Konsole

Kiedy naprawdę skończy się obecna generacja?

Krzysztof Grabarczyk | 27.04, 10:00

Dotarliśmy już dalej za jej półmetek. PlayStation 5 i Xbox Series X nie idą w zażarty bój. Wszyscy już o tym wiemy. Phil Spencer otwarcie to przyznaje, a Jim Ryan ustąpił ze stanowiska, zastąpiony przez Hirokiego Totokiego. Ta zmiana nazwisk nie wpłynie diametralnie na przebieg aktualnej generacji. W zasadzie odnoszę wrażenie, że niewiele się już wydarzy, a jeśli już - to zgodnie z przewidywaniami. Następne wersje konsol znajdują się w przygotowaniu, w co nikt nie wątpi. Nas jednak interesuje kwestia czasu, jaki pozostał obecnym sprzętom.

Mark Cerny, umysł stojący za współczesnymi produktami z logotypem PlayStation w jednym z wywiadów przyznał, że prace nad PS4 rozpoczęto już w 2008 roku. Jak pamiętamy, wówczas PS3 znalazło się w sile wieku. Podobna analogia ma miejsce obecnie. Zobaczycie, że w przyszłym roku wzmożą się dyskusje o następnej generacji konsol. Mamy wrażenie, że zarówno PS5 i XSX wystrzelały się z potencjalnych hitów. W kwestii Microsoftu na rynku niebawem zjawi się obłędnie wykonane Hellblade II. Osobiście jednak wypatruję drugiej odsłony kultowego S.T.A.L.K.E.R'a.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dla Sony trwa obecnie złoty okres. Jeśli wierzyć ostatnim doniesieniom, Shift Up, studio odpowiedzialne za Stellar Blade (przeczytajcie naszą recenzję) sprzedało aż milion kopii gry w ciągu doby. Ile takich premier jeszcze nas czeka? Niewiele. Sezon ogórkowy w tym roku rozpocznie się zdecydowanie szybciej, choć dla mnie to świetny czas do nadrobienia growych zaległości. A rozprawiać jest o czym. PlayStation 5 i Xbox Series X doczekają się przedłużenia? Być może, jeśli którykolwiek z producentów zdecyduje się na edycje Pro. Nie będziemy już przewidywać ich mocy obliczeniowej, ponieważ niewiele gier obecnie korzysta z potencjału platform Sony i Microsoftu.

Generacja niskiego ryzyka?

undefined

Tak mówiono na samym początku. Obawiano się, że twórcy postawią głównie na sequele, remastery i remake'i. Tymczasem w ciągu ostatnich trzech lat pojawiło się kilka naprawdę dobrych, świeżych IP. Częściej piszemy o nich w odniesieniu do kategorii AA oraz indie, które stały się obecnie mekką dla większości twórców. Stąd pojawiły się narzekania na brak pewnej róźnorodności w zakresie dużych, opiętych wielomilionowymi budżetami gier. Wydawcy niechętnie inwestują grube miliony w produkcję oraz promocję nowych gier. Stellar Blade jest dużym wyjątkiem, który już teraz odnosi potężne sukcesy. Wciąż piszemy tylko o jednej grze. Tymczasem, PS5 i XSX bardzo szybko przestały promować techniczne karty przetargowe. Pamiętacie jak na starcie rozprawiano o możliwościach ray tracingu, itd.? Dzisiaj sam już z tego nie korzystam.

Przywyknęliśmy do aktualnych możliwości sprzętów, padów (w tym Dual Sense) i wysokich cen akcesoriów. Konsole czeka jeszcze kilka(naście) systemowych aktualizacji. Problem leży we wciąż małym parciu twórców gier na wykrzesanie naprawdę mocnej grafiki w nowych produkcjach. Tutaj warto przyjrzeć się Hellblade II, które chwilami ociera się o fotorealizm. Wielka szkoda, że takich produkcji jest bardzo niewiele. W pewnym sensie, kadencja PS5/XSX jest pechowa. Zbiegły się z nią problemy ekonomiczne na świecie, co niestety przełożyło się na częstotliwość gier. Obawiam się tylko jednej rzeczy związanej z drugą połową aktualnej generacji. Myślę, że nie jestem w tym odosobniony.

Susza po sam kres

undefined

No właśnie. Sony wystrzelało się z dużych produkcji na ten rok. Microsoft dostarczy je już i tak z opóźnieniem. Nie przemawia za mną również oferta abonamentowa. Fajnie wiedzieć, że do katalogu Game Pass trafiło właśnie względnie udane Gwiezdne Wojny Jedi: Ocalały. Problem w tym, że równolegle znikają inne produkcje. Oczywiście, te wszystkie pobrane gry przenigdy nie będą naszą własnością. Właściciele platform tylko nam je udostępniają. Tak jest zresztą od lat. Stąd ponownie wracam do nabywania gier w pudełkowych edycjach. PlayStation 5 oraz XSX za chwilę nie będa mieć wiele do zaofeorwania - również w kwestiach systemowych. Nie były zresztą najmocniejsze na starcie, a ich ograniczenia techniczne są widoczne z każdym rokiem.

Fokus inwestycyjny na promowaniu abonamentów niestety wpłynie na częstotliwość nowych premier. Wciąż nie znamy losów kolejnego Halo ani The Last of Us. Czy już do końca będziemy czekać na jedną, góra dwie gry na krzyż? Wiele na to wskazuje. Oczywiście, istnieje możliwość przedłużenia tej generacji, poprzez wprowadzenie na rynek wzmocnionych modeli konsol. Pytanie brzmi: czy ma to jeszcze sens w świetle naprawdę niewielu premier? Jeśli moje przewidywania się sprawdzą, to częściej będziemy grywać w odświeżone wersje klasyki (trylogia Tomb Raider) niż w nowe produkcje. I tak do 2027 roku. Wówczas zjawią się następcy PS5/XSX. Skąd to wiem? Z doświadczenia. Zmieniła się również percepcja graczy. Bardzo rzadko dzisiaj patrzy się na grafikę. Skoro najpotężniejsze gry tego świata: Minecraft i Fortnite nie potrzebują boskiej oprawy do sukcesu, to reszta gier również.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper