PlayStation Xbox

2024 rok będzie najlepszym z dotychczasowych dla generacji PS5 i Xbox Series X|S? Na to wygląda

Mateusz Wróbel | 25.02.2024, 10:00

Jesteśmy już w połowie obecnej generacji konsol. Pierwsze przecieki sugerują, że przynajmniej Sony przewiduje premierę PlayStation 6 w 2028 roku, więc wchodzimy w decydującą część rywalizacji na linii PS5 a Xbox Series X.

Co idealnie widać na początku 2024 roku, większość deweloperów, nie tylko tych first-party tworzących gry z myślą o jednej konsoli, ale również ci third-party, którzy opracowują pozycje na sprzęty obu producentów, odeszli już od PS4 oraz Xbox One, chcąc oferować swoim odbiorcom produkcje jak najlepsze pod względem technicznym. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Ogólnie rzecz biorąc widać jak na dłoni, że 2024 rok może być powtórką z 2022 roku (uważanego za najlepszy dla obecnej generacji konsol) lub zawiesić poprzeczkę jeszcze wyżej. Minęły dopiero dwa miesiące, a na rynku pojawiło się już tak wiele produkcji wyśmienitych, że aż ciężko ze wszystkimi być na bieżąco. A przecież w niedalekiej przyszłości, bo już za kilka tygodni na półkach sklepowych wylądują kolejne hity.

Początki bywają przyjemne

Prince of Persia: The Lost Crown

Obecny rok otworzyła premiera Prince of Persia: The Lost Crown. Co by nie mówić, Ubisoft ma ostatnio problemy z zaoferowaniem dobrych, angażujących produkcji, które zasługiwałyby na bardzo wysokie, wręcz maksymalne noty. To na pewno nie czasy trylogii Ezio, Splinter Cella czy nawet Far Cry'a 3. Jednakże najnowsza odsłona Księcia Persji przypomniała odbiorcom, że w Ubisoftcie wciąż zatrudniane są osoby, które potrafią wykuć coś konkretnego. Oby podobnie było z Assassin's Creed Red planowanym na ostatni kwartał oraz Star Wars Outlaws. Dzięki tym pozycjom francuski deweloper ma szansę wstać z kolan, więc nie może zawieść.

Kolejną premierą był remaster The Last of Us 2, który pozwolił zapoznać się z przygodą Ellie, Joela oraz Abby w wysokiej jakości na PlayStation 5. Cóż - jeśli ktoś chce sobie odświeżyć TLOU albo dopiero co poznać tę przygodę po sięgnięciu po remake jedynki, to wersja zremasterowana jest właśnie dla niego. Fani japońszczyzny otrzymali natomiast Like a Dragon: Infinite Wealth, którego twórcy zapewnili bardzo długi wątek fabularny i jak to już bywa w tej serii, przyjemne aktywności poboczne oraz starcia wywołujące uśmiech na twarzy.

Styczeń zamknęła premiera Suicide Squad: Kill The Justice League. To tak naprawdę pierwsza i jedyna pozycja z tej listy, która nie spełniła oczekiwań nie tylko graczy, ale również samych krytyków. Wątek fabularny, choć nie jest zły pod względem dialogów czy bohaterów, to przepełniono go nudnymi elementami z naciskiem na nudzącą się po kilku pojedynkach walkę. Do tego nastawienie na kooperację wbiło gwóźdź do trumny, bo produkcja nie oferuje zawartości, która zaintrygowałaby na dłuższą metę. A wystarczyło zrobić od początku coś na podobieństwo pokochanego przez graczy Marvel: Strażnicy Galaktyki...

Luty nie bierze jeńców

Helldivers 2

W lutym otrzymaliśmy za darmo Silent Hill: The Short Message. Konami w sposób dość przyjemny przypomniało fanom o kultowej marce, a do tego zapewniło, że jeszcze w tym roku na rynku pojawi się mocno wyczekiwany remake Silent Hill 2 opracowywany przez rodzime studio Bloober Team. W ramach odświeżeń warto też wspomnieć o remake'u jRPG-a Persona 3 Reload, który trafił na obecną oraz poprzednią generację konsol i przy tym zebrał bardzo wysokie noty od zainteresowanych. 

W następnych dniach przypomniało o sobie Sony, które we współpracy z Arrowhead Games wypuściło na półki sklepowe strzelankowe Helldivers 2. Jednoczesna premiera na PS5 oraz PC przerosła samego wydawcę, który nie przygotował wystarczająco pojemnych serwerów, przez co do dzisiaj niektórzy odbiorcy zmagają się z problemami z połączeniem. Ale nie ma co się ku temu dziwić - to przeogromna premiera Sony na komputerach osobistych, więc możemy założyć, że korporacja dzięki temu będzie wypuszczać coraz więcej swoich tytułów na tę platformę, szczególnie tych nastawionych na zabawę online.

A na deser...

Final Fantasy VII Rebirth Tifa

Długo czekać na pierwszego czarnego konia 2024 roku nie musieliśmy, bo jest nim Banishers Ghosts of New Eden od deweloperów Vampyra. Produkcja - choć nie należy do najwyższego segmentu - zaoferowała bardzo angażującą fabułę przepełnioną wyborami, przyjemne miejscówki, wymagające myślenia zagadki, sporo aktywności i mapę, która nie przytłacza nieobowiązkowymi zleceniami. Szczególnie dobrze powinni bawić się tutaj fani takich gier, jak najnowsze God of Wary, bo Banishers Ghosts of New Eden pod względem konstrukcji bardzo przypomina hity od Santa Monica Studio.

Luty zostanie zamknięty premierą Final Fantasy VII Rebirth, które zostało okrzyknięte drugą najlepiej ocenianą premierą w tejże kultowej serii firmy Square Enix. Produkcja została wręcz pokochana przez recenzentów, a gracze zasiądą do niej 29 lutego - i na pewno nie zostaną zawiedzeni, bo jest to tytuł wręcz stworzony dla fanów emocjonalnych historii przepełnionych cholernie dobrze wykreowanymi charakterami.

Czy początek 2024 roku mógł być lepszy? Uważam, że nie. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. A już w marcu otrzymamy Rise of the Ronin, , Dragon's Dogma 2, aby potem usiąść choćby do Hellblade 2. Będzie gorąco!

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper