Marvel's Spider-Man 2 zachwycił. Jest dokładnie tym, czego oczekiwałem!
Tydzień. Dokładnie tyle minęło od jednego z najważniejszych - oczywiście dla mnie - dni roku. I nie muszę pewnie wiele wyjaśniać, albowiem właśnie taki okres minął od niezwykle wyczekiwanej przez wiele osób premiery Marvel’s Spider-Man 2. Wiara pokładana w Insomniac Games i nadzieje, jakie wiązały się z kontynuacją dwóch kapitalnych odsłon, były ogromne - wręcz gargantuiczne.
I nie można być tym faktem ani trochę zaskoczonym. Deweloperzy udowodnili już, że wiedzą, co robią. Kilkakrotnie pokazywali, że wiedzą, jak zrobić mocną grę i w zasadzie wystarczy spojrzeć na dwie poprzednie części o Pajączkach. Zarówno pełnoprawny Marvel’s Spider-Man, jak i samodzielny dodatek o Milesie Moralesie, oferowały najwyższą jakość i były spełnieniem marzeń dla wielbicieli najpopularniejszego superherosa Marvela.
Ale starczy tych słów wstępu. Miałem przyjemność spędzić kilka długich dni - a co za tym idzie, również sporo cudownych godzin - w Nowym Jorku i chętnie podzielę się swoimi wrażeniami. Nie dobiłem jeszcze do Platynowego Trofeum, ale jest to tylko kwestią czasu. A już na tym etapie mogę z pełną świadomością własnych słów stwierdzić, że to materiał na Grę Roku. I to bez kontrowersji.
Spełnienie oczekiwań?
Czy więc udało się spełnić oczekiwania, które tak intensywnie narastały przed samą premierą? Cóż, osobiście pokuszę się o stwierdzenie, że zdecydowanie tak. I wiele wskazuje na to, że nie jestem w tym stwierdzeniu odosobniony. Właściwie od kilku dni można czytać niemal chwalebne teksty w mediach społecznościowych i komentarzach, które cenią to, co przygotowali deweloperzy w ramach sequela.
Na MetaCriticu, po wyciągnięciu średniej ze 130 recenzji (w momencie pisania tego tekstu), wynik wynosi wysokie 91 punktów na 100. Jeśli chodzi o drugi duży agregator ocen, OpenCritic, prezentuje się to chyba nawet lepiej - tam przy ponad 100 recenzjach, aż 99% oceniających poleca to, co zaserwowano nam w ramach Marvel’s Spider-Man 2. Twórcy zdecydowanie mają powody do zachwytu.
I wypada tu zaznaczyć to, o czym wspominałem już w tym tekście kilkakrotnie - oczekiwania były naprawdę spore. A przecież nie jest tajemnicą, że bardzo często oceniamy konkretne dzieła przez pryzmat tego, czy spełniły pokładane w nich nadzieje, czy zawiodły wizje, które klarowały nam się w głowie. Nawet jeśli jakaś gra jest dobra, ale nie rezonuje z tym, czego się spodziewaliśmy, to trudno będzie ją dobrze ocenić.
Dziewiątki i dziesiątki sypią się więc zewsząd, a kolejne laurki powstają. Poprzeczka była zawieszona niezwykle wysoko, a Insomniac Games nie tylko przez nią przeskoczyło, ale wręcz bujało się nad nią na sieci. I to z naprawdę sporym zapasem. Gdy natomiast rozmawiam ze znajomymi z branży, to pojawiają się głosy, że gra nie tylko spełnia oczekiwania, ale wręcz je przerasta. A to niecodzienna sprawa.
Zachwytom nie ma końca
Powiem Wam osobiście, że sam mogę się pod tym podpisać. Już po pierwszych godzinach w grze wiedziałem, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Z tytułem, który może na mojej prywatnej liście strącić z tronu najlepszych gier singleplayer pierwszą część tej serii. Niemal każdy element został tu bowiem poprawiony i odpowiednio rozwinięty. A nawet te, które zdawały się idealne, dało się jeszcze odrobinkę oszlifować.
Samo bujanie się na sieciach jest teraz jeszcze płynniejsze, niż wcześniej. Wydawało mi się, że nie da się zrobić bardziej satysfakcjonującego poruszania się po mieście, niż w Marvel’s Spider-Man. A jednak! Insomniac Games ponownie mnie zaskoczyło, bo podobnie myślałem po premierze Sunset Overdrive. Przebili to pierwszym “Pajączkiem”, a teraz zrobili to ponownie, wypuszczając drugiego. Wszystko jest dokładniejsze, przyjemniejsze i jeszcze bardziej odprężające. Nie skorzystałem z szybkiej podróży i z własnego wyboru nie skorzystam.
To samo tyczy się walki! Nie dość, że same pojedynki są jeszcze lepiej wyreżyserowane, a liczba ruchów, które Peter i Miles wykonują podczas starć, znacząco wzrosła, to… Dorzucono kooperowanie podczas starć z dużymi grupami, masę nowych gadżetów do wykorzystania, a także używanie specjalnych zdolności (osobistych, jak i kostiumu), co skutecznie zwalcza monotonię i powtarzalność.
Nie wspomnę już o niemal idealnym wykorzystaniu mocy PlayStation 5! Widzieliśmy już to w pewnym sensie przy odświeżonej grze o Peterze Parkerze i Marvel’s Spider-Man: Miles Morales, ale w żadnej z tych odsłon nie mieliśmy okazji przekonać się, jak naprawdę może wyglądać i działać Nowy Jork, gdy uda się odpowiednio rozpracować możliwości bieżącej generacji konsol. Cóż, Marvel’s Spider-Man 2 to pokazał.
Reasumując…
Koniec końców, chyba nie muszę więcej pisać. To jeden z tych przypadków, który jeszcze przez wiele lat będzie dyskutować wśród specjalistów branży. Co więcej - to jedna z takich sytuacji, które sprawiają, że miłość do naszego wspólnego hobby po prostu rośnie. I nawet pomimo faktu, że nie jest to gra pozbawiona wad czy bugów. Te się oczywiście zdarzają, choć przy tak dużej skali nie jest to żadnym zaskoczeniem.
A przyjemność płynąca z samej zabawy skutecznie zwalcza wszelkie przejawy niedoskonałości. Niemal swobodne przeskakiwanie między dwójką bohaterów, kapitalny wachlarz mocy i możliwości, przyjemne i odprężające aktywności poboczne, a także masa “znajdziek” do odkrycia… Gra daje poczucie, że w poprzednich dwóch odsłon wyciągnięto to, co najlepsze, a następnie wrzucono do jednego pudełka. I wyszło coś kapitalnego.
Jestem niesamowicie ciekaw, co przygotują na kolejną część. Choć pewnie znów przejdą sami siebie.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Marvel's Spider-Man 2.
Przeczytaj również
Komentarze (44)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych