Minecraft z niewyobrażalnym wynikiem. I w pełni zasłużenie!
W ubiegłą niedzielę branżą gier wideo obiegła informacja, która przeszła naprawdę sporym echem - podczas tegorocznej imprezy Minecraft Live poinformowano oficjalne, że sprzedaż kultowego już dzieła studia Mojang przekroczyła 300 milionów egzemplarzy. Jest to liczba ogromna i pokazuje, jak dużym zainteresowaniem cieszy się sama pozycja oferująca nam swój niemal nieskończony, kanciasty świat.
Oczywiście można w ciemno założyć, że liczba graczy, którzy kiedykolwiek mieli styczność z Minecraftem, jest znacznie większa. Wszak swego czasu bardzo popularne były choćby pirackie kopie rzeczonej produkcji, które i tak pozwalały na granie multiplayer na niektórych serwerach. A dodanie tego - nawet nie znając liczb - do ogłoszonego niedawno wyniku, zdecydowanie działa na wyobraźnię.
Co jednak jest w tym tytule takiego fenomenalnego? Co sprawia, że to właśnie ta gra, a nie wiele innych - czasem nawet bardziej rozwiniętych, ładniejszych i starszych - nie jest w stanie nawet zbliżyć się do takiego rezultatu? Jak to się stało, że mała produkcja stworzona przez garstkę kumpli, z biegiem czasu stała się jedną z najdroższych marek i po wielu latach dalej jest na topie? To po prostu fenomen.
Mine & Craft
Data „początku” Minecrafta jest czymś, co nierzadko wywołuje spory i kłótnie. Wszak sam spotkałem się z wieloma opiniami w tej kwestii. Dla jednych jest to moment wydania pełnej wersji (18 listopada 2011 roku), dla innych przełomowa wersja beta (20 grudnia 2010), a jeszcze dla kolejnych moment, w którym tytuł ukazał się w formie publicznej wersji testowej (maj 2009). Jak widzicie - temat rzeka.
Koniec końców, jakby nie spojrzeć, zawsze mówimy o jednej grze. Takiej, w której podstawy rozgrywki kryły się w tytule będącym zbitką dwóch czasowników. Minecraft. Mine & Craft. Kop i twórz. Oczywiście Mojang doskonale zdawał sobie sprawę, że utrzymanie podstaw nie przetrwa próby czasu. Jak wiadomo, kreatywność graczy ma swoje granice, a monotonia i znużenie potrafią wkraść się w najmniej spodziewanych momentach.
Z tego względu z biegiem czasu oferowano nam coraz to kolejne opcje zabawy. Gra zaczęła się mocno rozwijać - coraz bardziej idąc w kierunku innych gatunków. Minecraft zaczął czerpać z gier survivalowych, gier akcji, gier RPG, gier farmerskich i tak dalej. Każdy kolejny update sprawiał, że zakres możliwości mocno się rozszerzał. A w parze z tym szły coraz większe możliwości w kontekście kreatywności.
Nigdy nie była to prosta gra, ale wystarczy zobaczyć, jak wielkie zmiany zachodzą rok po roku, by zrozumieć, w jakim stopniu się rozwija. Jeśli obecnie przegapicie kilka aktualizacji, to prawdopodobnie będziecie się czuć w grze, niczym dzieci we mgle. Ale jest to na swój sposób piękne, że nawet po kilkunastu latach od pełnoprawnej premiery, wciąż wszystko utrzymuje tam takie tempo. Bezprecedensowa sprawa, to na pewno.
Przepis na nieśmiertelność
Oczywiście same aktualizacje to jedno. Za długowiecznością gry i jej sukcesem na przestrzeni tak wielu lat stoi kilka kwestii. Wszystkie jednak kryją się pod kwestią niesamowitej wolności. Podręcznikowego niemal przykładu „gry-piaskownicy”, która oferuje nam nieskończone możliwości. I przez określenie „nam” mam na myśli po prostu graczy - fanów, którzy kreatywność wynoszą na wyższy poziom.
Spójrzmy chociaż na paczki tekstur oraz modyfikacje. Obie te kwestie są banalne do zaimplementowania w grze, a przy tym sprawiają, że kanciasty hit staje się niczym zupełnie nowa gra. Sam w życiu testowałem prawdopodobnie setki różnych modów (swoją drogą, swego czasu opublikowałem zestawienie dziesięciu moich ulubionych) i mogę potwierdzić, że znajdziemy tam zarówno takie, które dodają nowe aktywności, jak i takie, które oferują zupełnie nowy wymiar zabawy.
Kolejna kwestia to znakomicie rozwinięty multiplayer i liczne serwery. Jak wiadomo, każda gra, która umożliwia zabawę ze znajomymi, zazwyczaj zyskuje. Nawet największy crap może stać się przynajmniej zabawnym tytułem. A gdy produkcja sama w sobie jest dobra, to kooperacja dodaje te kilka punkcików do oceny. Tu, choć zaczęło się od zwykłych światów, dziś mamy masę serwerów z przeróżnymi mini-grami.
Są serwery wojenne, zawody w budowaniu, światy nastawione na fabułę i narrację, wspaniałe wyzwania zręcznościowe w stylu parkoura, starcia gildii, Igrzyska Śmierci, Latające Wyspy i wiele, wiele więcej… Wystarczy wpisać prostą frazę o serwerach w Minecraft w Google czy YouTube i zobaczyć, że opcji jest niemal tyle, ile klocków na świeżo wygenerowanym świecie. Można zwariować - ale pozytywnie.
Jeszcze wiele przed nami…
Co więcej, przyszłość wciąż zapowiada się niezwykle ekscytująco. Nic nie wskazuje na to, aby powstawanie kolejnych spin-offów Minecrafta miało mieć jakikolwiek wpływ na oryginalną odsłonę. Ta cały czas ma się dobrze i choć gracze co jakiś czas narzekają na niewielki rozwój w kontekście zawartości, to jak na tyle lat na rynku, jest naprawdę dobrze. A ogromna popularność tylko temu sprzyja, więc krąg się zamyka i toczy w najlepsze.
Bardzo ważnym czynnikiem w tej ponadczasowości jest oczywiście także sama formuła. Czy Minecraft może się zestarzeć graficznie? Nie - takie są jego założenia. Dzięki temu kolejne pokolenia będą z uśmiechem na ustach wchodzić do tych światów i wylewać z siebie pokłady kreatywności. Nie bez przyczyny wielokrotnie pojawiają się stwierdzenia o wirtualnych klockach LEGO. Minecraft jest z nami bardzo długo i gwarantuję, że długo jeszcze będzie.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Minecraft.
Przeczytaj również
Komentarze (23)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych