Suicide Squad to nie pierwsza wtopa DC. Oto najgorsze gry na bazie komiksów
Choć nie lubię pisać o grach, jako o wtopach, to niestety czasem trzeba użyć takiego określenia. Na przykład w kontekście wydanego stosunkowo niedawno Suicide Squad: Kill the Justice League. Czy jest to gra na wskroś zła, bezużyteczna i pozbawiona jakichkolwiek aspektów mogących oferować frajdę? Nie. Czy jednak wykorzystała swój ogromny potencjał i okazała się tym, na co liczyli fani? Niestety, również nie.
A choć twórcy starają się wszystko poprawiać i nieustannie działają w kuluarach, aby pozycję poprawiać, to niestety rozlane mleko zawsze pozostawi ślad. I najlepiej obrazuje to liczba osób na Steamie, którzy obecnie grają w tytuł z uniwersum DC. Zresztą, dość powiedzieć, że niedawno Sony zdecydowało się na rzadki krok, w ramach którego umożliwiają zwroty kasy zadowolonym z zakupu.
Niemniej, nie jest to pierwszy tytuł będący adaptacją komiksów DC, który można uznać za “niespełniający oczekiwań”. W historii było jeszcze kilka gier, które nie uniosły ciężaru swoich pierwowzorów i które najzwyczajniej w świecie nie były wystarczająco dobre, ale pozostań w pamięci graczy na dłużej - a przynajmniej w ramach tych pozytywnych wspomnieć. Dziś przedstawię Wam dziesięć najgorszych gier na bazie komiksów DC - zapraszam!
Young Justice: Legacy (2013)
Zacznijmy od gry, która zadebiutowała niewiele ponad dekadę temu. I takiej, która zapowiadała się naprawdę dobrze - całość miała bazować na bardzo udanej animacji, oferując przy tym rozgrywkę w ramach akcyjniaka z elementami RPG. Niestety w praktyce wyszło… Zdecydowanie gorzej. Tytuł miał sporo błędów, a pod względem fabularnym trudno się było zaangażować.
Aquaman: Battle for Atlantis (2003)
Tym razem skoczymy o niemal dwie dekady wstecz, aby przyjrzeć się grze o Aquamanie. Jestem jedną z tych osób, które uważają, że sama postać ma ogromny potencjał, by tworzyć z nią gry, książki, filmy, czy seriale. Jeśli jednak miałyby wyglądać tak, jak w tym przypadku, to chyba podziękuję. Kompletnie zaprzepaszczona szansa na zrobienie czegoś na bazie takiej marki…
Catwoman (2004)
Kilka miesięcy później ukazała się produkcja wydana przez samo Electronic Arts! I jak możecie się domyślać, bazowała ona na filmie pełnometrażowym, który ukazał się w tym samym roku. A choć znalazły się osoby, które bawiły się przy niej nieźle, to ogólnie rzecz biorąc, na pewno nie był to tytuł mogący porywać tłumy. Był zbyt niedopracowany na wielu płaszczyznach i zwyczajnie szybko nudził.
The Flash (1991)
Tym razem musimy jeszcze bardziej cofnąć się w czasie, bo aż do 1991 roku, gdy na GBA ukazał się The Flash (oparty o serial, który ówcześnie był emitowany). I choć zdaję sobie sprawę, jak wiele czasu minęło od tamtego momentu, to są gry z tamtego okresu, który wypadały znacznie lepiej. Wizualnie nie wygląda to najlepiej, a koślawe sterowanie, które zaznaczano wtedy w recenzjach, można sobie łatwo wyobrazić.
Batman Forever (1996)
Gdy mamy do czynienia z tak potężnymi markami, jak Batman, to trzeba się ostro przyłożyć, by stworzyć coś dobrego. W przypadku tej produkcji zdecydowanie się nie udało. Mieliśmy tu do czynienia z arcade’ową bijatyką, w której po prostu przechodziliśmy poziomy, pokonywaliśmy wrogów i dążyliśmy do uratowania Gotham. O ile brzmi spoko, o tyle w praktyce wypada gorzej - zresztą, spójrzcie na materiał poniżej.
Swamp Thing (1992)
W 1992 roku na rynku ukazały się takie gry jak Sonic the Hedgehog 2, Wolfenstein 3D, Final Fantasy V, Kirby’s Dream Land i… Swamp Thing. Postać, na bazie której stworzono rzeczoną produkcję, straciła nieco w ostatnich latach ze swojej popularności, ale dawniej było o niej stosunkowo głośno. Choć sama gra w tym nie pomogła - fatalna muzyka, fatalny gameplay i grafika, która na pewno nie była miodem dla oczu.
Batman: Dark Tomorrow (2003)
Wróćmy znów do XXI wieku - tym razem skupiając się na grze wyprodukowanej przez stosunkowo mało znane HotGenStudios. Tytułu ów zapowiadany był jako bardzo dynamiczna gra zręcznościowa, w której sami poczujemy się niczym Batman, ale… Jako fan Gacka, mogę potwierdzić, że nie miał tak nudnych i powtarzalnych misji. No i ta kamera! Wystarczy kilka minut seansu poniżej, aby zrozumieć, co mam na myśli.
Justice League: Injustice For All (2002)
A słyszeliście o tej grze od ekipy ze studia Saffire, która ukazała się w 2002 na GBA? Jeśli nie, to… Nic straconego. Bez wątpienia był na nią konkretny pomysł - beat ‘em up w klasycznym wydaniu ze sporą liczbą bohaterów i unikalnymi umiejętnościami! Niestety okazało się, że sytuacja była dość podobna, jak w niedawnym Suicide Squad. Potencjał ogromny, ale jego wykorzystanie raczej marne. Szybko się nudziło i nie wyróżniało absolutnie niczym.
Batman & Robin (1998)
Jeśli przyszło Wam do głowy, że tytuł nie jest przypadkiem i mamy tu do czynienia z grą opartą o film pod tym samym tytułem z 1997 roku, to… Bardzo dobre skojarzenie, bowiem rzeczywiście tak jest. Mogliśmy wybrać pomiędzy jedną z trzech postaci (Batmanem, Robinem oraz Batgirl), a następnie chronić Gotham przed złoczyńcami. I to na tyle dobrego, bowiem pod względem grafiki czy udźwiękowienia było po prostu źle.
Superman 64 (1999)
I na sam koniec gra z Nintendo 64, która przez wiele osób uznawana jest za najgorszą z uniwersum DC. Przyznam, że miałem okazję w nią zagrać kilka lat temu i… Rzeczywiście byłbym w stanie się pod tym podpisać (zwłaszcza z perspektywy czasu). Koszmarny sterowanie, pusty świat, fatalny system kolizji, grafika bez polotu i brak pomysłu na fabułę. Gorzej się chyba nie dało, co?
Przeczytaj również
Komentarze (14)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych