Reklama
Sweet Baby Inc

Sweet Baby Inc. - Co to takiego i skąd tyle kontrowersji?

Kajetan Węsierski | 12.03, 21:30

Czasem mam wrażenie, że “kontrowersja” to synonim nazwy naszej ukochanej branży. Odkąd gaming wszedł do mainstreamu, właściwie jest na ustach milionów. I to każdego dnia. A to sprawia, że bardzo łatwo o niezgodę, spolaryzowanie i wojny opinii. Wszak umówmy się - tam gdzie wchodzi gust, tam również dochodzi do spięć. A próbując na siłę dogodzić wszystkim, z automatu można mówić o porażce. 

I pewnie nie starczyłoby mi energii i baterii w klawiaturze, aby opisać wszystkie afery, do jakich ostatnimi czasy dochodziło. Pisząc ogólnikowo i o tych najczęstszych, wyróżnić możemy: spory o wygląd postaci, nadmiar/niedobór reprezentacji, niezdrowe warunki pracy, dyskusje o zwolnieniach, zmiany w odświeżeniach, i tak dalej… Ostatnia afera zahacza w pewnym sensie o kilka powyższych. I dotyczy Sweet Baby Inc. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Jeśli słyszeliście o całej sprawie - prawdopodobnie nie znajdziecie poniżej nic, czego jeszcze nie wiecie. Chciałbym wykorzystać ten tekst, aby przynajmniej oględnie opisać temat, działalność firmy, a także samą genezę afery, o której w ostatnim czasie trąbi się zarówno w rodzimych mediach, jak i tych globalnych. Przy okazji pragnę zaznaczyć, że postaram się w jak największym stopniu powstrzymać od prywatnych opinii. 

Tak więc, do rzeczy! 

Sweet Baby Inc - Co to takiego?

Aby najlepiej opisać samą firmę, a także jej misję, pozwolę sobie skorzystać ze słów, których jej przedstawiciele sami używają na swojej stronie. Jak bowiem wynika z formułki, mamy do czynienia z założonym w 2018 roku studiem z Montrealu, trudniącym się w narracji, game designie, promgramowaniu i oferującym konsultacje. Upraszczając - zewnętrzna ekipa, która pomaga w konkretnych fazach produkcji gier wideo i na przeróżnych polach (głównie tych związanych z narracją). 

Sweet Baby Inc.

To jednak nie wszystko, albowiem wprost informują o swojej misji - chcą wzbogacić branżę gier wideo poprzez “opowiadanie lepszych, bardziej empatycznych historii”, a także nacisk na różnorodność. Ich celem jest, aby - tu znów cytat - “gry były bardziej angażujące, zabawne, znaczące i inkluzywne”. Sprawa wydaje się więc dość jasna. A chętnych na takie wsparcie nie brakuje. 

Wśród klientów Sweet Baby Inc. można znaleźć prawdziwych tuzów gamingu. Pojawiają się tam bowiem takie studia jak Electronic Arts, Xbox Game Studios, Santa Monica Studio, Valve, 2K, Ubisoft, czy Square Enix. W kontekście tytułów, przy których brali czynny udział, jest równie imponująco. Wymieniając tylko te najgłośniejsze, należy wspomnieć o Marvel’s Spider-Man 2, Alan Wake II, God of War: Ragnarok, czy Suicide Squad i The Crew: Motorfest. 

Za co dokładnie odpowiadali powyżej? Tu możemy się głównie domyślać. Sami wspominają o szerokim zakresie swoich prac. W przypadku Sable były to materiały wideo, dialogi, czy UI/UX, a na przykład w Alanie Wake II piszą o “konsultacjach kulturowych, trosce o inkluzywność oraz wrażliwość” i tak dalej… To więc jedna z tych sytuacji, gdzie można odpowiedzieć na pytanie z pierwszego zdania tego akapitu, że nie wiem, ale się domyślam. 

Geneza afery 

No dobra, dobra… Wróćmy jednak do sedna tekstu, bo umówmy się - można mieć różne podejście do kwestii inkluzywności, ale za sam fakt działania na jej rzecz jeszcze nikt masowego linczu nie przeprowadził. Musiało więc chodzić o coś więcej, prawda? Ano prawda. Problem zaczyna się się tam, gdzie wjeżdża hipokryzja. Bowiem słabym świadectwem dla studia walczącego o tolerancję są pracownicy, którzy jej nie praktykują. 

Sweet Baby Inc detected

Aby przejść do tematu, trzeba cofnąć się w gruncie rzeczy do 30 stycznia. Wtedy też na Steamie pojawiła się lista gier nazwana “Sweet Baby Inc detected”. I jak możecie się domyślać - a także jak głosi jej opis - jest to po prostu grupa gier, w których rzeczona firma miała swój udział. Tylko tyle. A może… Aż tyle? Cóż, dla niektórych na pewno. W tym choćby dla pracowników studia.

Nękanie?

Jednym z nich okazał się niejaki Chris Kindred, który stosunkowo mocno odpalił się w tej sprawie na X (dawnym Twitterze) i zaczął nawoływać do zgłaszania samej grupy, a także… Jej twórcy (co w konsekwencji doprowadziłoby do skasowania jego konta, a wraz z nim, dostępu do setek gier). A że w gruncie rzeczy sama lista na Steam nie atakowała Sweet Baby Inc., tylko je zbierała "ich" gry, cóż, efekt był odwrotny. 

Po pierwsze, sam Chris dostał tygodniowego bana na X za “ukierunkowane nękanie”. Mało? Gdy napisał swój wpis, grupa liczyła na Steamie 10 tysięcy osób. Obecnie obserwuje ją ponad 250 tysięcy! Karma? Być może. Gracze jednak są pamiętliwi i nie zamierzali na tym poprzestać. Zaczęli kopać. A jak wiadomo, w Internecie nic nie ginie… To sprawiło, że puszka Pandory w pewnym sensie została otwarta. 

Trafiono na przykład także na innego pracownika, który również wspomniał o rzeczonej grupie - niejakiego Felixa Mayę Kramera. W Sieci możemy znaleźć zrzuty ekranu jego wpisów sprzed dziesięciu lat, w których pisał między innymi:

  • “zapłać mi za zestrzelenie twoich pomysłów na gry z białym męskim głównym bohaterem”
  • “miałem koszmar, że jestem białym męskim graczem”

felix at home /  Sweet Baby Inc

Błędy młodości? Można by tak założyć, gdyby nie fakt, że jeszcze przed miesiącem popełnił wpis, którego treść zdradzała, że “zazwyczaj robi mu się niedobrze, gdy dwóch heteroseksualnych białych bogatych ludzi się całuje…”. I pisze to gość, który ma prowadzić krucjatę o to, aby nie działało to w ten sposób w drugą stronę. Coś tu jest chyba nie halo, co? Moim zdaniem - zdecydowanie. 

Zwłaszcza, że przedzierając się przez kolejne poszlaki poszukujących brudów graczy, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. 

Wasze zdanie 

Koniec końców, pozwolę sobie jednak na małe wtrącenie z moim osobistym zdaniem - choć bez wchodzenia na sprawy światopoglądowe, czy polityczne. Zostańmy przy grach. Swego rodzaju nadwrażliwość mocno wzięła tu górę, i przelała czarę, co zaowocowało wylaniem się bagna. Takiego, w którym łatwo utonąć. Zwłaszcza że w Internecie nic nie ginie. jak już wspomniałem. Jawne wsparcie Sweet Baby Inc. nie będzie dziś już więc czymś obojętnym dla graczy. Będzie powodem do bojkotu. I trudno się dziwić. 

Jak jednak napisałem w tytule tej części tekstu - bardzo chciałbym poznać Wasze zdanie na ten temat. Proszę jednak, aby w miarę możliwości wstrzymać się z ofensywnymi komentarzami, atakowaniem jakichkolwiek grup (niezależnie czy mniejszości, czy większości) i zapraszam do konstruktywnej dyskusji. Wierzę, że nawet w tak bulwersującym i polaryzującym temacie można ją prowadzić. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper