Assassin's Creed Red

Assassin's Creed Shadows bez tego elementu nie ma najmniejszego sensu - Ubisoft, nie odwal kaszany!

Mateusz Wróbel | 14.05, 20:30

Już 15 maja o godzinie 18:00 czasu polskiego odbędzie się oficjalna prezentacja gry Assassin's Creed Shadows, wcześniej znanej pod kodową nazwą Red. Jaram się tą zapowiedzią tak samo mocno, jak przy Assassin's Creed Valhalla, które - warto przypomnieć - przedstawiane było lekko ponad 8 godzin. Przygoda Eivora w pierwszej kolejności otrzymała przepiękną grafikę, a dopiero potem zwiastun.

W przypadku Assassin's Creed Shadows otrzymamy zwiastun, aby następnie zostać zaproszonym na ciekawsze materiały z rozgrywki, które zostaną wrzucone do sieci w czerwcowym okresie gamingowych imprez. Poniekąd insiderzy zdradzili już niespodziankę, a teraz mamy potwierdzenie tego, że Asasyn zawita w końcu do Kraju Kwitnącej Wiśni.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jestem wielkim fanem serii, a co więcej, nowa trylogia z Laylą Hassan przypadła mi do gustu. Origins, Odyssey czy Valhalla były produkcjami, które wystarczały nawet na sto godzin zabawy, stawiając spory nacisk na eksplorację przepięknych terenów. Oczywiście same poboczne aktywności mogły być ciekawsze, ale od pewnego czasu sięgając po grę Ubisoftu, doskonale zdajemy sobie już sprawę, że nie ma sensu liczyć tutaj na bardzo angażujące wątki opcjonalne.

AC Valhalla namieszało, oby było tak samo z AC Shadows

ASSASSIN'S CREED SHADOWS

Złego słowa jednak nie można powiedzieć o samej historii głównej, bo scenarzyści z francuskiego zespołu odwalili kawał dobrej roboty w związku z wątkiem współczesnym Layli Hassan. No, mógł on być bardziej angażujący w Origins, ale w Odyssey stał na wysokim poziomie (szczególnie za sprawą fabularnych rozszerzeń), nie wspominając o Valhalli, gdzie mieliśmy niezły miszmasz z reinkarnacjami głównych bohaterów czy samym zakończeniem opowieści. Dało ono nadzieję na to, że nowa trylogia, w której ogromną rolę odegra Basim, wciśnie nas w fotel.

I osobiście bardzo mocno liczę na ten element w Assassin's Creed Shadows. Nie dość, że z wywieszonym jęzorem czekaliśmy od kilku, nawet kilkunastu lat na taki setting Asasyna (a więc podróż do Azji), to jeszcze w dodatku Ubisoft ma pełne pole do popisu pod względem wątku współczesnego, który może obrać bardzo ciekawe tory.

Warto w tym momencie przypomnieć, jak potoczyły się najważniejsze wydarzenia z Assassin's Creed Valhalla. Całą historię poznawaliśmy z perspektywy postaci, za którymi stały nordyckie twarze - Eivor był Odynem (Havi), Sigurd Tyrem, a Basim Lokim. Zdawał sobie z tego sprawę Basim, który przez całą historię próbował zemścić się na Odynie z powodu odebrania mu jego syna (wilka Fenrira). Dobrze te elementy wytłumaczono też w Asgardzie i Jotunheimie, a więc krainach będących czystą iluzją.

Mityczne krainy były miastami Isu, gdzie Havi (Eivor) spotyka masę postaci z Pierwszej Cywilizacji. Tutaj też łapiemy syna Lokiego czy poznajemy Angrbodę (tak naprawdę Aletheię), a więc kochankę Lokiego, która dała mu potomstwo. Wydaje się to dość skomplikowane, więc odsyłam pod ten link, gdzie dokładnie tłumaczę zakończenie Assassin's Creed Valhalla.

Basim jako Asasyn czy Templariusz?

AC Valhalla Basim

Ważniejsze jest to, co nastąpiło w Wielkiej Świątyni ISU, do której trafia Eivor, Sigurd oraz Basim pod koniec gry. Tam bierzemy udział w walce, która kończy się zwycięstwem braci, a sam Basim zostaje zamknięty w ciemności na wiele lat. Jego przeznaczeniem była ucieczka ze wspomnianego obiektu, co umożliwiła mu Layla Hassan w wątku współczesnym. Jej celem było uratowanie świata przed kolejną katastrofą, więc po rozmowie z Basimem dotyka fragmentu Edenu, upuszcza przypadkowo Berło Edenu i dołącza do "The Readera", którym prawdopodobnie jest Desmond Miles, aby wspólnymi siłami zbadać możliwe warianty na powstrzymanie końca świata. Natomiast Berło Edenu, pod którym kryje się Aletheia (kochanka Lokiego - Basima), zostaje chwycone przez Asasyna, dzięki czemu mógł on powrócić do swojego prawdziwego ciała. 

Co dalej? Basim chce spotkać się z Williamem Milesem, aby pomóc mu w sprawie Templariuszy. Ciężko jednak stwierdzić, czy Asasyn dalej jest po stronie Bractwa, bo jego celem jest odnalezienia dzieci Lokiego. Z drugiej strony Templariusze planują katastrofę, a następnie odbudowę ludzkości według własnego uznania - przede wszystkim jako bogowie świata. Co z Laylą i Desmondem, którzy mogą symulować alternatywne linie czasu? Opcji jest naprawdę od groma.

Wszystko to podkręca fakt, że o ile Assassin's Creed Shadows mógłby kontynuować wątek współczesny tuż po wydarzeniach z AC Valhalla rozgrywający się w 2020 roku, tak Assassin's Creed Hexe (drugi wielki tytuł po RED) miałby przenieść nas w przyszłość. Według wycieku umieszczonego wyżej wątek współczesny odsłony skupionej wokół polowań na czarownice mógłby rozgrywać się między 2090 a 2099 rokiem, więc cóż... Jeśli to prawda, w AC Shadows szykują się grube akcje z Basimem w roli głównej.

Dlatego myślę, że wątek współczesny będzie niesamowicie ważnym elementem w nadchodzącym Asasynie. A jeśli nie będzie, to sorry, ale Ubisoft popełni jeden z głupszych błędów w ostatnich latach, bo mają dosłownie wszystko podane jak na tacy. Pożądany japoński setting, odejście od poprzedniej generacji konsol, co pozwoli przyszykować jeszcze piękniejsze tereny, i możliwość zaoferowania historii w taki sposób, aby zadowolić fanów historii rozgrywającej się w teraźniejszości. 

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper