Tomba powraca?! Te platformówki sprzed lat również mógłby spotkać podobny los!
Wiem, że dla wielu osób będzie to niemałym zaskoczeniem, ale zeszłotygodniowa zapowiedź, która traktowała o powrocie Tomby, była dla mnie jedną z najważniejszych informacji tego roku. Choć bowiem w momencie debiutu pierwszej odsłony byłem na tym świecie niespełna kilkanaście miesięcy i pierwszy raz zagrałem kilka lat po premierze, to jest to dla mnie jedna z najważniejszych produkcji dzieciństwa.
To gra, która bardzo mocno kształtowała mój gust, przyniosła mi dziesiątki godzin fenomenalnej zabawy i bardzo szybko stała się produkcją, do której porównywałem wiele testowanych później side-scrollowych platformerów. Obie wydane części oferowały niepowtarzalny, baśniowy klimat, fenomenalny gameplay i niemal nieśmiertelny sposób prezentowania rozrywki. Whoopee Studio pewnie nawet nie spodziewało się, jaki hit kształtują.
Jak jednak wspomniałem - Tomba w dużej mierze ukształtowała mój gust i późniejsze zamiłowanie do platformówek (zarówno tych 2D, jak i w 3D). A niedługo później powstało przecież wiele takich, które również zasługują na uwagę. I uważam, że powinien spotkać je taki sam los - zasługują na własne odświeżenia. Dziś chciałbym przedstawić dziesięć moich typów w tej kategorii, więc… Nie przedłużajmy!
Croc: Legend of the Gobbos
I zaczynamy od prawdziwej perełki, a więc trójwymiarowej gry platformowej o tytułowym, uroczym krokodylku! Pierwsza produkcja została wydana jeszcze w 1997 roku i bardzo szybko stała się sporym hitem. A ogromne wrażenie robi fakt, że nawet dziś można ów tytuł odpalić i bawić się przy nim znakomicie. Rok temu pojawiły się informacje o remasterze, więc… Mam nadzieję, że się ziszczą!
Conker: Live & Reloaded
Tym razem coś nieco nowszego (choć tylko częściowo). Jeśli mieliście dawniej Nintendo 64, to zapewne pamiętacie grę Conker's Bad Fur Day - a jeśli nie, to być może mieliście okazję grać w 2005 roku w rozbudowaną wersję zatytułowaną Conker: Live & Reloaded. Produkcja tak samo pokręcona, jak i zwariowana - bardzo. Ma jednak w sobie tyle mocy, że dziś mogłaby spokojnie przebić się swoją przebojowością. W końcu jak często kierujemy skacowanym wiewiórem?!
KAO: Tajemnica Wulkan
Dwa lata temu na rynku ukazała się najnowsza część przygód Kangurka Kao, która była powrotem marki po… Siedemnastu latach! Najnowsza część stanowiła kontynuację wydanego w 2005 roku “Kao the Kangaroo: Mystery of the Volcano” i jak się nad tym zastanowić, produkcja ta zdecydowanie zasługuje na odświeżenie! Fenomenalny, tropikalny klimat, świetne plansze i naprawdę ogrom możliwości. Ależ bym grał!
Disney's Aladdin
Jedna z najstarszych produkcji na rynku - starsza ode mnie! Nie jest jednak tajemnicą, że jeszcze wiele lat po jej debiucie można było ją dorwać w różnych zestawach gier Disneya. I tak też było w moim przypadku - do dziś świetnie wspominam ten klimat Agrabahu, baśniową grafikę i kilka poziomów, które okazywały się naprawdę wymagające! Jeśli nie graliście, to warto nadrobić!
Disney's Tarzan
Tak samo, jak warto dać szansę wydanej sześć lat później platformówce 2D o Tarzanie! Kilkanaście poziomów (czasem łatwiejszych, innym razem trudniejszych), które oferowały szereg różnych wyzwań, to porządna dawka rozrywki. I warto przypomnieć o świetnej mechanice, która sprawiała, że z każdym kolejnym etapem nasz bohater dorastał - od dziecka, aż po dorosłego bohatera!
Toy Story 2
Co tu dużo mówić? Klasyk. I to przez duże “K”. Sama marka Toy Story jest jedną z największych w dziejach, jeśli chodzi o pełnometrażowe animacje. A przełożenie drugiej odsłony na wersję gry wideo okazało się strzałem w dziesiątkę, który sprawił, że o tytule zrobiło się głośno także w branży. Zresztą, przemierzanie kolejnych pomieszczeń domu, w którym mieszkał Andy, to czysta przyjemność.
Jak and Daxter: The Precursor's Legacy
Wiem, że można znaleźć podkręconą wersję, ale… Marzy mi się rzeczona gra z 2001 roku, która oferowałaby jakość znaną choćby z Ratchet & Clank: A Rift Apart. Czy to możliwe? Pewnie mało prawdopodobne, ale jeśli by do tego doszło, to jestem pewien, że sprzedażowo mielibyśmy do czynienia ze sporym hitem. Bardzo chciałbym raz jeszcze przeżyć podobne wrażenia.
Rayman 2: The Great Escape
Podobnie wypada sytuacja w przypadku drugiej części Raymana - tej z 1999 roku, gdy Michel Ancel przeniósł nas w trójwymiarowy świat kultowej postaci. Do dziś uważam, że to jedna z najbardziej kreatywnych gier Ubisoftu, a jeśli dostałbym szansę odwiedzenia Krainy Snu w wydaniu rodem z obecnej generacji, to byłoby to moje prywatne spełnienie - nomen omen - sennych marzeń.
Psychonauts
Wiem, że pierwsi Psychonauts z 2005 roku wciąż trzymają się całkiem nieźle i całkowicie się z tym zgadzam. Warstwa graficzna jest tam tak uniwersalna, że choć oczywiście czuć nieco archaicznych rozwiązań, to da się nieźle bawić, ale… Umówmy się, porządne odświeżenie na pewno by nie zaszkodziło. Może tak tamta przygoda, ale z wizualiami rodem z sequela? Brałbym w ciemno, oj tak.
Super Mario 64
I na sam koniec chyba najbardziej znana produkcja z całej listy, a jednocześnie tytuł, obok którego trudno przejść obojętnie. Raz dostaliśmy odświeżone wydanie w 2006 roku, ale w gruncie rzeczy niedługo minie od niego 20 lat. I trzy dekady od oryginału. A jeśli tylko taki tytuł zrobić by w formie Super Mario Odyssey?! Pewnie znajdą się przeciwnicy pomysłu, ale ja oddałbym wiele za coś takiego!
Przeczytaj również
Komentarze (13)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych