Najlepsza gra na PlayStation 5? Ten tytuł pozamiatał konkurencję
Czy w przeciągu ostatnich trzech lat - ba, właściwie trzech i pół - dostaliśmy dużo gier kierowanych wyłącznie na nową generację konsol? Osobiście uważam, że nie. Spotkałem się z odmiennymi opiniami na ten temat, choć jestem w pełni świadom, że znaczna większość graczy ma pogląd zbliżony do mojego. Jak na tak długi okres, natężenie debiutów na PS5 i XSX jest zdecydowanie niezadowalające.
Z tego względu wydawało mi się początkowo, gdy dostałem zlecenie napisania takiego tekstu, że nie ma w tym nic trudnego. Przyszło mi do głowy kilka tytułów, później odpaliłem konsolę dla pewności i… Cóż, okazało się, że choć nie było tego dużo, to konkurencja jest spora. Wpadło mi do głowy kilka produkcji, które musiałem wyrzucać z puli drogą eliminacji. Rozpisałem sobie wręcz coś na wzór drabinki turniejowej.
Nie wchodząc jednak w szczegóły, w “wielkim finale” spotkały się dwie gry udostępnione na PlayStation 5 - Ratchet & Clank: Rift Apart, a także Marvel’s Spider-Man 2. W obu przypadkach mieliśmy do czynienia z kontynuacjami udanych odsłon z minionej generacji i w obu ze szczytem możliwości w swoich gatunkach. Koniec końców wybrałem i… Padło na najnowsze przygody Pajączka.
Marvel’s Spider-Man 2
Zacznijmy jednak od początku - Marvel's Spider-Man 2 to oczywiście najnowsza produkcja studia Insomniac Games, która ukazała się 20 października ubiegłego roku. Oczekiwania były spore, bowiem dwie poprzednie gry - debiutancki Marvel’s Spider-Man oraz nieco mniejszy Marvel’s Spider-Man: Miles Morales - oferowały wyśmienity poziom, zachwycając oprawą, mechanikami, a także udźwiękowieniem i historią.
No trudno było się tam do czegokolwiek na dłuższą metę przyczepić - zwłaszcza że nawet zadania poboczne były zazwyczaj naprawdę ciekawe rozwinięte. No, a nawet jeśli trafiały się te z puli generycznych, to dzięki przyjemności płynącej z pojedynków czy przemieszczania się po Nowym Jorku, wszystko to zwyczajnie dawało odpowiedni poziom frajdy. Poprzeczka wisiała bardzo wysoko.
Deweloperzy mieli więc przed sobą zadanie z gatunku tych trudnych. Z jednej strony mieli sprawdzony produkt, który zapewne odtwórczo i tak wyciągnąłby niezłe oceny, ale z drugiej… To jest Insomniac Games. Można więc było w ciemno zakładać, że nie dadzą nam kolejny raz tego samego, bazując wyłącznie na swoim talencie. Potrzeba było sporo kreatywności i konkretów. I się udało.
Z perspektywy czasu mogę śmiało napisać, że ekipa znów dowiozła. I osobiście stawiam ich w gronie tych, przy których nie boję się składać zamówień przedsezonowych. Nie zawodzą. Nie zawiedli z pierwszymi przygodami Petera, nie zawiedli z samodzielnym rozszerzeniem o Milesie i nie zawiedli przy okazji Marvel’s Spider-Man 2. A poza tym… Przecież inna gra z ich serii również mogłaby zostać bohaterką tego tekstu.
Najlepsza gra na PS5?
No dobrze, ale wypada uzasadnić, dlaczego właśnie ten tytuł jest dla mnie najwyżej ocenianym, który pojawił się wyłącznie na PlayStation 5. Dlaczego nie wspomniany Ratchet & Clank? Albo czemu nie Final Fantasy 7 Rebirth lub Final Fantasy XVI? A może dla niektórych byłby do Demon’s Souls?! Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka - próbując przy tym odłożyć na bok prywatną miłość do Marvela.
Po pierwsze, rzeczywiście dostaliśmy tutaj pokaz tego, na co stać PS5. Jasne, zapewne da się wycisnąć więcej i pewnie znajdą się deweloperzy, którzy za jakiś czas to zrobią, ale… W momencie premiery była to prawdziwa bomba. Płynność huśtania się na sieciach, dynamiczne przeskakiwanie między przeszkodami, przecudowne odbicia w szybach, wodzie i kałużach, a do tego znakomita gra świateł. Wizualna uczta połączona z wydajnością.
Po drugie, udało się tu zrobić coś, w co mało kto wierzył - podniesiono poprzeczkę jeszcze wyżej. Historia, choć to subiektywne, jest jeszcze bardziej angażująca, niż poprzednio, a dodatkowo rozszerzono zakres ruchów, powiększono samo miasto i dorzucono nieco bardziej rozbudowanych misji pobocznych, o co tak bardzo proszono po premierze pierwszej odsłony. Progres, jakby nie spojrzeć.
I w końcu, po trzecie, żadna inna gra nie wciągnęła mnie na tak długo i nie zachęciła do sięgnięcia po platynowe trofeum. Inne gry, które wyszły ekskluzywnie na PlayStation 5, również bardzo mi się podobały, ale poza Marvel’s Spider-Man 2 nie było takiej, która by mnie zaangażowała w stu procentach. Do tego stopnia, że niemal nie było tam momentów, gdy się nudziłem. A to wyczyn.
Konkludując…
Zdaję sobie sprawę, że wiele osób się ze mną nie zgodzi i stwierdzi, że to produkcja zbyt podobna do pierwszej, by dzierżyć tytuł takiej, która konkurencję zostawiła w tyle. Niemniej, po części jest to zwyczajnie kwestia gustu, a po części… Kwestia tego, jak niewiele produkcji na wyłączność ukazało się na PS5. Umówmy się, lista nie jest przesadnie długa - zwłaszcza w odniesieniu do wysokobudżetowych projektów.
Sam Marvel’s Spider-Man 2 moim zdaniem dobrze się broni. I nie ukrywam, że ze zniecierpliwieniem czekam na kontynuację. Albo przynajmniej DLC związane z Venomem, o którym tak wiele się mówi… Kto wie, może nadchodzące miesiące przyniosą oficjalne ogłoszenie? Osobiście bardzo mocno na to liczę! I liczę także, że w sekcji komentarzy podzielicie się tytułami, które Waszym zdaniem wypadły najlepiej na PS5!
Przeczytaj również
Komentarze (107)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych