoczyńcy
I w tym momencie warto niejako wrócić do wstępu tekstu. Zastanówmy się przez chwilę, jakie tytuły związane z tematyką superbohaterów są ostatnimi czasy najbardziej popularne… Wśród seriali MCU wszyscy najbardziej wyczekują „Lokiego”, ale to już wspomniałem. Jeśli chodzi o DC, to… Pamiętacie, który film zarobił najwięcej? Zgadza się - „Joker”! Jego popularność ma oczywiście znaczenie, ale ponownie mówimy o antagoniście!
Można też oczywiście wyjść poza bańkę dwóch najpopularniejszych wydawnictw komiksowych w dziejach. Chyba zgodzimy się, że jeśli chodzi ogólnie o twory związane z tematyką superhero, to prym wiodą… „The Boys”. Choć tam elementów sukcesu jest wiele, to jednym z nich jest bez wątpienia przedstawienie idealizowanych i niemal boskich postaci w wyjątkowo krzywym i brudnym zwierciadle.
Dlaczego się Disney nie mógłby zaryzykować i zaliczyć mały „skok w bok”, zdradzając lekko swoje dotychczasowe zasady? Nieco podkręcić gore, pokazać inną perspektywę i ukłonić się lekko w stronę starszej widowni! Niekoniecznie musi być to zmiana na stałe, ale delikatne przełamanie, które niewątpliwie przyniosłoby długofalowe korzyści. Zainteresowałoby nowych, odbiło od schematów, skruszyłoby zmęczenie i wyszło poza swoją strefę komfortu.
A przecież znakomicie napisanych złoczyńców w uniwersum Marvela nie brakuje! Loki czy Thanos to najbardziej oczywiste opcje, ale pozwolę sobie przypomnieć Otto Octaviusa ze Spider-Mana i wątek przejęcia przez niego ciała Parkera. A może tak coś o Magneto lub innym mutancie o kontrowersyjnych ustawieniach kompasu moralnego? Przecież taki Kraven już teraz został zapowiedziany, więc czemu na tym kończyć?!
Podsumowanie
Przechodząc zgrabnie do zwieńczenia tekstu, pozwolę sobie napisać, iż uważam, że byłby to strzał w dziesiątkę. Na pewno nie zabiłby z automatu wszystkich problemów, z którymi w kontekście Kinowego Uniwersum Marvela musi się obecnie zmagać wytwórnia, ale mógłby przynajmniej wydłużyć okres przemyśleń, ugłaskać niektórych fanów i jednocześnie zapewnić zupełnie nową ścieżkę potencjalnego rozwoju, gdy dojdzie do upadku dotychczasowej tematyki.
Wierzę, że po sukcesie drugiego sezonu „Lokiego” i potencjalnie udanej ekranizacji „Kravena” rzeczywiście do tego dojdzie. Absolutnie nie widzę przeciwskazań - zwłaszcza że mamy tam do czynienia z naprawdę licznymi, znakomicie napisanymi postaciami. Może swego czasu pokuszę się o tekst w kontekście moich faworytów do takiego działania? Cóż… Nadzieja umiera ostatnia i wierzę, że wytwórnia zdaje sobie sprawę, że musi coś zmienić.
Przeczytaj również
Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych