xdefiant

Kilkanaście godzin zabawy w XDefiant wystarczyło, aby zobaczyć, że to nie będzie pogromca Call of Duty

Mateusz Wróbel | 01.06, 13:56

XDefiant było zapowiadane jako pogromca Call of Duty od Ubisoftu. Swego czasu Hyper Scape miało zmiażdżyć PUBG-a czy Fortnite'a, a ci, którzy z ową produkcją (dzisiaj już z zamkniętymi serwerami) spędzili trochę czasu, doskonale wiedzieli, że były to niskiego lotu bajki.

Nie ulega wątpliwości, że spora część zainteresowanych z pewną dozą ostrożności podeszło do XDefiant. Darmowa strzelanka zapowiadała się naprawdę dobrze, ale akurat budowanie hype'u w tym przypadku nie miało miejsca - i finalnie wyszło to większości na dobre, bo gra cieszy się sporym zainteresowaniem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Pomimo początkowych problemów związanych z połączeniem (czyli klasyka gatunku przy sieciówce udostępnianej bez dodatkowych opłat), na serwerach przebywa masa osób, a wyszukanie rozgrywki przebiega ekspresowo - na PlayStation wystarczy kilka sekund, aby wziąć udział w zabawie. Na pozostałych platformach, a więc PC i Xbox, nie jest inaczej, nie wspominając już o możliwości rozgrywki międzyplatformowej.

Jedna z przyjemniejszych strzelanek na rynku

Tom Clancy’s XDefiant

Co tak przyciąga do XDefiant? Uważam osobiście, że prostota. Nie ma w tej produkcji nic skomplikowanego, a wręcz gra - pomimo tego, że jest sieciową strzelanką stawiającą na rywalizację - potrafi zrelaksować. Menu jest bardzo przejrzyste, a w nim możemy nie tylko płynnie przejść do wyszukiwania rozgrywki, ale też wybrać skina postaci, podstawowe wyposażenie czy ulepszyć bronie albo przejrzeć wyzwania odblokowujące nowe nagrody.

Jeśli przypomnimy sobie, ile kafelków, opcji i modułów jest "napaćkanych" w menu Call of Duty czy Battlefieldzie, to osoba, która chce wyłącznie postrzelać do wirtualnych wrogów, może czuć się lekko przytłoczona zawartością. Doskonale pamiętam Call of Duty Black Ops Cold War, które było pierwszą odsłoną serii, gdzie spędziłem masę czasu w trybie sieciowym. Nie dość, że tę grę było ciężko zainstalować ze względu na pliki z Warzonem i oddzielną kampanią fabularną, to nie bardzo wiedziałem, jak zabrać się za wybieranie grywalnej postaci czy modyfikowanie giwer. W XDefiant wystarczyło kilka kliknięć, aby zrozumieć, co ta gra ma do zaoferowania.

Po miłym początku wspomnieć oczywiście trzeba o systemie strzelania, który nie jest wymagający - bardziej wynagradzany jest spryt i szybkość reakcji, aniżeli zaawansowane umiejętności strzelania. Bronie są proste w obsłudze, nie mamy dziesiątek gadżetów do użycia, ponadto dostępne grupy postaci jasno nakreślają, w czym się specjalizują, mapy również są bardzo przejrzyste i można nauczyć się ich już w pierwszej rozgrywce. U wspomnianej wyżej konkurencji areny zawsze były bardziej skomplikowane, a ponadto było ich zdecydowanie więcej. I nie tylko map, bo do tego wora można wrzucić bez problemu również tryby rozgrywki. Może i tych jest mniej w XDefiant, ale są podstawowymi i dającymi świetny "fun" z zabawy. Prostota - słowo klucz.

To nie jest pogromca Call of Duty - to całkowicie inna gra

xDefiant

Jak opisałbym XDefiant na tle Call of Duty czy Battlefield? Jako grę, która stawia na rywalizację sieciową, a przy tym nie wyprowadza z równowagi, gdy giniemy na polu walki. Nie ukrywam, że gdy przy CoD-zie czy BF-ie niejednokrotnie irytowałem się na widok ekranu śmierci, rzucając tekstem "miał szczęście", tak hit Ubisoftu nie ma w sobie tej "złej aury". Może tak działa na mnie bardziej cukierkowa oprawa graficzna, łatwa obsługa broni czy nawet sama społeczność, która akurat w XDefiant jest bardzo pomocna i lubiąca współpracować podczas rozgrywek.

Co ciekawe, przez kilkanaście godzin rozgrywki w XDefiant wyłącznie raz wrzuciło mnie do rozpoczętego meczu, co może sygnalizować, iż zainteresowani (których było prawie 8 mln w pierwszym tygodniu!) rzadko opuszczają mecze, dobrze bawiąc się przy owej strzelance nawet wtedy, kiedy srogo przegrywają.

Jednakże XDefiant na dłuższą metę moim zdaniem nie będzie żadnym pogromcą Call of Duty. Tak naprawdę to całkowicie inne tytuły, stawiające na coś innego - być może ich główne założenie jest wręcz identyczne, bo obie marki polegają na eliminowaniu wrogów na wirtualnych arenach, ale będąc dobrym w XDefiant niekoniecznie będziesz kosił wszystkich w Call of Duty. I odwrotnie.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do XDefiant.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper