Gears of War: E-Day

Gears of War: E-Day - powrót do korzeni Fenixa

Krzysztof Grabarczyk | 22.06, 10:20

Fenix obrywa. Jego przeciwnik jest znacznie silniejszy, kipi agresją, jest jednym z setek monstrualnych rezultatów pewnego naukowca, Niles'a Samsona, który eksperymentował w placówce badawczej, New Hope Research Facility. Żołnierz z całych siły walczy z potężnym agresorem. Ledwo zwyciężył, choć prawie spadł w potężną otchłań w wyniku osunięcia się budynku. Ratuje go towarzysz broni, Santiago. Dom Santiago. Zanim przyjdą ich rutynowe dni służby w walce z rasą Locustów, muszą najpierw przetrwać Dzień Wyjścia. O tym opowie nam Gears of War: E-Day.

Mamy tę świadomość, że używamy tych samych słów, co nasi fani, aby opisać uniwersum: braterstwo, patos, brutalność. Dlaczego więc <<E-Day>>? To moment, który wszystko skumulował. Serce uniwersum. Wszystko, co się wydarzyło zostało wykute przez ten jeden dzień" - tłumaczy Matt Searcy, dyrektor kreatywny w The Coalition i nie kryje pewnej fascynacji w wywiadzie dla Xbox Wire. Studio milczało przez kilka lat. Po wydaniu Hivebusters, czyli DLC do Gears 5 oraz Gears Tactics, przyszła pandemia. The Coalition przeorganizowali się. Nie chcieli kuć dalszych losów młodszych pokoleń żołnierzy, w tym Fenixa Jr. Sięgnęli po największe legendy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Gears of War: E-day ma zapewnić eksplozywną kampanię oferującą storytelling oparty na kilku bohaterach (wiemy o naszej dwójce herosów) oraz odkurzyć znak rozpoznawczy marki - rozgrywkę bazującą na ciężkich starciach z użyciem systemu osłon. Jeśli ktokolwiek miałby ponownie sięgnąć po cover-system to tylko Gears'y. Cała współczesna narracja strzelanin TPP pochodzi z 2006 roku, kiedy pierwsza odsłona zdobiła okładki branżowych magazynów na całym świecie, a o Xbox 360 pisano, że „konsola wreszcie pokazuje next-genowy pazur” - i nie było w tamtej chwili osoby, która kwestionowałaby techniczny i koncepcyjny potencjał oryginału.

Koszmar ludzkości

undefined

Gears of War: E-Day zakłada scenariusz, w którym akcja dzieje się czternaście lat przed wydarzeniami z klasycznego Gears of War. Szarańcza wychodzi na zewnątrz Sery. Ten świat nie jest na to przygotowany, bo już od jakiegoś czasu planetę trapi zaraza. Mówi się, że kreacja prequela to najprostsze wyjście. Bierzemy więc udział w kolejnej dopowiedzianej historyjce, do tego ze znanymi postaciami. Zwiastun, choć jest tylko zajawką daje mi garstkę wskazówek. Fenix i Santiago może nie są już żółtodziobami w swojej profesji, lecz stanęli przed nieznanym, bardzo trudnym zagrożeniem. W tle widać współczesną cywilizację, które dopiero zaczyna trząść się w posadach. Taka narracja otwiera twórcóm mnóstwo nowych możliwości, chociażby w kwestii level-designu. Wyobraźmy sobie pęd po ulicach rozrywanych od spodu przez zastępy Szarańczy. Wszystko w pięknie generowanej grafice dzięki Unreal Engine 5.

To brzmi jak zupełnie nowe Gears'y i tak właśnie jest” - kontynuuje Searcy. „Odtworzyliśmy ton i uczucie znane z pierwszej gry, lecz wprowadziliśmy mnóstwo techniki i procesów, w tym technologię, która czyni gameplay o wiele lepszym” - czy dało się jeszcze lepiej dopracować tak sprawdzoną formułę rozgrywki. Gears of War uruchomione nawet w swoim rdzennym środowisku - na konsoli Xbox 360 - poza kwestią podstarzałej oprawy - wciąż angażuje. Aktywne przeładowanie, bezbłędny wręcz system osłon, i nieustanne starcia z Locustami. Kolejną analogią jest dzień. Tak, ten jeden dzień. W 2006 roku również braliśmy udział w jednodniowej kampanii Fenixa i Santiago. Gears of War: E-Day mówi wszystko już samym tytułem. We wstępie pisaliśmy o pewnej bezradności młodszego Fenixa w obliczu nierównej walki ze znacznie silniejszym wrogiem. Bohater usiłuje w akcie desperacji sięgnąć po swojego Lancera, Retro-Lancera.

Jak twierdzi Nicole Fawcette, dyrektor marki, Gears of War: E-Day jest „opowieścią wielu genez” - w tym również Chainsaw Lancera. " [Chainsaw Lancer-dop.red.] Nie istnieje przecież jeszcze w tym czasie ale..co to za Gears'y, gdy nie możesz pokroić Locustów” - śmieje się Nicole, jako jedna z wielu kobiet na pokładzie The Coalition najlepiej wie, z czego słynie marka. Zwiastun jest również ukłonem w stronę dawnego marketingu. Kiedy Dom chwyta Marcusa za rękę słyszymy współczesny cover utworu Mad World, skomponowany od nowa przez Adama Lastiwka'ę, muzyka kanadyjskiego pochodzenia. „Pozyskanie licencji na tę muzykę było jedną z pierwszych czynności” - dorzuca od siebie Fawcette.

Koszmary wojny

undefined

Gears of War: E-Day to próba rekreacji samych Locustów. The Coalition studiowało latami jak z mięsa armatniego uczynić zupełnie świeże, niebezpieczne zagrożenie. To już nie zwykli przeciwnicy a prawdziwe koszmary, monstra. Jak wskazuje Searcy, Locust nie jest typem ani zombie, ani ghula, czy czegokolwiek innego. To unikalny typ wroga. Przestudiowałem lore Gears of War i odnalazłem interesujący komentarz nieznanego naukowca (celowo nieznanego), który odniósł się do natury Locustów - „poza faktem, że chcą unicestwić każdego mężczyznę, kobietę i dziecko na tej ziemi, nie wiemy o nich niczego więcej” - nie chodziło więc o sam fakt pochodzenia Szarańczy, lecz o ich naturę i żądzę zabijania. „Locusty są jak potwory skryte pod łóżkiem” - punetuje Searcy. E-Day jest więc dniem zagłady, i w tej historii już wiemy, że obędzie się bez zwycięstwa na modłę Dnia Niepodległości, choć sam fakty wyjścia Szarańczy spod powierzchni Sery zawsze kojarzył mi się z kultową Wojną Światów.

Kiedy gracze będą doświadczać E-Day, zobaczą potwory oczami tych, którzy zmagają się z nimi po raz pierwszy” - dodaje Aryan Hanbeck, dyrektor artystyczny. Horror, przemoc, desperacka walka o przeżycie. Mamy nadzieję, że Gears of War: E-Day będzie historią spowitą mrokiem, pozbawioną happy endu. The Coalition dysponuje sprawdzonymi recepturami na udany gameplay. „To opowieść Marcusa i Doma, o ich więzi, która zdefiniowała to uniwersum” - kończy Searcy. W prequelach zawsze najbardziej ceniłem historię. Z uwagi na fakt, że Gears of War: E-Day będzie pierwszą odsłoną ukierunkowaną pod Xbox Series X, nasze oczekiwania co do jakości i storytellingu są podwojone. Osobiście czuję się trochę jak w 2006 roku, gdy czekało się na paczkę nowych screenshotów z oryginalnej gry. Zresztą nie tylko ja. „Zdecydowanie sięgnę po Gears of War: E-Day” - te słowa padły z ust Cliffa Bleszinskiego w podcaście Xbox Expansion Pass, czyli człowieka, od którego to wszystko się przecież zaczęło.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper