Casual gaming - narodziny niedzielnego grania
Gra powinna być względnie łatwa do okiełznania i trudna do pokonania. To święte przykazanie towarzyszyło twórcom gier prawie od samego początku istnienia tej branży. Wydaje się, że kiedyś gry były trudniejsze, chociaż od kilku lat wróciła moda na produkcje wymagające. Na bazie własnych obserwacji i doświadczeń spróbuję dzisiaj wskazać narodziny niedzielnego grania, tzw. casual gamingu. To bardzo obszerny i wyczerpujący temat, ponieważ owy termin można odnieść zarówno do gier, które są dostępne na konsolach stacjonarnych, oraz urządzeniach mobilnych. Skupimy się na tych pierwszych.
Trip Hawkins, jedna z legend przemysłu gier, i założyciel Electronic Arts powiedział w 2010 roku, że „casual gaming stanowi największe wyzwanie dla całej branży od 1990 roku” - czy miał rację? W konsolowym świecie to wszystko zaczęło się od niespodziewanego ruchu Nintendo. Oto firma od pokoleń stawiająca na prorodziną rozgrywkę wprowadza na rynek Nintendo Wii (nazwa robocza: Revolution). Wówczas promowano Nintendo Wii jako sprzęt dla wszystkich, dosłownie.
Zarządcy w Nintendo zrozumieli, że nie ma sensu brać udziału w kolejnym wyścigu zbrojeń. Ani Nintendo 64, ani GameCube nie zdołały powstrzymać konkurencji. Pomysł na sprzęt o słabszej mocy obliczeniowej, lecz wykorzystujący kontrolery ruchu do zabawy okazał się ciosem poniżej pasa - dla wszystkich. Poprzez dołączane do zestawu Wii Sports, ludzie masowo wykupywali sprzęt. Kolejnym atutem była również cena. Nie wszyscy się ze mną zgodzą, lecz to właśnie Wii spowodowało, że grami zaczęły interesować się osoby niemające wcześniej styczności z tym medium.
Casual czy Hardcore?
Nintendo Wii wywołało efekt domina. W tym samym czasie w siłę rosły gry mobilne. Branża mocno się zmieniła. Casual gaming spowodował również znaczny wzrost zainteresowania konsolami. Przykładowo, w naszym kraju Xbox 360, jak nigdy wcześniej, zyskiwał popularność. Nintendo nadal pozostawało w niszy i byliśmy w historii tej konsoli chyba jedynym krajem, gdzie sprzęt zalegał na sklepowych półkach. Reszta świata oszalała na punkcie Wii. Rosnąca popularność niedzielnego grania wpłynęła również na charakter wysokobudżetowych gier. Twórcy serii Call of Duty wraz z kolejnymi odsłonami skracali czas kampanii, a intensywność ukazywania się kolejnych, relatywnie krótkich strzelanin nie ustępowała. Z własnych obserwacji dostrzegam, że casual gaming nabrał rozpędu w 2008 roku.
Rynkiem zaczęły rządzić gry fitness, gry muzyczne, czy wszelkie uproszczone symulatory prowadzenia barów, restauracji, czy czegokolwiek innego. Sam termin Casual pojawił się w branży już w 2000 roku, jak wskazuje Jesper Juul, autor książki Casual Revolution. Ten termin powstał w opozycji do graczy hardkorowych, pamiętających czasy trudnych i wymagających gier. Szczerze mówiąc, dzisiaj niejedna starsza produkcja jest bardzo trudna do pokonania. Spróbujcie ukończyć klasyczną Contrę na trzech życiach lub Castlevanię. Wtedy casual gaming nie miał prawa istnieć. W 2008 roku aż 59% obywateli Wielkiej Brytanii interesowało się graniem. Oczywiście lwia część gustowała w prostych, niewymagających produkcjach. Jak to wyglądało w Polsce? U nas w kontekście konsol nie zmieniło się wiele. Wii nikt nie traktował zbyt poważnie. Za to Xbox 360 zyskał o wiele większą aprobatę niż jego poprzednik. W latach 2007/2008 obserwujemy nagły przypływ graczy. Czy miało to związek ze wzrostem casual gamingu? Połowicznie.
Wszyscy jesteśmy graczami
Kolejna legenda branży, Satoru Iwata przyznał w 2011 roku, że intencją jego firmy nie było opracowanie Wii jako sprzętu dla graczy casualowych. „Każdy doświadczony gracz również kiedyś zaczynał, więc innymi słowy, nie rodzą się zaawansowani gracze” - tłumaczył. Wii stało się formą zachęty dla wszystkich ludzi. Stąd uznaje się, że to Wii Sports zapoczątkowało casual gaming o takiej skali. Przed laty również produkowano gry dla niedzielnych graczy, lecz brakowało im tamtej siły przebicia, jaką oferowało Wii. Gdy w 2011 roku sukces Nintendo już zaczął hamować, po swoje sięgnęły Microsoft i Sony. Obie firmy opracowuję PS Move oraz Kinect, co oczywiście miało zachęcić niedzielnych graczy do zainwestowania w X360 oraz PS3. Mówi się, że kontrolery ruchu przedłużyły żywot konsol siódmej generacji.
Casual gaming powstał również w wyniku zmiany pokoleń. Gracze starszej daty mieli już mniej czasu w dorosłym życiu. Zmieniły się trendy na rynku. Dopiero ostatnie lata to powrót do hardkorowego grania, a obecnie przeżywamy niemały rozkwit. Średnie ukończenie nowej gry zabiera kilkanaście godzin. Jednak, jak pokazują statystyki, potrafimy spędzić dużo czasu przy dobrej grze. W 2014 roku Nintendo oznajmiło, że odchodzi od produkcji casualowych gier. Wii już umarło śmiercią naturalną, Wii U poniosło klęskę już na starcie, a gracze zatęsknili za poważnym, hardkorowym graniem. Co nie oznacza, że casual gaming umarł. Na konsolach może już nie jest tak widoczny, jak w 2008 roku, lecz w sektorze mobilnym i mediach społecznościowych rządzi niepodzielnie.
Przeczytaj również
Komentarze (19)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych