Nie tylko The Thing i Obcy. Dziesięć najciekawszych horrorów science fiction
Horror i science fiction to filmowe gatunki, które w przeszłości bardzo często łączono, by przypomnieć tu tylko japońską serię o Godzilli, przeżywającą prawdziwy renesans popularności po premierze “Godzilla Minus One”. To co odróżnia dzieło studia Toho od amerykańskich produkcji o królu potworów to położenie większego akcentu na ogromie zniszczeń, dokonywanych przez tytułowego bohatera, a nie jak w produkcjach USA na samym pojedynku dwóch ogromnych stworów.
Pierwowzoru fabuł z nurtu science fiction, łączących się z kinem grozy należy szukać zresztą przede wszystkim we “Frankensteinie” Mary Shelley, opowiadającym o monstrum, będącym efektem prac szalonego naukowca, które następnie występuje przeciwko swemu stwórcy. W wielu horrorach sci-fi pojawia się również motyw inwazji obcych, a ostatnio również klasyczne motywy związane z wpływem technologii cyfrowych na ludzkie życie.
Odmienne Stany Świadomości
Mimo upływu lat obraz w reżyserii Kena Russella nadal ogląda się dośc dobrze, choć dziś przede wszystkim jako jeden, wielki halucynogenny wid. William Hurt gra tu naukowca, który prowadzi na sobie eksperyment, przy użyciu narkotyku, starając się zaliczyć regres do najwcześniejszego, z ewolucyjnego punktu widzenia, stanu umysłu człowieka. Jak się łatwo domyśleć, to badanie szybko wymyka się spod kontroli. Podstawą scenariusza była tu powieść Paddy Cheyefsky’ego, który bazował na doświadczeniach Johna C. Lilly, bazującym na testach w komorach deprywacji sensorycznej.
Skanerzy
Trudno byłoby o zestawienie horrorów science fiction bez nazwiska Cronenberg. Tu pojawi się ono dwukrotnie, w odniesieniu jednak do dwóch różnych twórców. Jednym z przełomowych obrazów dla wciąż zdecydowanie sławniejszego, Davida jest bez wątpienia produkcja z 1981 roku, która w swoim czasie wzbudziła spore poruszenie, zarówno ze względu na koncept, jak również niezwykle sugestywne wizualia. Zwłaszcza te pokazujące działanie tytułowych bohaterów, spośród których najgroźniejszym jest Daryl Revok, grany przez Michaela Ironside’a. Co ciekawe w 2007 roku Darren Lynn Bousman był zainteresowany nakręceniem remake’u, pod warunkiem, że uzyska zgodę samego Kanadyjczyka. Kanadyjczyk jej jednak nie udzielił i film nie powstał.
Ukryty
Bardzo przyjemny horror science fiction z lat 80’ bazujący na dość dobrze tu obsadzonym Kyle’u MacLachlanie, który wydaje się w warstwie scenariuszowej bazować na pomyśle ze słynnej “Inwazji porywaczy ciał”. Oto bowiem na naszą planetę przylatuje kosmita, który ma umiejętność przenikania w głąb ludzkiego ciała i kontrolowania danej osoby. Na tę niezwykłą istotę poluje nie tylko policjanci z Los Angeles, ale także inny obcy, mający podobne właściwości, a ukrywający się pod postacią agenta FBI.
Xtro
Film Harry’ego Bromleya Davenporta jest przez niektórych uważany za klasyk bardzo złego kina, ze względu na miejscami wręcz kuriozalne rozwiązania fabularne. Niewątpliwie jest to obraz zły, ale nie w znaczeniu jakie zwykle pojawia się przy opisywaniu takich produkcji jak osławione “The Room” Tommy’ego Wiseau. Brytyjczykowi bowiem, mimo bardzo skromnego budżetu i wspomnianych już dyskusyjnych pomysłów scenariuszowych udało się bez wątpienia wytworzyć prawdziwie chorą atmosferę, a w niezwykle niepokojącej scenie “porodu” niektórzy upatrują podobieństw do podobnego fragmentu niedawnego “Men” Alexa Garlanda.
The Cell
Znany film nieco dziś zapomnianego Tarsema Singha, który w żadnym swoim następnym filmie nie zdołał osiągnąć tego poziomu co tu. Główną bohaterką jest grana przez Jennifer Lopez psychoterapeutka, która godzi się na niebezpieczny eksperyment poddania śpiączce, po to by wniknąć w umysł psychopaty. Obraz zwracał uwagę głównie fantazyjną warstwą wizualną, która wcale nie zestarzała się źle, jak również dobrą kreacją niezawodnego w podobnych przypadkach Vincenta D'Onofrio.
Za Czarną Tęczą
Zanim Panos Cosmatos zasłynął za sprawą “Mandy”, brawurowego filmu z Nicolasem Cage’m, zrealizował inny obraz, będący już klasycznym połączeniem kina science fiction z horrorem. Fabuła kręci się tu bowiem wokół losów dziewczyny, zamkniętej w tajemniczej bazie naukowej, gdzie śledzi się jej każdy ruch. Nie scenariusz gra tu jednak najważniejszą rolę, a raczej oryginalna oprawa audio-wizualna, która jednych zachwyciła, a inni machnęli na nią ręką. Niewątpliwie jednak jest tu na czym oko zawiesić.
Possessor
W bardzo podobne rejony jak ojciec celuje również Brandon Cronenberg, który dotąd zrealizował trzy filmy. Wszystkie łączyły ze sobą ciekawe koncepcje rodem z kina fantastyczno-naukowego z duszną i niepokojącą atmosferą. W najlepszym jak dotąd “Possessorze” twórcy przenoszą nas do alternatywnej rzeczywistości, w której możliwe jest przejęcie ciała danej osoby, by za jej pomocą wypełnić zlecone wcześniej zadanie. W takiej sytuacji znajduje się - grana przez Andreę Riseborough - Tasya Vos, mająca również problemy z balansem pomiędzy pracą a życiem rodzinnym.
Cloverfield
Pierwszemu filmowi z tej serii, zrealizowanemu przez niezawodnego Matta Reevesa, zawdzięczamy spojrzenie na mocno oklepany motywy rodem z filmów o potworach z zupełnie innej strony. Trochę jak w ekranizacji “Wojny Światów” Wellsa, dokonanej przez Spielberga; tu jednak niezwykły efekt zawdzięczamy przede wszystkim zastosowaniu formuły found-footage. Wykorzystywanej już wielokrotnie, także w horrorach, ale bardzo rzadko w tradycyjnym kinie kaiju, dzięki czemu widz skupia się nie na efekciarskiej walce z monstrum, ale na dramacie bohaterów, próbujących uciec od lecącego im nad głowami ciężkiego gruzu, pochodzącego z walących się budynków.
W otchłani lęku
Chwalony film z 2019 roku początkowo wcale nie cieszył się wielką popularnością, pewnie przede wszystkim za sprawą wyjątkowo pechowej daty pierwszego pokazu, ale z czasem zaczął być ceniony, na podobnych zasadach jak choćby horror “The Empty Man” Davida Priora. Bohaterką jest tu zajmująca się biologią kobieta, która postanawia wybrać się w podróż trawlerem, gdzie wraz z załogą muszą się zmierzyć z tajemniczą istotą atakującą ich statek. Część krytyków doceniła podobieństwa fabuły do tego w jaki sposób zaczęła się rozwijać pandemia COVID-19, mająca miejsce tuż po premierze obrazu.
Niewidzialny Człowiek
Pomysł “Dark Universe” zakończył się szybciej niż planowano, głównie z powodu zasłużonej klapy tragicznej wręcz “Mumii” Alexa Kurtzmana. Sam cykl przyczynił się jednak do zrealizowania filmu nietuzinkowego, którego budżet wyniósł ledwie kilka procent widowiska z Tomem Cruisem, a w box office zarobił niemal 150 milionów dolarów. Obraz Leigh Whanella z Elisabeth Moss w roli głównej jest na wskroś nowoczesną wariacją na temat powieści Herberta George’a Wellsa, tym razem opowiadającą o twórcy technologii, umożliwiającej niewidzialność, który zaczyna prześladować swą byłą partnerkę.
Przeczytaj również
Komentarze (26)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych