Graliśmy w The Rogue Prince of Persia! Świetna platformówka 2D od twórców dodatku do Dead Cells
Mogłem zobaczyć w akcji najnowszą odsłonę przygód Księcia Persji, tylko tym razem przedstawioną w iście komiksowym stylu. The Rouge Prince of Persia to kolejny spin-off serii, ale tym razem oferuje kapitalne założenia i rozgrywkę, która przyciąga do ekranu na długie godziny.
Ja mogłem spędzić z tym tytułem zaledwie 30 minut, dlatego moje wrażenia będą oparte wyłącznie na bardzo malutkim fragmencie rozgrywki. Za produkcję The Rogue Prince of Persia odpowiada studio Evil Empire, które wydało wcześniej dodatek do znakomitego Dead Cells. Jeżeli więc jesteście fanami tej platformówki, to już wiecie, czego się spodziewać po najnowszym Księciu Persji. To przedstawiciel gatunku roguelike w komiksowym wydaniu, z delikatnie skaczącymi animacjami, aczkolwiek całość wygląda zauważalnie lepiej od wspomnianego wyżej Dead Cells i jest zdecydowanie lepiej animowana.
Gra pojawi się 14 maja tego roku w pierwszej kolejności na Steam w ramach wczesnego dostępu. Potem trafi na inne platformy wspierające program Ubisoft Connect. Dlaczego twórcy korzystają z tej formy dystrybucji? Celem jest przede wszystkim kontakt ze społecznością i ulepszanie gry zgodnie z informacjami zwrotnymi i wszelkimi uwagami. Evil Empire pragnie dostarczyć najlepszą wersję swojej produkcji i chce zaangażować największych fanów.
The Rogue Prince of Persia zaoferuje prostą, ale wciągającą fabułę
Książe, syn króla Peroza, znalazł się właśnie w bardzo trudnej sytuacji. Stolica królestwa zwana Ktezyfon została najechana przez okropnych Hunów, mistrzów magii szamańskiej. Wcielamy się więc w postać Księcia i korzystając ze szczególnej mocy cofania się w czasie, musimy ocalić wszystkich mieszkańców miasta. Odkryjemy po drodze przeróżne biomy, nauczymy się władać nową bronią, ulepszymy swoje wyposażenie i będziemy współpracować z różnymi sojusznikami.
Królestwo Ktezyfon inspirowane jest oczywiście architekturą starożytnej Persji. Poziomy generowane są proceduralnie, do tego po drodze znajdziemy rozwieszone w tle materiały, po których możemy się wspinać i po nich zjeżdżać za sprawą sztyletu. Dzięki temu każda rozgrywka jest unikalna, a ja przez te 30 minut nie mogłem się oderwać od przechodzenia kolejnych etapów. Możemy skakać, robić salta, wspinać się po drążkach i wykonywać dziesiątki różnych akrobacji, które pozwolą nam unicestwić nadciągających wrogów.
Do wyboru mamy kilka różnych rodzajów ataku. Jest takie zwyczajne machnięcie sztyletem, lub naładowanie paska mocy, by po dwóch sekundach zrobić skok w przód i wbić ostrza prosto w torsy przeciwników. To mocne uderzenie, które zrani wszystkich oponentów na naszej drodze. Możemy też uderzyć z powietrza albo kopnąć wroga, by nadziać go np. na pobliskie kolce lub zrzucić w przepaść. Pod ręką miałem też do dyspozycji łuk, którego strzały musiały się naładować, ale który pozwalał mi np. strącić wrogów z drążka, po którym należało się wspiąć.
Twórcy uwzględnili oczywiście zaawansowany rozwój postaci, który pozwoli nam nauczyć się nowych, silniejszych ciosów, a także władać inną bronią. Co więcej, podczas zabawy odkryjemy tzw. perki, czyli umiejętności pasywne, znacznie wspomagające nas podczas potyczek. Mamy cztery miejsca, by włożyć tam wybrane opcje. Ja odblokowałem między innymi wybuch trującej bomby bo każdorazowym pokonanym przeciwniku, który dodatkowo ranił wszystkich dookoła. Były też umiejętności aktywowane po wykonaniu określonej czynności - np. jeżeli zdołałem kopnąć przeciwnika tak, by nadziać go na kolce, wówczas włączało się porażenie elektryczne, które raniło wszystkich wrogów w zasięgu.
Już podczas tych 30 minut zdołałem zgromadzić co najmniej kilka różnych opcji, dlatego musiałem kombinować, które z nich będą właściwe. To fajne urozmaicenie, bo te perki możemy rozwijać w trakcie zabawy, a także kupować je za walutę zgromadzoną bezpośrednio podczas rozgrywki. Im więcej wrogów zabijemy, tym więcej złota pozyskamy, a to potem wydamy np. na mikstury leczące, nowe bronie czy umiejętności. Przemierzając kolejne lokacje często natrafimy też na teleporty, które pozwolą nam szybko i łatwo przemierzać lokacje. Mamy oczywiście dostęp do mapy poziomu i możemy łatwo wybrać, w które miejsce chcemy się udać.
Nie zabraknie też wielkich bossów takich jak spaczeni szamańską mocą Kaali czy Baatar. Pozyskane podczas zabawy artefakty i bronie możemy ulepszać u napotkanych kowali, by rozwijać naszego Księcia. Fabuła jest podzielona na wiele różnych etapów. Wcale nie musimy kroczyć wyłącznie główną drogą, bo znalazło się tu także miejsce na wątki poboczne. Porozmawiamy z napotkanymi NPC, którzy mają wykrzyknik nad głową, by zbierać dodatkowe zadania i odkrywać więcej smaczków o królestwie Ktezyfon.
The Rogue of Prince of Persia oczaruje was graficznie, szczególnie fanów gier akcji w 2D
Gra jest pięknie wykonana i świetnie animowana. Mówimy tu oczywiście o grafice 2D w komiksowym stylu, ale z wieloma różnymi scenkami przerywnikowymi zrealizowanymi w iście epicki sposób. Dookoła pełno jest kolorów, a odpowiednie elementy po których możemy wskoczyć, oznaczono wyróżniającymi się barwami. Tu i ówdzie twórcy ukryli też specjalne samouczki informujące nas, w jaki sposób mamy posługiwać się nową mechaniką. Całość wygląda bardzo intuicyjnie.
Na naszej drodze stanie cała gromada bardzo zróżnicowanych wrogów. Niektórzy oczywiście muszą do nas podejść, by zadać cios, ale są też przeciwnicy dystansowi. Są tacy, którzy strzelają z łuku, inni z kolei rzucają bomby (te po upadku na ziemie mają przez chwilę zaznaczony obszar wybuchu z którego musimy uciekać). Są też wrogowie, którzy kucają na wszelkich drążkach i gzymsach i tylko czekają, by zadać cios przez który spadniemy w przepaść. Podczas tych 30 minut nie mogłem niestety zobaczyć zbyt wiele, ale akcja jest bardzo dynamiczna, a walka przyjemna i satysfakcjonująca. Gdy odblokujemy dodatkowe umiejętności, mimowolnie zaczynamy z nich korzystać. To wypada znakomicie.
Wszelkie dialogi prowadzone są za sprawą dymków, jak w komiksach. Po drodze będziemy otwierać różne zapadnie i aktywować przełączniki, które pozwolą nam uruchomić jakąś windę czy nową funkcję. Potyczki wcale nie są proste i często będziemy musieli się uleczyć. Do dyspozycji jest raptem kilka mikstur, których początkowe działanie pozostawia nieco do życzenia. Podczas tych 30 minut zginąłem kilka razy. Powrót do żywych zaczyna się w zupełnie innym miejscu, gdzie obok znajdziemy kowala, który pozwoli nam kupić mikstury albo rozwinąć wybrane umiejętności. Co ciekawe, by nauczyć się czegoś nowego, musimy poświęcić swoją krew w specjalnym źródle, a to zabiera nam trochę życia. Jeżeli mamy go za mało, takie działanie nas zabije, więc nie zawsze będziemy mogli pociąć się sztyletem. Czasem zostaniemy zmuszeni do zostawienia tej opcji i powrotu na dalszym etapie, gdy już odzyskamy zdrowie.
Gra będzie regularnie aktualizowana, a biorąc udział we wczesnym dostępie, będziemy mogli dostarczyć twórcom szereg uwag i wskazówek. To na ich podstawie stworzone zostaną nowe lokacje, bronie czy możliwości. Brzmi to wszystko bardzo dobrze, a moje wrażenia są szalenie pozytywne. Dawno już tak nie miałem, że po 30 minutach siedziałem zasmucony, że nie mogę kontynuować zabawy. Oczywiście, The Rogue Prince of Persia działa w płynnych 60 klatkach, dostarcza mnóstwo radości i myślę, że dla fanów platformówek w 2D będzie oczekiwanym powiewem świeżości. Mnie osobiście ta gra urzekła o wiele bardziej od Prince of Persia: The Lost Crown. Do zobaczenia 14 maja!
Przeczytaj również
Komentarze (38)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych