Dragon Age The Veilguard idzie śladami Final Fantasy XVI - czy to droga do sukcesu?
Obecnie Dragon Age The Veilguard jest na ustach wielu graczy. Początkowo pozycja zapowiedziana jeszcze w trakcie The Game Awards 2018 miała być grą usługą, następnie prace zresetowano, dwukrotnie zmieniano oficjalny tytuł gry, a finalnie podczas Summer Game Fest 2024 szerzej przedstawiono nowy projekt BioWare, co wywołało sporo szumu.
Kolejny Dragon Age na pewno nie będzie tym, o czym pamiętają fani dwóch pierwszych odsłon serii. Ba, nawet względem trzeciej części marki zauważymy spore różnice. Kanadyjscy deweloperzy próbują czegoś nowego, chcąc - moim zdaniem - iść z duchem czasu, nie zważając na elementy, które wyróżniały serię.
I w tym momencie trzeba zadać sobie pytanie - czy to źle, że nadchodzący wielkimi krokami Dragon Age podejdzie do wielu aspektów inaczej? Swego czasu mogliśmy zaobserwować coś takiego przy marce Assassin's Creed, Resident Evil, a nawet i Final Fantasy. Zawsze znajdą się osoby, którym takowe zmiany nie przypadną do gustu, jak i tacy, którzy otrzymując kolejną odsłonę serii w identycznej, znanej formule będą kręcić nosem. Nie było jeszcze samochodu, telefonu, czy właśnie gry wideo, z której wszyscy będą zadowoleni w 100%.
Dragon Age The Veilguard niczym Final Fantasy XVI?
Osobiście zauważam, oglądając materiały lub słuchając wypowiedzi twórców o Dragon Age The Veilguard, ogromne podobieństwo do Final Fantasy XVI. Zacząć trzeba od tego, że nowy projekt BioWare nie zaoferuje nam ogromnego, otwartego świata, który moglibyśmy zwiedzać w nieskończoność. Zamiast tego otrzymamy bardziej zamknięte areny, w których wykonamy misje fabularne. Ma to sprawić, iż zainteresowani uzyskają najlepsze możliwe doświadczenie narracyjne, nie będąc rozkojarzonym pobocznymi sprawami.
W międzyczasie jednak będziemy mogli zajmować się wątkami pobocznymi, rozwiązywać sprawy naszych towarzyszy w półotwartych sekwencjach. Wypisz wymaluj Final Fantasy XVI. Kwestia tego, czy te zadania będą posiadać ciekawe rozwiązania, a także opowiadać intrygującą historię, bo akurat ten aspekt w przygodzie Clive'a Rosfielda prezentował bardzo niski poziom, wszystko sprowadzając do walk z przeciwnikami i krótkich, często na siłę przedłużanych dialogów.
Różnica gołym okiem jest zauważalna również przy kwestii kompanów oraz samej walce. Tym razem dobierzemy dwójkę towarzyszy (a nie trzech, jak choćby w Inkwizycji), a do tego walka będzie odbywać się w czasie rzeczywistym - akcję spowolnimy jedynie wtedy, kiedy wybierzemy koło umiejętności (prezentujące się niemalże identycznie do tego znanego fanom serii Mass Effect). Z tego miejsca użyjemy też zdolności protagonisty oraz sojuszników.
Mimo tego, że do zestawu zdolności przypiszemy teraz na ogół mniej umiejętności (choć tych do odblokowania będzie sporo - to od nas zależy, jak nimi postanowimy żonglować), to jednak będą one bardzo potężne i pozwolą na tworzenie tzw. synergii drużynowych - łącząc niektóre skille wywołamy żywioły czy inne kombinacje, które zadadzą wrogom ogromne obrażenia. Ważna będzie również różnorodność w zespole, bo bohaterowie posiadają różne klasy postaci, począwszy od wojownika, poprzez maga, a skończywszy na łotrzyku.
Do sukcesu dużo nie trzeba
Sam ten opis sprawia, że nadchodzący Dragon Age w teorii brzmi bardzo podobnie do Final Fantasy XVI. Tytuł BioWare tym razem będzie stawiać na akcję, akcję i jeszcze raz akcję. Wielkie bitwy, kombinacje umiejętności, efektowne zdolności, mniej otwarte lokacje i nacisk na sekwencje fabularne mają sprawić, że nie będziemy się nudzić. Słyszeliśmy to już przy szesnastej odsłonie głównej marki Square Enix, która miała wiele wspaniałych momentów, ale finalnie - właśnie przy misjach pobocznych - potrafiła zmęczyć swoją formułą.
Osobiście liczę, że tutaj będzie inaczej. Bez zbędnego biegania po pustych leśnych czy pustynnych lokacjach, bez ekranów wczytywania na każdym kroku jak w Starfieldzie, a także bez walk z pospolitymi przeciwnikami co 2 czy 3 minuty zabawy. Jeśli do tego otrzymamy naprawdę ciekawą historię, dobrą optymalizację, klimatyczne miejscówki i bohaterów z krwi i kości, w Dragon Age'u spędze masę czasu i świetnie będę się przy tym bawił.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Dragon Age: The Veilguard.
Przeczytaj również
Komentarze (23)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych