Reklama
Angielka

Obejrzałeś już wszystkie warte uwagi seriale na HBO MAX? O tych perełkach możesz nie wiedzieć

Dawid Ilnicki | 26.05, 14:00

Stacja HBO, od początku XXI wieku jednoznacznie kojarzy się z serialową rozrywką na najwyższym poziomie, będąc prawdziwym liderem przemian w tym segmencie sztuki filmowej, za sprawą realizacji kilku dzieł, które przejdą do jej historii. Warto o tym przypominać zwłaszcza w roku, w którym te trzy szlachetne litery ostatecznie znikają z nazwy serwisu, gdzie - miejmy nadzieję - nadal można będzie oglądać wiele z tych klasyków. 

Takie tytuły jak “Oz”, “Sopranos” czy też “The Wire” powinien znać każdy fan klasycznych seriale, bo dzieła te niewątpliwie zmieniły sposób podchodzenia do telewizyjnych serii, wykorzystują główne atuty samego formatu, pozwalającego na przestrzeni kilku sezonów pokazywać niezwykle skomplikowaną, niejednoznaczną i zmieniającą się w czasie opowieść. Stacja w późniejszych latach wyprodukowała zresztą kilka niemal równie istotnych tytułów, by wymienić tu tylko “Grę o Tron”, również wyznaczającą standardy serialowej fantastyki, do których dziś próbują równać choćby twórcy realizujący “Pierścienie Władzy” na Amazon Prime. Prócz oryginalnych tytułów na stronie można jednak oglądać również wiele ciekawych serii na licencji, a kolejne miesiące, tuż po globalnej zmianie nazwy na MAX, zapowiadają się równie ciekawie. Premiery będą miały bowiem drugi sezon “Rodu smoka”, a także “Pingwin”, w którym w rolę Oswalda Cobblepota ponownie wcieli się, trudno rozpoznawalny pod toną charakteryzacji, Colin Farrell. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Kto się odważy

Jeden z mniej znanych seriali twórcy “The Wire” czy “Kronik Times Square”, Davida Simona zabiera widza w lata 80’ do miasta Yonkers, w stanie Nowy Jork, w trakcie niezwykle burzliwego okresu politycznego. Sąd orzeka bowiem, że miasto musi wybudować tanie mieszkania komunalne w dzielnicy zamieszkałej przez rodziny należące do typowej klasy średniej. Cała odpowiedzialność za ogromne protesty wokół tej decyzji spada na głowę burmistrza Nicka Wascisko, którego gra Oscar Isaac. Akcja tej produkcji jest toczona w bardzo wolnym tempie, które nie każdemu może przypaść do gustu, ale za to znakomicie pokazuje zderzenie dwóch różnych systemów wartości, którego przedstawiciele mają równie zasadne argumenty. 

John Adams

Miłośnicy amerykańskiej historii zapewne dobrze znają tę miniserię, którą należy polecić przede wszystkim fanom znakomitego Paula Giamattiego, który po raz kolejny pokazuje swą uniwersalność, wcielając się w postać jednego z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych i drugiego prezydenta państwa, działającego na przełomie XVIII i XIX wieku. Fantastyczne role i znakomita oprawa audio-wizualna, połączona z fachową scenografią sprawiają, że lepszej lekcji historii po prostu nie można sobie wyobrazić.

Primal

Wciąż nie tak dobrze znany jak powinien być, serial animowany autorstwa Genndy Tartakovsky’ego, który w wieku siedmiu lat opuścił ZSRR i wraz z rodzicami osiedlił się w Stanach Zjednoczonych. Już w swej nowej ojczyźnie stworzył kilka kultowych seriali, na czele z “Laboratorium Dextera”, ale jego ostatnie dzieło dalekie jest od tego najsłynniejszego. Fabuła “Primal” rozgrywa się w czasach prehistorycznych, a opowiada o sojuszu jaki zawierają jaskiniowiec i obdarzony wysoką inteligencją dinozaur. Wizja tego świata jest niezwykle brutalna i surowa, dość powiedzieć, że pierwszy sezon pozbawiony jest dialogów, ale choćby z tego powodu wyróżnia się wśród współczesnych serii. 

Ninja Kamui

Tegoroczna premiera tego serialu chyba umknęła dużej liczbie amatorów anime, a jest to całkiem udana seria, która łączy w sobie kilka popularnych w ostatnim czasie trendów w kinie akcji. Widać tu chociażby wpływy serii o Johnie Wicku. Fabularnie mamy do czynienia z absolutną sztampą, opowieścią o pewnym członku klanu wojowników, który postanowił odejść na swoje, ale przeszłość po raz kolejny się o niego upomniała. Dużym atutem serialu jest jednak mroczny klimat i świetny soundtrack. 

Bukmacher

Niepozorny serial stworzony przez Nicka Bakaya i Chucka Lorre, zwanego gdzieniegdzie “królem sitcomów” przywołuje ducha komedii sensacyjnych z końcówki lat 90’, opowiadając o drobnych cwaniakach, którzy próbują sobie poradzić w mocno zmieniającej się rzeczywistości. Tytułowym bohaterem jest bowiem gość specjalizujący się w zawieraniu zakładów, zmagający się z dokładnie tym, co staje się udziałem przedstawicieli dziesiątek innych zawodów w dużej mierze przejętych przez Internet. W jego przypadku objawia się to choćby w coraz dziwniej zachowujących się klientach. Sympatyczna produkcja, w której co prawda nie obsadzono wielkich gwiazd, ale można się natknąć na dobrze znane twarze. 

Korniszonek

Akcja tej wypełnionej smoliście czarnym humorem animacji dla dorosłych toczy się w prowincjonalnym miasteczku, nieprzypadkowo nazwanym Old Town, w którym wraz z właścicielami mieszka pies o tytułowym imieniu. Z pozoru wydaje się zwykłym zwierzęciem, ale właśnie… Są to tylko pozory, bo w rzeczywistości mamy tu do czynienia z krwiożerczą bestią z piekła rodem. Seria wykorzystuje wiele konwencji kina grozy, często bawiąc się nią w całkiem kreatywny sposób, dlatego z pewnością jest warta uwagi. 

W cieniu

Rumuńskie “Umbre” to produkcja ze starych, dobrych czasów rewolucji HBO, w której z jednej strony powstawały amerykańskie arcydzieła pokroju “The Wire” i “Sopranos”, a z drugiej telewizja chętnie inwestowała również w lokalne produkcje. Tuż po rebrandingu sytuacja pewnie mocno się zmieni, więc warto nadrobić klasykę. Nie wiadomo bowiem kiedy i komu zostanie sprzedana. Bohaterem tej produkcji jest taksówkarz, który nocami zajmuje się ściąganiem haraczy dla lokalnego przestępcy, co oczywiście sprowadzi liczne kłopoty na niego i jego rodzinę. 

Angielka

W roku, w którym Kevin Costner powraca z najbardziej klasyczną wersją historii z pogranicza warto wspomnieć o serialu, który kilka lat wcześniej pokazał, że western ma nadal spory potencjał. Głównymi bohaterami serialu są były zwiadowca i członek plemienia Pawnee, Eli Whipp, który spotyka tytułową brytyjkę Cornelię Locke, pragnącą zemścić się na mordercy jej dziecka. Fantastyczne zdjęcia i wartka fabuła połączona ze świetnymi rolami Emily Blunt, Chaske Spencera i Ciarana Hindsa sprawiają, że jest to jednak z absolutnych gatunkowych perełek ostatnich lat. 

Three Pines

Stylowy kryminał, znajdujący się gdzieś w pół drogi pomiędzy mocno staroświeckimi produkcjami, opierającymi się na charyzmatycznych, często również nieco ekstrawaganckich postaciach, a nowoczesnymi produkcjami gatunkowymi, w których kluczowe wydaje się dokładne przedstawienie wszystkich członków małej społeczności. Alfred Molina gra tu detektywa Armanda Garmache’a, niezwykle wyczulonego na wszelkie szczegóły i dlatego też będącego najbardziej odpowiednią osobą, by zająć się serię zbrodni, popełnionych w małym miasteczku Three Pines, z drugiej strony jednak zmagającym się również z własnymi problemami. 

Miasto na wzgórzu

Trzysezonowy serial kryminalny, którego podstawą była historia wymyślona przez jego twórcę Chucka MacLeana, przy współpracy z Benem Affleckiem. Fabuła została osadzona w latach 90’ XX wieku w Bostonie, który był w tym czasie miastem tak mocno przeżartym korupcją, że sami gangsterzy działali przy cichym przyzwoleniu lokalnych stróżów prawa. Walkę ze status quo podejmuje nowy prokurator okręgowy, który z czasem zawiązuje sojusz z pewnym agentem FBI, który z początku wydaje się być częścią problemu, z czasem jednak okazuje się realnym sprzymierzeńcem. Doskonale pasuje do niej Kevin Bacon, którego duet z Aldisem Hodgem obserwuje się z prawdziwą przyjemnością. 

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper