Phil Spencer śmiech

Xbox chce być jak SEGA? To oznacza koniec konsolowej wojny na zawsze i bardzo złe wieści dla graczy

Igor Chrzanowski | 10.02, 16:12

W ostatnich tygodniach coraz więcej słyszy się o tym, że Microsoft chce zmienić politykę marki Xbox, którą to mamy poznać już w przyszłym tygodniu. Jednakże plotki jakie obiegły internet przez te kilka ostatnich dni nie napawają żadnym optymizmem, a raczej budzą spore obawy.

Obecna sytuacja na rynku konsolowym wydaje się być bardzo ciężka dla Microsoftu, który to przegrywa w ostatnich miesiącach z konsolami Sony w stosunku 3:1 lub nawet 4:1, a według danych udostępnionych przez Take-Two ogólny rezultat może być na poziomie 2:1 (51 mln PS5 do 26 mln Xbox Series X|S). Tak jak to ujął w zeszłym roku Phil Spencer, Microsoft sromotnie przegrał najważniejszą z możliwych generacji, czyli pojedynek pomiędzy Xbox One a PlayStation 4. To właśnie dlatego mają obecnie takie zaległości i dlatego musieli podjąć drastyczne kroki zakupowe nabywając całe ZeniMax oraz Activision-Blizzard. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Jeśli pamiętacie mój artykuł sprzed kilku miesięcy, na pewno wiecie, że popierałem politykę Phila Spencera i byłem jednym z tych, którzy widzieli zasadność transakcji nabycia koncernu Activision-Blizzard jako jedynej szansy Microsoftu na wyrównaną walkę z PlayStation w przyszłości. Dziś jednak jestem bardzo zaniepokojony informacjami dochodzącymi do nas z USA i mimo, że póki co oficjalnego stanowiska firmy nie poznaliśmy, jak to się często mówi, nie ma dymu bez ognia, a od ostatnich plotek w powietrzu zrobiło się aż siwo.

Trudna przeszłość marki Xbox

Już od ładnych paru lat mówiło się o tym, że przyszłość Xboksa rysuje się w czarnych barwach i jest to wynikiem nie tylko rosnącej dynamiki konkurencji, ale przede wszystkim sporych zaniechań ze strony Microsoftu, który to zamiast skupić się na dobrych grach na wyłączność zaczął kombinować z usługami i innymi alternatywnymi rzeczami. Już pomijając fatalną prezentację Xbox One, trzecia konsola "zielonych" naprawdę miała potencjał do stanięcia do walki z PlayStation 4 jak równy z równym. 

Jak jednak było wiemy wszyscy. Przez całą generację Xbox One nie dostał praktycznie żadnej ekskluzywnej gry zrywającej beret. Mamy tylko Forza Horizon 2-4, Psychonauts 2, obie odsłony Ori, pierwszego Titanfalla i... no i tyle. Nic więcej. Nawet patrząc na Metacritic okazuje się, że w pierwszej 100 najlepiej ocenianych gier na Xbox One, tytuły od Xbox Game Studios to wyłącznie same Forzy Horizon i Forza Motorsport 6 - nieco na siłę można też upchnąć Killer Instinct, który w porównaniu z innymi bijatykami wypada jednak bardzo blado. Halo MCC to dopiero pozycja 107, Rare Replay numer 121, Gears 5 to numerek 127 w zestawieniu, dalej są Gearsy 4 (128) oraz Halo 5: Guardians (129). Jak zatem widzicie skoro Microsoft nie potrafił sam dostarczyć takich "system sellerów" jakie mają w swoim zanadrzu Sony czy Nintendo, trudno tutaj mówić o tym, że za porażką Xbox One stoi wyłącznie niesławne "Xbox TV, TV, TV".

Na początku tej generacji też nie jest lekko. Xbox Series X|S dostał ponownie tylko tradycyjnie mocarną Forzę Horizon 5, która to jest 8. najlepiej ocenianą grą na konsolę Microsoftu, ale dalej długo nie ma nic. Dla Microsoft Flight Simulatora nikt konsoli raczej nie kupi, a taki Psychonauts 2 zgodnie z umowami i tak musiał wyjść na PlayStation oraz PC. Co nam zatem zostaje? Świetne Hi-Fi Rush, Halo: Infinite (w którego nikt nie chce grać nawet za darmo), Age of Empires 2 (gra sprzed 2 dekad), Pentiment oraz Forzę Motorsport, która zawiodła nawet najtwardszych fanów marki. Ah, no i Starfield - największa porażka w dziejach Bethesdy i Todda Howarda. Ponownie jak na dłoni widać, że wielu osobom po prostu nie opłaca się kupić Xbox Series dla jednych wyścigów, małej gry rytmicznej, bardzo niszowego detektywistycznego RPG-a i dwóch wątpliwej jakości gier AAA. 

Już lepiej na tym tle wypada PlayStation 5, gdzie pomimo tego iż Sony samo w sobie dużo nam nie dało, zapewniło sobie ekskluzywność innych wyczekiwanych gier. Alternatywą dla Xboksów jest zatem nowy Ratchet, Spider-Man, God of War, Horizon, Gran Turismo 7, Demon's Souls, Final Fantasy XVI i Final Fantasy VII Rebirth. Każda z tych produkcji to system seller z prawdziwego zdarzenia. 

Xbox zamierza się poddać?

Bardzo niepokojące jest jednak to, że w momencie, w którym Microsoft uzbroił się po zęby do walki z Sony, zamierza poddać się walkowerem. Osobiście liczyłem na naprawdę poważną walkę na tytuły na wyłączność. Xbox miałby teraz nowego Blade'a, Indiana Jones, Dooma, Call of Duty, World of Warcraft, StarCrafta, Quake'a, Fable, Preya, Dishonored, The Evil Within i masę innych absolutnie fenomenalnych IP, dla których naprawdę warto jest zakupić konsolę. Mając tyle firm Microsoft może zasypywać Xbox Series mocarnymi "eksami" co 3 miesiące i przywrócić rynek do stanu z czasów Xbox 360, gdzie walka z PS3 była naprawdę fajnie wyrównana.

Ale jeśli plotki okażą się prawdziwe i kluczowe gry na wyłączność Xbox Game Studios pójdą w stronę multiplatformowości, posiadanie Xboksa po prostu straci jakikolwiek sens. Dlaczego? No bo kto przy zdrowych zmysłach miałby kupić Xbox Series zamiast PlayStation 5, skoro na PS5 będzie miał zarówno gry Sony jak i Microsoftu, a na Xboksie tylko ich produkcje, bez God of Wara, Horizona czy Spider-Mana. Tutaj żaden Game Pass nie pomoże, bo o ile ludzie mogą opłacać abonament dla jakichś pobocznych gier, których by normalnie nie kupili, tak nadal pomimo sporej digitalizacji growego medium, najważniejsze gry kupujemy w pudełkach. Sony doskonale to wie, bo około 50% ich "exów" rozchodzi się właśnie w dystrybucji fizycznej.

Nowa cyfrowa przyszłość Xboksa nie zostanie zatem zbyt dobrze przyjęta. Nawet jeśli byśmy usłyszeli w następnym tygodniu zaprzeczenie dotyczące pójścia ze swoimi grami na PlayStation 5, tak nadal Microsoft strzela sobie w kolano dając Hellblade'a II wyłącznie cyfrowo. Może za 10 czy 15 lat tak będzie, ale to nadal za wcześnie na tak drastyczne ruchy przy największych produkcjach. Niestety wiele jednak wskazuje na to, że Microsoftowi marzy się przyszłość bez "exów" i bez podziałów. Co jest zwykłą utopią i zrobi z Xboksa drugą Segę. 

Monopol Sony i Monopol Nintendo

Po tym jak Xbox zawinie swoje manatki z rynku konsol, doczekamy się podwójnego monopolu w branży gier wideo. Dlaczego nie duopolu? Nie oszukujmy się - Nintendo od dawna idzie swoją drogą i jest osobną kategorią konsoli, którą kupuje się jako dodatek do domowego zestawu Xbox/PlayStation/PC. Nikt nie zastanawia się nad tym, czy w najbliższym czasie kupi sprzęt Nintendo zamiast sprzętu Sony i Microsoftu. To obecnie panuje niebiesko-zielony duopol, który zaowocował najciekawszymi tytułami i największymi staraniami obu firm w czasach Xbox 360 i PS3. Jeśli zabraknie zatem alternatywy dla konsol Sony, Japończycy nie będą już mieli żadnej konkurencji. Prawdopodobnie przez najbliższe kilkanaście albo i kilkadziesiąt lat - no bo który biznesman wbije się w biznes, gdzie z Sony nie wygrał nawet wart 3 TRYLIONY Microsoft. 

Są tutaj i ogólnie w internecie tacy, którzy z uśmiechem na ustach przyjęliby wiadomość o upadku Xboksa. Ale to bardzo, bardzo złe myślenie. Bez konkurencji nie ma alternatywy, a bez niej monopolista może robić co chce. Czym to moim zdaniem zaowocuje? Sony i PlayStation będą dyktowali takie warunki jakie im się podobają? Masowo kupujemy gry po 70$? No to podniesie się cenę do 80$, a potem 90$, a potem nawet i 100$. To samo z PlayStation Plusem - chcesz grać online? Musisz płacić. A bez żadnej innej opcji cena abonamentu będzie mogła poszybować w górę o 100 czy 200%. Dlaczego? No bo co innego zrobi typowy "kowalski"? Przestanie grać? Będzie się zmuszał do grania na PC, na którym po prostu grać nie lubi? Tak czy siak ludzie i tak będą płacili, bo i tak będą chcieli sobie pograć. 

Nintendo nie stanie się konkurencją dla Sony, bo nie chce nią być. Tutaj od kilku generacji działa ten sam schemat, stara dobra polityka twardych exów sprzedających konsolę i zero silenia się na wyścig zbrojeń w kategorii mocy obliczeniowej. 140 mln sprzedanych Switchów zdaje się potwierdzać to, że ludzie mają generalnie gdzieś ile gra ma klatek czy pikseli. Liczy się frajda płynąca z zabawy i renoma danej gry. A to, że nie ma realnego konkurenta dla Switcha w jego własnej kategorii sprawia, że dalej Mario Kart 8 Deluxe kosztuje tyle ile w dniu premiery. Bo ludzie i tak to kupią. I tak samo, moim zdaniem, będzie z PlayStation - 15 lat po premierze dalej będziemy kupować Uncharted 5 za 339-400 zł.

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.

Co twoim zdaniem powinien zrobić teraz Xbox

Pójść w multiplatformowość z czasową ekskluzywnością dla swoich konsol
1153%
Zostawić gry Xbox Game Studios jako exy, dać gry Bethesdy i Activision jako multiplatformy
1153%
Zostać przy obecnej polityce ekskluzywności z Day One w Game Pass na Xbox i PC
1153%
Zrobić jak PlayStation - najpierw gra na Xbox bez Game Passa, potem premiera na PC i w Game Pass
1153%
Pokaż wyniki Głosów: 1153
cropper