Microsoft ma pod sobą masę świetnych studiów i oby nie podzieliły losu tych zamkniętych…
Sytuacja, do której doszło w ubiegłym tygodniu była… Straszna. I choć całkowicie zdaję sobie sprawę z wagi tego słowa, jestem go w stu procentach pewien. To, co wydarzyło się w Microsofcie, nigdy nie powinno mieć miejsca. W ramach restrukturyzacji, do jakiej doszło (albo, w gruncie rzeczy, cały czas dochodzi, bo to rozłożony w czasie proces), niemal nagle zamknięte zostały trzy studia.
I choć zapewne większość z Was doskonale o tym wie, to z dziennikarskiego obowiązku pozwolę sobie przypomnieć, że wśród nieszczęśników znalazły się Arkane Austin (odpowiedzialne m.in. za Redfalla), Tango Gameworks (które stworzyło choćby Hi-Fi Rush i Ghostwire: Tokyo), a także nieco mniejsze Alpha Dog Games, mające na swoim koncie produkcję Mighty Doom.
Dziesiątki ludzi bez pracy, masa niezrealizowanych planów i - choć mogę się tylko domyślać - pogrzebane obietnice, które na pewno powstały w momencie zakupu danych ekip. Mam przeczucie, że gwarantowano swobodę twórczą, a gdy cyferki w Excelu przestały się zgadzać, szybko o tym zapomniano.
Przerażające jest natomiast to, że Microsoft wciąż ma pod sobą masę znakomitych studiów, które mogą być zagrożone podobnym losem. I to je chciałbym dziś przejrzeć - obędzie się więc bez takich tuzów jak Bethseda, 343 Industries czy Mojang, bo w ich przypadku zamknięcia obawiać się nie trzeba.
Compulsion Games
Zacznijmy więc od studia, które założone zostało w 2009 roku i - co wymowne w świetle niedawnych wydarzeń - stał za tym były deweloper z Arkane, Guillaume Provost. Pierwszym projektem studia był wydany przez Focus Entertainment Contrast, który ukazał się w 2013, a pięć lat później dostaliśmy prawdopodobnie ich największy projekt - We Happy Few. W tym samym roku zagarnął ich też Microsoft.
I na pierwszy tytuł pod banderą amerykańskiej korporacji wciąż czekamy. Będzie to najpewniej przygodowy South of Midnight, choć na ten moment wiemy bardzo niewiele - dostaliśmy już pierwszy materiały, natomiast nawet data premiery jest obecnie w sferze domysłów. I niestety obawiam się, że jest to jedna z ekip, które mogą podzielić los tych z minionego tygodnia. Obym się mylił.
Double Fine
Double Fine zostało założone przez Tima Schafera jeszcze w 2000 roku, a więc prawie 23 lata temu! Mówimy więc o studiu niemal kultowym, którego historia sięga bardzo daleko w przeszłość. Zresztą, przez lata stworzyli naprawdę całą masę gier - zarówno tych pełnoprawnych na duże sprzęty, jak i przeglądarkowych. Trzeba im oddać, że swego czasu tempo wydawania nowości mieli ponadprzeciętne.
Tak czy inaczej, ich największe hity to oczywiście gry z serii Psychonauts. Pierwsza była finansową wtopą, druga - prawdziwym hitem. Zresztą, sam Phil Spencer twierdził, że obie odsłony wywarły na nim duże wrażenie… Choć, czy jest to jakieś zabezpieczenie? Z autopsji wiemy, że słowa szefa Xboksa koniec końców niekoniecznie przekładają się na rzeczywistość. Oby jednak w tym przypadku było inaczej.
The Initiative
Kolejne studio na liście jest młodziutkie - zostało bowiem powołane do życia zaledwie pięć lat temu, a na jego czele stanął wtedy Darrell Gallagher. I w tym przypadku cel ich prac jest dość klarowny i znany od samego początku - chodzi o stworzenie nowej produkcji w uniwersum Perfect Dark. Czy coś się w tej kwestii posuwa? Cóż, trudno stwierdzić, bowiem doniesień jak na lekarstwo…
Niemniej, sama załoga to prawdziwa zbieranina talentów. Mamy tam ludzi z Naughty Dog, Santa Monica Studio, Respawn Entertainment, Blizzarda, Insomniac, Rockstara, czy Crystal Dynamics. Prawdziwa śmietanka deweloperów, choć wydaje się, że jeśli nic nie będzie się posuwać naprzód, to sentymenty i talent zejdą na drugi plan. Szkoda byłoby jednak rozbijać taką ekipę.
Ninja Theory
Kolejne po Rare studio, które powstało w 2000 roku! Tym razem jednak mowa o ekipie założonej przez trójkę deweloperów w Wielkiej Brytanii. Przez pierwsze cztery lata ich firmą-matką było Argonaut Games, a po kolejnych czternastu ponownie postawiono na tworzenie pod większą korporacją - jak doskonale wiecie, padło na Microsoft. Na koncie nieco świetnych gier, więc zero zaskoczenia.
Ogromnego talentu do tworzenia odmówić im oczywiście nie można - mają w portfolioprzecież takie fantastyczne projekty jak Heavenly Sword, Enslaved, czy DmC: Devil May Cry i Hellblade’a. Niestety rządzą cyferki, a samo studio ma już w historii sytuacje, gdzie sprzedaż nie szła po ich myśli. Zresztą, obawiam się, że obecny marketing dla Hellblade 2 (albo niemal jego brak) może się odbić czkawką. Obym i tu nie miał racji...
Undead Labs
Na sam koniec zespół z Undead Labs, które powstało jeszcze w 2009 roku. Dotychczas wydali oni dwie gry, które - jak pewnie wiecie - wchodzą w skład jednej serii. Mowa o State of Decay, którego pierwsza odsłona ukazała się jeszcze w 2013 roku, a druga pięć lat później. Od dłuższego czasu trwają natomiast prace nad trzecią częścią i niestety w tej kwestii wiemy bardzo niewiele.
Po części wynika to oczywiście z dużego zamieszania związanego z toksycznym środowiskiem pracy i masą afer, które rozgrywały się wewnątrz, a które jednocześnie odbiły się na procesie tworzenia gry. Coś tam zdecydowanie nie działa od dłuższego czasu i mam spore obawy, że Microsoft, zamiast ratować sytuację, może pozbyć się balastu. Chciałbym zagrać w State of Decay III, więc liczę, że tak się nie stanie.
Przeczytaj również
Komentarze (115)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych