Steam Valve

Czy ktoś może zagrozić Valve i ich Steamowi? Cóż…

Kajetan Węsierski | 09.01, 21:30

Ah ten Steam… Czy można powiedzieć, że to jedna z największych marek w świecie gier wideo? Myślę, że nie będzie to przesadą. Wszak trudno wyobrazić sobie, aby ktokolwiek, kto choćby od święta interesuje się tą gałęzią popkultury, mógł nigdy nie słyszeć o samej platformie. Wiecie, dla nas - zapalonych graczy - jest to normalne. A dla tych “odświętnych” to po prostu miejsce do grania w DOTĘ lub Counter Strike’a. 

Co więcej, w kontekście grania na PC mówimy tu dosłownie o dominacji. Przez lata wiele firmy próbowało swoich sił w tworzeniu własnych launcherów, ale umówmy się - większość spełzła na niczym. Jasne, mamy przypadki, w których do dziś więksi wydawcy posiadają własne sklepy na PC, ale koniec końców bardzo często i tak decydują się udostępniać swoje produkcje na Steamie. A to chyba mówi samo za siebie. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Oczywiście prób podboju rynku PC było mnóstwo, a jeden z nich - do którego jeszcze na łamach tego tekstu wrócimy - miał ku temu kapitalną okazję. Jak się jednak okazało, zaplecze finansowe, ogromne znajomości i duża gra u siebie to dobra opcja na start, ale w dłuższej perspektywie czasowej, wciąż za mało, by spróbować stawać w szranki z takim molochem. Niemniej, podyskutujmy! 

Konkurencja 

Na początku 2024 roku pojawiły się bardzo ciekawe dane, które pokazały nam, że gier na Steamie w perspektywie 12 miesięcy wychodzi coraz więcej. Dekadę temu, w 2013 roku, na platformie Valve ukazało się 435 produkcji. W 2020 udało się niemal dobić do 10 tysięcy, a rok później przebito wartość pięciocyfrową. 2022 przyniósł nam 12 562 nowe gierki, a ubiegły rok ustanowił nowy rekord z wynikiem 14 535! 

Patrząc na to, jak na suche liczby, trudno docenić, jak ogromnym jest to rezultatem. Wyobraźcie sobie jednak, że mówimy tu o pełnych grach wideo. Jasne, jedne są lepsze i pełniejsze, a inny stanowią zwykłe popierdółki, w które nie zagra więcej niż kilka osób. Niemniej, daje nam to ponad 1200 gier średnio na miesiąc. Podziałamy dalej na wyobraźnię? Blisko czterdzieści tytułów każdego dnia. 

I jak tu z tym konkurować? Właściwie można by posiadać wyłącznie Steama i wciąż trudno byłoby się nudzić. Wybór jest tak ogromny, że dałoby się grać i grać i grać… Co więcej, od lat mówimy o hegemonii, więc - jak pokazał przykład Epic Games - nie wystarczy wejść z odpowiednią siłą i zaoferować coś podobnego. Tu trzeba wejść i wywrócić wszystko do góry nogami. I przebić możliwości kilkukrotnie. 

Zresztą, wymowny wydaje się fakt, że przez tyle lat właściwie tylko raz podjęto próbę “obalenia hegemonii” Steama na taką skalę. Pojedyncze przypadki zdarzały się wcześniej, ale albo nie odpadały w przedbiegach, albo szybko zrezygnowały z takich prób. Z tego względu dziś mamy tylko platformy Valve, Epica i kilka mniejszych, które przeznaczone są głównie do produkcji poszczególnych studiów lub gier multiplayer. 

Co przyniesie przyszłość? 

Skoro więc ustaliliśmy już, że obecnie trudno jest mówić o jakiejkolwiek sensownej konkurencji dla Stema, to zastanówmy się, jak może to wyglądać w przyszłości. Wszak należy pamiętać, że w tej branży - przez dynamikę jej rozwoju, a także zmian - trudno mówić o tym, że coś jest pewne. Sytuacja może być inna z dnia na dzień, a w perspektywie kilku lat trudno jest cokolwiek przewidzieć.

Możemy jednak spróbować założyć, czy jest coś, co może sprawić, że Steam zostanie zdetronizowany. Gry na wyłączność? Cóż, Epic spróbował tu swoich sił i pomimo posiadania mocnych tytułów, które przyciągają dzieciaki z całego świata, nie udało im się nawiązać równej walki. Może więc zachęcić twórców, aby wydawali się w EGS? Cóż - biorąc pod uwagę oferty dla deweloperów, tu również rzeczona platforma przeważała nad Steamem. 

Czy to coś dało? Niewiele więcej niż chęć wydawania niektórych twórców na obu platformach jednocześnie. Jasne, to już coś, ale w takim przypadku trudno mówić o detronizacji. Steam jest dziś czymś na wzór Facebooka sprzed kilku lat - jeśli nie ma tam Twojej gry na PC (zakładając, że jesteś deweloperem najwyżej średnim), to zwyczajnie nie istniejesz. Brutalne, ale prawdziwe. 

Wydaje się więc, że w obecnej sytuacji jedyna możliwość to ogromna wtopa wizerunkowa Valve (o co bardzo trudno), albo kompletne zamieszanie ze swoją polityką wydawniczą (na co też się nie zapowiada). W gruncie rzeczy wystarczy, że nic nie zepsują i prawdopodobnie przez najbliższe lata dalej będą rozdawać karty. 

Podsumowując… 

Konkluzja jest więc dość jasna. Choć podtrzymuję to, co napisałem - trudno przewidzieć przyszłość, to podobnież trudno jest mi sobie wyobrazić, aby Steam miał zostać zepchnięty z tronu. Nie popełniają większych gaf, a przy tym właściwie cały czas są największą bazą. Liczby potwierdzają, że mimo coraz większej konkurencji i zachęt od Epica, Valve nie może narzekać na mniejszą liczbę wydawnictw. 

Jeśli jednak kiedyś ktoś podejmie taką próbę, jaką Tim ze swoją firmą kilka lat temu, będą musieli zrobić to z jeszcze większym rozmachem. Zaoferować coś specjalnego, od początku postawić na możliwości, jakie daje Valve już w tym momencie (workshop, mody, fora itd), a do tego trafić w idealny moment i czas. Nie jest to niemożliwe, ale będzie bardzo trudne. A jakie jest Wasze zdanie?

Źródło: Własne
Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper