Alice in Borderland

Na kolejny sezon tego serialu czekam najbardziej…

Kajetan Węsierski | 11.05, 11:00

Przyznam, że początkowo dość mocno zastanawiałem się, o jakim serialu tu napisać - wszak prawdą jest, że czekam na naprawdę wiele przeróżnych kontynuacji. Od tych głośniejszych, jak kolejne “Black Mirror”, czy też następny sezon “Stranger Things”, poprzez adaptacje animacji jak “One Piece” i “Avatar: The Last Airbender”, a kończąc na “świeżynkach” z naszego podwórka, wśród których wymieniłbym “1670” i rodzimy “The Office”. 

Niemniej, zdałem sobie sprawę, że o wielu z tych pozycji pisałem po seansie, lub przy okazji zapowiedzi kolejnych sezonów. Szybko dotarło do mnie, że jest jedna pozycja, która stanowi dla mnie jednocześnie źródło ogromnego oczekiwania i wielką niewiadomą. Jest pewien serial, który - choć powinien się już zakończyć - ma być kontynuowano. I z jednej strony wywołuje to u mnie radość, a z drugiej… Obawy. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Bardzo często zdarza się bowiem, że usilna chęć rozwijania uniwersum kończy się źle. Nie okazuje się kolejnym etapem podróży, a czymś, o czym fani chcą zapomnieć i we własnych kręgach starają się wymazać ją z kanonu. Czy tu może być inaczej? Bez wątpienia jest taka szansa, choć łatwo nie będzie. Nie zmienia to jednak faktu, że najbardziej czekam obecnie na kontynuację…

Alice in Borderland

Dla osób, które nigdy o owej produkcji nie słyszały, pozwolę sobie nieco nakreślić kontekst. Otóż, mamy tu do czynienia z japońskim thrillerem pełnym elementów science fiction. Nie jest to jednak produkcja oryginalna - w praktyce stanowi adaptację mangi sprzed ponad dekady (która doczekała się także animowanej wersji), za której stworzeniem stoi Haro Aso. I jest to zdecydowanie największe dzieło mangaki. 

Jeśli chodzi o fabułę, to głównym bohaterem jest tutaj Arisu - przeciętny chłopak, któremu w ułożeniu sobie życia na pewno nie pomaga introwertyzm połączony z uzależnieniem od gier wideo. Można zauważyć, że czuje, że nie pasuje do tego świata. Gdy jednak pewnego dnia, wraz z dwójką przyjaciół - Chotą oraz Karube, orientuje się, że wszyscy mieszkańcy Tokio zniknęli, okazuje się, że realia, które znał, nie były wcale takie złe. 

Ale, ale! Czy to mieszkańcy Tokio zniknęli? A może nasi bohaterowie wylądowali w innym wymiarze? Bardzo trudno powiedzieć, choć wraz z rozwojem fabuły, co nieco zaczyna się powoli klarować. Zwłaszcza że szybko okazuje się, iż wcale nie są tam sami. Bynajmniej - prócz nich jest tak całkiem sporo ludzi, z którymi jednak muszą rywalizować na śmierć i życie, aby przetrwać. 

Mało tego - trzeba wygrywać. Jest to jedyna opcja, by przeć naprzód. Jeśli nie grasz, to umierasz. Jeśli przegrasz, to umierasz. Jeśli zwlekasz, to, tak jest, również umierasz. I tak brniemy przez opowieść, która w mandze dobiegła końca w 2016 roku, a w serialu od Netflixa, który ją ekranizował, przy okazji ostatniego epizodu drugiego sezonu. Tu jednak pojawia się pytanie, które przewija się przez całą opowieść… Czy aby na pewno? 

Czemu czekam?

No i właśnie - niby koniec, niby wszystko się wyjaśniło i dobrnęliśmy do punktu, w którym sama manga dobiegła końca, a jednak we wrześniu ubiegłego roku platforma SVOD zaskoczyła wszystkich, prezentując krótką zajawkę trzeciego sezonu! Ogromna niespodzianka i spory szok, ale należy pamiętać, że autor pierwowzoru, Haro Aso, również nie poprzestał wyłącznie na głównej serii! 

Jeszcze w 2015 roku wypuścił pierwszy rozdział spin-offu głównej serii, “Alice in Borderland Road”, który po kolejnych trzydziestu chapterach dobiegł końca. Całość została przyjęta nieco chłodniej, niż oryginał i prawdopodobnie miało to związek ze swego rodzaju powtarzalnością wydarzeń i zmianą bohaterów, z którymi wielu fanów zdążyło się po prostu związać. Trudno od nowa budować podobne więzi. 

Znacznie łatwiej było to osiągnąć przy okazji sequela “Alice in Borderland Retry” , który niespodziewanie pojawił się niedługo przed premierą serialu, bo w październiku 2020 roku! Całość była znacznie krótsza od dwóch poprzednich serii, bo zamykała się w dwóch tomach, na które składało się zaledwie trzynaście rozdziałów. W zupełności wystarczyło jednak, aby serca fanów szybciej zabiły i na nowo zapałały miłością do tego brutalnego uniwersum. 

Nie zamierzam zbyt wiele zdradzać, ale jak się domyślacie, przy okazji tej historii mamy już do czynienia z bohaterami, których zdążyliśmy wcześniej poznać - cóż, przynajmniej z tymi, którzy przeżyli, by się pojawić. Sam zamysł jest ciekawy, choć osobiście uważam, że to dalej poziom niżej niż oryginał. Niemniej… Jeśli uda się to odpowiednio rozegrać, a Netflix, współpracując z autorem, rozbudują całość, to może być naprawdę dobrze. 

Reasumując… 

Czekam ze zniecierpliwieniem, bo… Nie mam pojęcia, czego mogę się spodziewać. Choć po krótkiej zajawce, którą załączyłem kilka akapitów wyżej, trudno jest cokolwiek wywnioskować, to wydaje się, że prędzej otrzymamy bezpośrednią kontynuację, niż adaptację “Alice in Borderland Road” z nowymi bohaterami. Z drugiej strony - wiele może się wydarzyć. Osobiście jednak chciałbym tę pierwszą opcję. 

I tu rodzi się kolejna masa pytań, na czele których jest to, jak Netflix dźwignie coś, co wymaga dorzucenia przynajmniej kilku dodatkowych wątków. Wiemy, że potrafią się w tym zaplątać i rozkładać czas antenowy na te aspekty, które mają mniejsze znaczenie dla całości, ale… Może w tym przypadku będzie inaczej? Ich koreańskie i japońskie seriale są na naprawdę wysokim poziomie, a ja szczerze wierzę, że tu będzie podobnie. Jest potencjał na gigantyczny hit i rzucenie rękawicy drugiemu sezonowi “Squid Game”. 

A jeśli nie oglądaliście dotychczasowych epizodów, to serdecznie polecam. Jeżeli klimaty battle royale, gdzie trup ściele się gęsto, to coś dla Was, to  będziecie bardzo ukontentowani. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper