Gry z pokazów

Gry z ostatnich pokazów, które mogłeś pominąć! Małe, ale dobre!

Kajetan Węsierski | 12.06, 21:30

Rokrocznie, już od wielu lat, początek czerwca jest niczym mały świąteczny okres dla większości graczy. Często łapię się na tym, że trudno znaleźć moment w trakcie roku, którego bardziej bym wyczekiwał, niż właśnie serii konferencji. I to niezależnie od tego, czy jako skondensowane E3, czy samodzielne eventy - za każdym razem jest to prawdziwa uczta, przy której czuję się jak dzieciak. 

Oczywiście plusów takiego natłoku wydarzeń mógłbym się naliczyć naprawdę wielu, ale… Są też minusy. Faktem jest bowiem, że mniejszym tytułom bardzo łatwo jest w całym tym zalewie nowości utonąć. Umówmy się - kto będzie pamiętał o niewielkim indyczku, gdy przed nim dadzą datę premiery najnowszego Dragon Balla, a zaraz po nim ogłoszą prequel Gears of War? No właśnie. Trudno z tym walczyć. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Z tego względu chciałbym jednak podzielić się dziesięcioma tytułami, które zdecydowanie mogą oczarować, a które niewątpliwie łatwo było pominąć w gąszczu większych premier. Przygotowałem dziesięć mniej popularnych gier z ostatnich pokazów, które zdecydowanie warto nadrobić. Nawet jeśli gatunkowo nie współgrają z Waszymi gustami, to wciąż zachęcam, by mieć je na radarze. Przejdźmy do sedna! 

Winter Burrow

Zacznijmy od prawdopodobnie najcichszej gry z najgłośniejszego pokazu - oczywiście tego od Xboksa. Winter Burrow to przytulna pozycja o przetrwaniu w lesie, gdzie gracz wciela się w myszkę wracającą do domu, by odnowić swoją norę z dziecięcych lat pełnych beztroski. Trzeba eksplorować, zbierać surowce, wytwarzać kolejne przedmiot, szydełkować, gotować i… Poznawać okolicę, która skrywa wiele tajemnic. 

Ete

O tym tytule pisałem już niejednokrotnie - przewinął się nawet w tekście o najbardziej wyczekiwanych przeze mnie “indyczkach” tego roku. Ale do rzeczy, Été to relaksująca gra malarska osadzona w Montrealu, w której mamy za zadanie tworzyć prawdziwe dzieła sztuki, a przy tym rozwijać samo otoczenie, w którym przebywamy. Jest malowniczo - dosłownie i w przenośni. 

Sally

Pierwsze skojarzenie? Harvest Moon! Ale taki z większym naciskiem na budowanie relacji między postaciami. W gruncie rzeczy można wnioskować, że mamy tu do czynienia z symulatorem życia, gdzie duże znaczenie ma fakt, iż wyruszamy w podróż latającym statkiem i staramy się chwytać każdy dzień. Relaks wylewał się już z samego zwiastuna, więc zdecydowanie jest się czym zainteresować! 

Littlelands

Wiecie, co najbardziej urzekło mnie w zwiastunie tego projektu? Warstwa graficzna! Kurczę, wygląda znakomicie! Trochę taki włóczkowy świat, trochę jakby z plasteliny, a jednocześnie widać, że jest cyfrowo. Trudno to jednoznacznie opisać, ale wygląda na to, że będziemy mieli do czynienia z bardzo zgrabnym połączeniem gry przygodowej, akcyjniaka o eksplorowaniu i oczywiście symulatora farmy. 

Croakwood

Mam nadzieję, że symulatory jeszcze się Wam nie przejadły? Osobiście mam słabość do tego typu produkcji, a gdy widzę ciekawych przedstawicieli gatunku, to nie mogę o nich nie wspomnieć. W tym przypadku jest szczególnie intrygująco, bowiem po pierwsze rozbudowujemy całe miasto, a nie tylko naszą działkę, a po drugie… Wszystko dzieje się w krainie humanoidalnych ropuch! Spójrzcie sami:

First Dwarf

Co tu dużo pisać… Rozwój tej gry od rodzimego Star Drifters obserwuję już od długiego czasu. I przy okazji każdego kolejnego ogłoszenia jestem pod większym wrażeniem tego, w jakim kierunku udaje się rozwijać sam projekt osadzony w znanym i lubianym uniwersum Driftlandu. Fantastyczna wyspa do zwiedzenia, masa zagadek do rozwiązania i oczywiście osada do wybudowania. Dużo zadań, ale to wciąż niewiele dla pary przyjaciół w postaci krasnoluda (z mechem!) i smoka! 

Deer & Boy

Kocham Limbo, uwielbiam INSIDE i wiele wskazuje na to, że zaprzyjaźnię się także z Deer & Boy od Lifeline Games. Przygodówka z perspektywą od boku, w której nie zabraknie elementów rodem z gier logicznych i zręcznościowych platformówek, pozwoli nam wejść w buty młodego chłopca, który wraz z malutkim jelonkiem będzie musiał przemierzać iście baśniowe krainy. Szykuje się perełka! 

Cairn

Wiem, że to jest tytuł dla każdego, a pewnie pojawią się głosy, że zamiast tego można zagrać w dużo bardziej kreskówkowy Jusant, ale… Kurczę, spójrzcie tylko na ten zwiastun! Wygląda to naprawdę dobrze! I jeśli pod względem mechanik deweloperom uda się odpowiednio balansować na granicy arcade’owej frajdy i symulacji, będziemy mieli do czynienia z tytułem godnym zdobywania najwyższych… Szczytów! 

Wanderstop

Jeśli napiszę, że to kolejna gra z elementami symulatora życia to przynudzę? Cóż, być może. Ale jestem przekonany, że wiele osób poczuje większy pociąg do produkcji o prowadzeniu własnej herbaciarni w zaczarowanym lesie, gdy wspomnę, że przy pracach nad tą konkretną grą czuwali deweloperzy, którzy działali wcześniej przy Minecrafcie i Gone Home! Tak jest - doświadczenia od strony twórczej nie zabraknie. 

Parcel Corps

Czy to przypadek, że w ubiegłym tygodniu podzieliłem się dziesięcioma najlepszymi grami o kolarstwie, a już w miniony weekend zapowiedziano kolejną, która zdecydowanie zasługuje na uwagę. Tak, to przypadek. Ale poproszę takich więcej! Produkcja o rowerowych kurierach ma ogromny potencjał i bez wątpienia zainteresuje nie tylko tych, którzy śmigają po skateparkach. A ten ciepły klimacik? Miodzio! 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper