Porównanie wydajności NVIDIA GeForce RTX 4080 i RTX 4090 Mobile. Jak wypada GPU z laptopa na tle desktopa?
Już od kilku tygodni w mojej głowie kiełkował test porównawczy, w którym naprzeciw siebie staną dwie potężne karty graficzne. Desktopowy GeForce RTX 4080, a także mobilny GeForce RTX 4090. Wbrew pozorom, to układy bardzo do siebie zbliżone. Chciałem zobaczyć, co potrafią w najnowszych grach.
Chociaż premiera karty graficznej GeForce RTX 4080 odbyła się już jakiś czas temu, bo 16 listopada 2022 roku, to nadal jest bardzo potężne GPU, które bez problemu poradzi sobie z każdą grą na rynku. Odpalimy ją nie tylko na najwyższych detalach, ale również w rozdzielczości 4K, zyskując dodatkowo lepszą płynność, gdy włączymy do tego technikę skalowania NVIDIA DLSS i generator klatek. Oczywiście, wszystkie te dobrodziejstwa znajdziemy także w gamingowych laptopach.
Kwestia porównania tych kart zaciekawiła mnie na tyle, że można dość łatwo zweryfikować, jak duży wpływ na wydajność ma zastosowane TGP i różnica w taktowaniach. Karty RTX 4080 desktop i RTX 4090 mobile są bowiem niemal identyczne, jeśli chodzi o czystą specyfikację. Różni je głównie pobór mocy. Tym samym uważam, że zestawienie desktopowego RTX 4090 nie ma tutaj sensu, bo to jednak inna półka i potężniejszy kaliber. Sami zresztą spójrzcie na poniższą specyfikację techniczną.
Laptopowy RTX 4090 nie odbiega zbytnio od desktopowego RTX 4080, ale diabeł tkwi w szczegółach. Teoretyczna wydajność mobilnego odpowiednika jest dużo niższa, co spowodowane jest właśnie ograniczonym poborem mocy i nieco uciętymi taktowaniami oraz zastosowaniem innych kości pamięci (GDDR6X 21 Gbps w RTX 4080 vs. GDDR6 18 Gbps w RTX 4090M). Nazwa RTX 4090 także może być dla wielu myląca, bo sugeruje, że mamy tutaj do czynienia z mocniejszym GPU. A to "tylko" RTX 4080 odziany w mobilne szaty. Niemniej, takie nazewnictwo ma zasugerować, że mówimy o najpotężniejszej grafice dla laptopów gamingowych i nic wyżej już z tej serii nie będzie.
Wyniki wydajności w bardzo wymagających grach w 4K
Do testów wykorzystałem jeden z najlepszych laptopów na świecie. Model ASUS ROG Strix Scar 17 wyposażony w procesor AMD Ryzen 9 7845HX, 32 GB RAM DDR5 (4800 MHz) oraz kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 4090 (175W). Po drugiej stronie barykady stanął komputer z procesorem Intel Core i7-13700K, 32 GB RAM DDR5 (6000 MHz) oraz kartą graficzną NVIDIA GeForce RTX 4080. Na dwóch platformach korzystałem z Windowsa 11 z najnowszymi aktualizacjami, a także ze sterowników do grafiki o numerze 555.99.
Zestaw gier składał się z wybranych i wymagających tytułów. Na listę wrzuciłem Wiedźmina 3, Cyberpunka 2077, Ghost of Tsushima, Horizon: Forbidden West, Alana Wake'a 2, Hellblade 2, Forze Motorsport, Red Dead Redemption 2, Call of Duty: Modern Warfare 3 oraz Hogwarts Legacy. Średnie wyniki wydajności znajdziecie w poniższej tabeli. Co ważne - tutaj mówimy o DLSS w trybie jakości, co często było zbyt obiążające dla takiego laptopa (żeby uzyskać 60 klatek), ale zmiana na tryb zbalansowany lub wydajności, szczególnie przy DLSS 3.5 sprawiała, że liczba klatek rosła przeciętnie o 20 (nawet w AW2), a jakość obrazu praktycznie dalej pozostawała na tym samym poziomie.
A jak się gra na tych sprzętach? Nie ukrywam, że wydajność testowanego laptopa pozwala bez żadnych przeszkód na granie w rozdzielczości 1440p ze wszystkimi suwakami przełączonymi na najwyższe, z opcjonalnym wykorzystaniem NVIDIA DLSS i generatora klatek. Jednak specjalnie na potrzeby tego testu, podłączyłem go do telewizora 4K, gdzie gry w takiej rozdzielczości, wtedy już obowiązkowo ze skalowaniem, działały zaskakująco dobrze. Tutaj jednak trudno było przeskoczyć ograniczone TGP i przepustowość pamięci, ale różnice nie są aż tak ogromne. Wszystkie testy przeprowadziłem w "glorious 4K", jak na PC Master Race i współczesne standardy przystało. Niestety, w laptopie także pamięć RAM nieco ucinała wydajność proca, bo jej taktowanie jest dość wolne. W PC zastosowałem wyraźnie szybsze moduły.
Co istotne, ASUS ROG Strix Scar 17 wymagał delikatnej zabawy z ustawieniami, żeby móc komfortowo grać bez wentylatorów rozpędzonych do maksimum. Pobawiłem się trochę napięciami, zrobiłem undervolting procesora, ustawiłem pobór mocy do maksimum, ale zadbałem o to, by temperatura CPU nie przekroczyła 91 stopni pod obciążeniem. To sprawiło, że uciąłem mu troszkę mocy, a da się z tego laptopa wykrzesać więcej i zadbać o dodatkowe kilka klatek na sekundę. W mojej ocenie to się jednak kłóciło z "komfortowym" graniem. Testy próbowałem przeprowadzić w miejscach, które wymagają bardzo wiele od karty graficznej, by narzut na CPU był jak najmniejszy.
Oczywiście, laptop wyposażony w tak topowe podzespoły kosztuje ogromne pieniądze, rzędu 15 do 20 tysięcy złotych. Nieco wydajniejszy komputer z kartą graficzną NVIDIA GeForce RTX 4080 poskładamy za sporo mniej. Pytanie jednak, czego oczekujecie od sprzętu? Gamingowy laptop łatwiej ze sobą gdzieś zabrać i łatwiej też podłączyć do telewizora w salonie czy sypialni. Szybko pojedziemy do znajomego, by całą noc grać po LANie i nie musimy wszędzie targać ze sobą tej wielkiej skrzyni. Oczywiście, każdy ma różne priorytety i preferencje, co doskonale rozumiem. Dajcie znać w komentarzach, jaki Wy macie komputer i czy laptop gamingowy służy wreszcie do grania czy nadal według Was się do tego nie nadaje? Do usłyszenia!
Przeczytaj również
Komentarze (24)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych