10 najlepszych taktycznych RPG
Taktyczne RPG-i to gatunek, który dobitnie dowodzi tego, że grafika ma drugorzędne znaczenie. To, co się liczy to gameplay i fabuła. A tych wspaniałości nie brakowało w historii rzeczonej kategorii gier, począwszy od czasów 8-bitowych platform.
Taktyczne RPG-i to gatunek z bardzo długimi tradycjami, który w ostatnich latach zdaje się odradzać (choćby poprzez Banner Saga). Postanowiłem w związku z tym przypomnieć o 10 najlepszych przedstawicielach tej kategorii gier. Jeśli macie swoje typy (Vandal Hearts, Shining Force?), to oczywiście zachęcam do wymieniania ich w sekcji komentarzy.
10. Resonance of Fate
Jedna z ostatnich wysokobudżetowych prób przeniesienia taktycznych RPG-ów na pole konsol stacjonarnych. Całkiem udana próba, która ma tak niecodzienny system walki i wysoki poziom trudności, że wiele osób niestety spisało Resonance of Fate przed premierą na straty. Wielka szkoda, bo tytuł oferuje nie tylko wspaniałą grafikę i zaskakująco głęboki mechanizm bitewny. Resonance of Fate wyróżnia się też fabułą, w której nie brakuje poważnych wątków i jednocześnie licznych humorystycznych scenek w typowo japońskim stylu.
9. Valkyrie Profile: Covenant of the Plume
Ring of Red jest kolejną niedocenianą produkcją. Covenant of the Plume jawi się jednak przy taktycznym RPG-u Konami jak kompletna tajemnica. Nikt o tej grze nie słyszał, nikt jej nie widział, nikt w nią nie grał. Uważam, że to ogromny błąd, bo jeśli chodzi o kieszonkowe taktyczne RPG-i Valkyrie Profile przebija nawet świetne Advance Wars. Czym to robi? Doskonałą, mroczną fabułą, wyjętą jakby z dramatów Goethego. Świetnymi pomysłami (w trakcie walk można poświęcać kompanów dla ułatwienia rozgrywki, za co płacimy później pewną cenę) i niezłą grafiką. Deweloperom udało się przenieść cały tragiczny, nordycki klimat z pierwszego Valkyrie Profile z Szaraka i niech to będzie wystarczająca rekomendacja do zagrania w tę taktyczną perełkę.
8. Disgaea: Hour of Darkness
Seria Disgaea... wciąż bardziej skomplikowana, bardziej zaplątana i zwariowana. A jednak tracącą wraz z upływem lat coś ze swojej pierwotnej esencji. Doceniam to, że w ostatnich odsłonach na PS4 Disgaea oferuje niesamowicie bogate możliwości taktyczno-rozwojowe, ale dla mnie ideałem w tej formule mimo wszystko pozostaje Hour of Darkness z poczciwego PlayStation 2. To tutaj Nippon Ichi Software miało najciekawsze pomysły i potrafiło ubrać je w najbardziej czarującą, pełną świetnych gagów oprawę.
Warto przypomnieć, że gra dostępna jest aktualnie na PC (konwersja z 2016 roku). Wersja ze Steam miała w dniu premiery poważny problem z bugami, ale na szczęście autorom udało się je załatać i rozgrywka stała się przyjemna.
7. Fire Emblem (GBA)
Niełatwo wyłonić najmocniejszą odsłonę długiej serii Fire Emblem. Sadzę, że odcinek tego taktycznego tasiemca, któremu należy się palma pierwszeństwa to Fire Emblem z Gameboy Advance. Choć uwielbiam Fire Emblem: Awakening, muszę powiedzieć, że edycja z GBA miała lepiej zbalansowany gameplay. Każdy element rozgrywki Fire Emblem znajduje się na swoim miejscu, tworząc spójną całość z innymi motywami (pomimo faktu, że grze brakuje kilku funkcji znanych z kolejnych Fire Emblemów). Tytuł trzeba też pochwalić za najmocniejszą fabułę w historii serii.
6. Ring of Red
Fenomenalna gra, która właściwie nigdy nie została doceniona i pozostaje zapomniana. Potyczki turowe mechów? Brzmi znajomo? W końcu to pomysł zerżnięty z serii Front Mission. Niech was jednak nie zmyli pierwsze wrażenie. Ring of Red to jedna z najbardziej innowacyjnych gier taktycznych w historii. Po spotkaniu dwóch jednostek na polu walki (w tradycyjnej szachownicy) przechodzimy do segmentu zabawy, którego nie spotkałem nigdzie indziej. Gracz rozpoczyna sekwencję celowania do wrażego mecha, co odbywa się w czasie rzeczywistym. Działa to rewelacyjnie, bardzo podnosi napięcie i ładuje adrenalinę jak mało która gra taktyczna. Do tego pochwalić trzeba niesamowity design mechów i w ogóle klimat całej produkcji, której akcja rozgrywa się w trakcie II Wojny Światowej. Takich gier już się niestety dzisiaj nie robi.
Japońska wersja Ring of Red otrzymała nieocenzurowane intro, które możecie obejrzeć poniżej (u nas zabrakło wizerunku Stalina i Hitlera).
5. Valkyria Chronicles
Udane połączenie systemu turowego z real-timem oraz typowo japońskiej, komiksowej estetyki z wątkami historycznymi i wojną (chociaż ten drugi element lepiej wykonano w Ring of Red). Valkyria Chronicles pokazała, że angażującą rozgrywkę taktyczną można wykonać w sposób atrakcyjny wizualnie również współcześnie. Gra okazała się dobrze zbalansowana, pomimo zawsze trudnego dla deweloperów taktycznych RPG-ów skoncentrowania na potyczkach z udziałem broni palnej. Mistrzowska okazała się również cel-shadingowa grafika, stylizowana na karty mangi. Szkoda tylko, że w kolejnych odsłonach seria coraz bardziej oddalała się od tych motywów historycznych na rzecz dziwacznego fantasy (co znajduje kulminację w Valkyria Revolution).
4. Front Mission 3
Offline'owa symulacja Internetu, dwie długaśne kampanie, znakomita i dojrzała fabuła. Front Mission 3 to prawdziwy triumf Squaresoftu - sprzed okresu, kiedy firma zaczęła obsesyjnie myśleć o tym, jak przypodobać się mało wyrobionemu odbiorcy masowemu. Oprócz zaskakująco głębokiego mechanizmu gameplayowego (w grze można – niczym w Armored Core – składać Wanzery z wybranych przez siebie komponentów) turowe Front Mission 3 oferowało też wspaniałą, jak na możliwości Szaraka, trójwymiarową grafikę. To jeden z niewielu przykładów taktycznych RPG-ów z tamtej epoki, które zostały wyposażone w oprawę 3D. Dla miłośników sci-fi i mechów jest to absolutny must-have.
3. Tactics Ogre: Let Us Cling Together
Yasumi Matsuno wykazywał już przejawy geniuszu w takcie opracowywania Ogre Battle: MArch of the Black Queen na SNES, ale prawdziwą rozpiętość swoich skrzydeł ujawnił dopiero przy okazji późniejszego projektu. Chodzi o produkcję bazującą na dramatycznych wydarzeniach z wojny po rozpadzie Jugosławii i odwołującą się do czystek etnicznych na tych terenach. Na Matsuno myśl, że takie okropieństwa mogą dziać się prawie pod drzwiami największych, cywilizowanych krajów, zadziałała jak katalizator do działania. Dzięki temu powstał wybitny, wielowątkowy scenariusz do Tactics Ogre: Let us Cling Together, czyli jednej z najlepszych historii, jakie stworzono na potrzeby gier wideo. Historii, która nie boi się podejmować tak trudnych wątków jak ludobójstwo.
Oprócz doskonałej fabuły gra zachwycała też zaskakująco głębokim systemem walki i absolutnie rewelacyjną muzyką. Po latach gra wyszła również na PSOne, gdzie po raz pierwszy doczekała się oficjalnego angielskiego tłumaczenia. Prawdziwe mistrzostwo osiągnięto jednak dopiero w odświeżonej i wzbogaconej wersji na PSP, która dorobiła się m.in. przełomowej możliwości "cofania" tur i znacznie rozbudowanego systemu profesji.
2. UFO: Enemy Unknown
Długo zastanawiałem się czy umieścić "pierwszego XCOM-a" w rankingu najlepszych taktycznych RPG-ów. Nie z tego powodu, że to tytuł kiepski. Wręcz przeciwnie - mamy tu do czynienia z dziełem wizjonerskim i genialnym. Do dzisiaj nie powstała gra, którą można by przyrównać do innowacji, jaką było Enemy Unknown w latach 90. Chodzi o to, że grze bliżej do produkcji strategicznej, niż do tradycyjnego "taktycznego RPG-a". A właściwie to możemy tu mówić o hybrydzie gatunkowej, łączącej w wyjątkowy sposób grtę ekonomiczną, strategię i taktycznego RPG-a. Tytuł wyróżniał się wybitnie od konkurencji swoim klimatem. W grze zamiast naparzać się mieczami w klimatach fantasy, plujemy ołowiem i laserami do obleśnych ufoków, które nieustannie wysyłają swoje patrole na Ziemię. Mistrzowski klimat, cudowne wykonanie, ogromny poziom trudności (permadeath rządzi) i zaskakująca głębia - te elementy sprawiają, że wybitne UFO: Enemy Unknown do dzisiaj cieszy się popularnością wśród wielu fanów (czego pewnie nie będzie można po dekadzie powiedzieć o nowszych XCOM-ach).
1. Final Fantasy Tactics
Tak genialne dzieła jak Final Fantasy Tactics nie biorą się z próżni. Ta niesamowita wyprawa do Ivalice, za którą odpowiadał Yasumi Matsuno, była owocem długoletnich doświadczeń deweloperów pracujących przy serii Ogre Battle i Tactics Ogre. Matsuno został zwerbowany przez Hironobu Sakaguchiego do zespołu Square w uznaniu za swoje dokonania na polu taktycznych RPG-ów, a Matsuno odwdzięczył się z nawiązką, tworząc moim zdaniem najlepszego przedstawiciela tego gatunku w historii.
Final Fantasy Tactics zachwyca dosłownie na każdym kroku. Poczynając od scenariusza, który jest niezwykle wyrafinowany, przypominając miejscami szekspirowski dramat a nie przeciętnego jRPG-a, a kończąc na wybitnej oprawie muzycznej, długiej rozgrywce i przyjemnej grafice łączącej 2D z 3D. Największą atrakcją FFT jest oczywiście niesamowicie rozbudowany i miodny system zodiakalnych klas postaci, który można nazwać magnum opus Yasumiego Matsuno. Nigdy później z takim wyczuciem nie połączono fascynującej fabuły, której nie powstydziliby się pisarze pokroju George’a R.R Martina z gameplayem tak wyrafinowanym, jakby utkał go sam Sid Meier. Dopieszczona wersja FFT z PSP tylko przypieczętowała hegemonię tego taktycznego mocarza, w którym można spotkać nie tylko Clouda, ale również Aerith z Final Fantasy VII.
Przeczytaj również
Komentarze (85)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych