Tomb Raider

Tomb Raider: Remastered Trilogy - niby stare, ale niepowtarzalne

Krzysztof Grabarczyk | 26.05, 16:00

Lara Croft się nie starzeje. Jest wiecznie młoda, tak samo jak wciąż dobrze smakują gry z jej udziałem. Jednak Toby Gard, autor koncepcji Tomb Raider miał rację przed laty mówiąc, że sukces marki nie jest własnością postaci samej Lary, lecz wynika z faktu, że Tomb Raider jest po prostu dobrą grą. Dostarczona niedawno kolekcja klasyki tego dowiodła. Kolekcjonerów ucieszyła nowina o pudełkowym wydaniu zremasterowanej trylogii. Czy jednak poza nostalgią przetrwało z niej coś więcej?

Tomb Raider to restrykcyjna przygoda. Nie piszemy w tym kontekście jedynie o surowej oprawie, lecz o schematach rozgrywki, o geometrii lokacji i wreszcie o samym poruszaniu się w menu ekwipunku. Dzisiaj gra jest ciekawym doświadczeniem dla graczy znających markę tylko z nazwy. A przecież Larę Croft poznał cały świat. Pierwsza postać z gier wideo, której przypadł (nie)chlubny zaszczyt przyzdobienia okładki Playboya. W naszej polskiej historii to również pierwsza postać, która przybyła do naszego kraju i przywołała tłumy graczy na Okęciu w Warszawie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tomb Raider I-III Remastered Trilogy oceniliśmy bardzo pozytywnie. "Klasyczna Lara Croft powraca w chwale, by ponownie pokazać nam, że odkrywanie grobowców może być fascynujące i wymagające" - napisał Igor w swojej recenzji. Trudno się nie zgodzić z jego werdyktem. Klasyczna trylogia to nie tylko wartość historyczna, lecz satysfakcjonująca rozgrywka hołdująca tradycyjne wyzwanie. Wśród komentarzy odnalazłem ciekawe wrażenia użytkowników. Autor jednego z nich pisał o niedźwiedziu na początku przygody, któremu uległ o wiele szybciej niż bossom z gry Elden Ring. Wraz z odświeżoną kolekcją odkryłem interesujący profil złożony w hołdzie Larze Croft, XProger.

W służbie piękności

undefined

Dla Lary Croft wielu zrobiłoby wiele - gdyby istniała. Pani archeolog z rodu Croftów stała się postacią archetypiczną w świetle kobiecej roli w grach komputerowych. Klasycznego Tomb Raidera więcej osób kojarzy nie z PlayStation, a z PC. Skoro wkroczyłem na grząski temat konsol i komputerów osobistych, to zadam Wam pytanie: czy słyszeliście o projekcie OpenLara? To nieoficjalna, fanowska inicjatywa odświeżenia klasycznych odsłon Tomb Raider. Jej pomysłodawcą jest Timur Gagiev, programista-samouk, który najwidoczniej kocha się w naszej Larze na tyle, że poświęcił się, aby odrestaurować starsze odsłony popularnej serii. Jako XProger, Gagiev kusił zmysły fanom udostępniając wpisy nt. postępów prac na tzw. X. Aktualizacje treści nagle ustały. Zaniepokojeni gracze wysyłali setki zapytań czy ten ambitny projekt został wstrzymany, więc Gagiev pewnego dnia oznajmił niespodziewaną wiadomość. XProger zajął się "projektem marzeń" będącym kulminacją jego ośmiu lat działalności.

"Jestem wdzięczny zarządowi studia Aspyr za powierzenie mi zadania poprowadzenia projektu Tomb Raider I-III: Remastered Trilogy" - napisał w poście. Timur Gagiev został dyrektorem technicznym. Innymi słowy, ta kolekcja jest dziełem fanów oryginalnej gry i dlatego poziom jej wykonania zasługuje na pochwałę. Twórcy ze studia Saber nie ingerowali w rozgrywkę. Uznali ją za rzecz świętą i każda wprowadzona zmiana mogłaby zetknąć się z krytyką. Trylogia nie jest remake'iem, a jedynie remasterami, choć rzetelnymi. Popularność nowego wydania jest na tyle duża, że zdecydowano się na pudełkowe wydanie, które można jeszcze nabyć w rozsądnej cenie. Sam zastanawiam się nad edycją Deluxe. Przypadek odświeżonej trylogii jest szczególnie ważny z powodu angażu fanów gry, którzy znają oryginalny zespół z Core Design tylko z napisów końcowych. Deweloper przestudiował dziesiątki wywiadów z członkami oryginalnego zespołu oraz przyglądał się komentarzom społeczności.

Prace zajęły rok ale efekty są imponujące. Oprawa doczekała się poprawnego retuszu, więc nie razi już pikselozą. Jest absolutnie czysta. W klasycznych odsłonach Tomb Raider zawsze podobała mi się konsrukcja poziomów. Ich przestrzeń była szeroka, co wynika z faktu dość trudnego sterowania. Każdy skok musimy wymierzyć co do pojedynczego kroku. Czy istnieje różnica w poziomie trudności grając w oryginalnych warunkach? Zdecydowanie tak. Dawniej grając Standard Padem od PlayStation w grę nie wchodziło analogowe sterowanie postacią. Dzisiaj już jest to możliwe. Sam ten fakt decyduje o miminalnie lepszej przystępności. Cała reszta jest niezachwiana. Zapomnijcie o autoregeneracji zdrowia, a każda zużyta przedwcześnie apteczka to szkolny błąd.

Lara kiedyś i teraz

undefined

Czy klasyczne Tomb Raidery są archaiczne? Ani trochę. To raczej lekcja pokory dla świeżaków i przypomnienie dla weteranów. Jeśli uważacie, że to gry From Software są wyznacznikiem poziomu trudności to zapraszam na spacer z Larą. Jest sterylnie, ale i bardzo klimatycznie. W tych grach lubię również fakt, że autorzy dają czas do namysłu i sami pozwalają obliczyć nam, gdzie powinniśmy skoczyć, aby Larze ubyła minimalna ilość życia. Podobały mi się dawne opisy przejścia w prasie i kompendiach, jakie nabywało się w kioskach. Piękne były to czasy. Skoro udało się tak sprawnie wydać klasyczne gry spod znaku Tomb Raider czemu np. Capcom nie postąpi identycznie w przypadku Resident Evil? Może japońska firma z czasem zmieni zdanie.

Ujawnienie Tomb Raider I-III: Remastered Trilogy zbiegło się w czasie z informacją nt. kolejnej, pełnoprawnej gry z serii od Crystal Dynamics. Wiemy już, że wydawcą będzie Amazon. Nie wiemy jednak nic o koncepcji gry. Czy deweloper zerwie z młodszą Larą i wróci do korzeni? Na kolejny remake gracze woleliby się nie godzić, choć współczesne realia branży dowiodły, że to najbardziej lukratywna ścieżka, pewna w zyskach. Bo przecież nie istnieje nic cenniejszego od nostalgii w świecie gier wideo. Widząc dany tytuł z przeszłości błyskawicznie bazujemy na wspomnieniach. Czasem powrót do ulubionej produkcji po latach jest trudny z uwagi na przestarzałą oprawę. Dzięki takim inicjatywom jak zremasterowana trylogia Tomb Raider nareszcie jest to możliwe, bo nie wszyscy korzystają z emulacji.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper