Xbox Cloud Gaming

To być może ostatnia stacjonarna generacja konsol - przeskakujemy do chmury i rewolucji cyfrowej

Maciej Zabłocki | 05.07, 22:00

Czy tego chcemy czy nie, zbliżamy się powoli do zmierzchu konsol w tradycyjnym, stacjonarnym wydaniu. W dobie rewolucji cyfrowej i rozkwitu usług abonamentowych popularność zyskują usługi chmurowe. Mimo, że jeszcze nie zastąpią nam komputerów, PlayStation 5 czy Xboxów, to za kilka lat będą absolutnym standardem. 

Dziś na rynku mamy wiele różnych rozwiązań, jeśli chodzi o gaming. Obok komputera, możemy też wybrać konsole albo przeskoczyć do mobilnych handheldów, które zdobyły rzeszę zwolenników. Steam Deck, ASUS ROG Ally czy Lenovo Legion Go to pierwsze z brzegu przykłady, ale takich urządzeń powstaje o wiele więcej. Rozwój procesorów i zintegrowanych kart graficznych jedynie przyczyni się do produkcji kolejnych takich platform. Nadchodzące układy z serii Intel Lunar Lake i nowe AMD Ryzen AI 300 mogą pomóc w dostarczeniu większej wydajności i kosmicznych możliwości. 

Dalsza część tekstu pod wideo

To jednak nie dla każdego jest idealne rozwiązanie. Są tacy gracze, którzy chcieliby zagrać w jakąś grę bez pobierania jej, bez aktualizacji, bez tachania ze sobą konsoli czy laptopa. Mimo, że usługi chmurowe nie są jeszcze aż tak popularne, to zyskują na znaczeniu od wielu lat. Mocno w ten rynek wchodzi NVIDIA ze swoim GeForce NOW, ale ostatnio zadebiutowało w Polsce Amazon Luna, a na tym przecież lista się nie kończy. Od lat mamy też Xbox Cloud Gaming od Microsoftu, a kolejne opcje wyrastają niczym grzyby po deszczu. 

Usługi chmurowe powoli zalewają rynek, dlatego spójrzmy na najciekawsze z nich

GeForce NOW

Na naszych łamach często mogliście ostatnio przeczytać o NVIDIA GeForce NOW. Nie ma w tym nic dziwnego, bo aktualnie to jedna z najszybciej i najlepiej rozwijających się usług do grania w chmurze. W pakiecie Ultimate zagracie w rozdzielczości 4K i nawet 120 klatkach (w 2K do 240 klatek, gdy macie w domu monitor z taką matrycą). Do tego można tu ustawić najwyższe detale i włączyć path-tracing, bo najdroższy pakiet abonamentowy śmiga na serwerach klasy RTX 4080. Te wszystkie zalety sprawiają, że można poczuć się niczym przy topowym komputerze postawionym w naszym domu.

A to nie koniec dobrych informacji, bo NVIDIA, zachęcona odbiorem swojej usługi chmurowej w Polsce i na wschodzie Europy otwiera lada moment (już w te wakacje) serwer w Warszawie. Będzie on spięty ze wszystkimi głównymi dostawcami internetu, a dodatkowo wyposażony w natywne karty graficzne RTX 4080. Opóźnienia w naszym kraju spadną więc do raptem kilku milisekund. To może znacznie wpłynąć na rozkwit popularności tej usługi w Polsce, a wielu graczy z chęcią spojrzy na Cyberpunka z pełnym ray-tracingiem w 60 klatkach i rozdzielczości 4K. Wielu jest graczy, którzy z określonych powodów nie chcą lub nie mogą pozwolić sobie na komputer za kilkanaście tysięcy złotych. 

NVIDIA GeForce NOW oferuje dostęp do ponad 1900 gier. Podepniemy swoje biblioteki ze Steam, Ubisoft+, Epic Games Store, PC Game Pass i GOG, co jest wygodnym rozwiązaniem, bo niezależnie od tego, kiedy i gdzie będziemy grali, zawsze odpalamy swoje zapisy rozgrywki i swoje tytuły. Gdy kiedyś przeskoczymy na laptopa lub komputer stacjonarny, będziemy mogli kontynuować zabawę w tym samym momencie, w którym zakończyliśmy ją przez GeForce NOW. 

GeForce NOW subskrypcja

Z ciekawości odpaliłem aplikację GeForce NOW na telewizorze Samsunga i muszę przyznać, że działa bardzo dobrze i szybko. Sparowałem kontroler od Xboxa z telewizorem przez bluetooth, a potem mogłem nim sterować bezpośrednio w aplikacji. Okazało się jednak po chwili, że potrzebna jest myszka i klawiatura, bo np. aplikacja nie potrafi automatycznie logować się do PC Game Pass i przy każdym odpaleniu gry z tej biblioteki muszę raz jeszcze wpisywać dane do konta. Nikt też nie wpadł na to, by wywołać klawiaturę sterowaną z poziomu kontrolera, więc bezprzewodowa klawiatura byłaby zbawieniem. Ale zadziałała i taka po kablu USB. 

Sama jakość gier przez te aplikację, w pakiecie Ultimate, uwzględnia rozdzielczość 4K i 60 klatek. Cyberpunk 2077 odpalony na najwyższych detalach z path-tracingiem i DLSS 3.5 w trybie zrównoważonym wygląda zjawiskowo. Bitrate jest wystarczająco wysoki, żeby grać swobodnie i płynnie, a opóźnienia już teraz nie są zbyt wysokie. Do gier tego typu w zupełności wystarczające. Gdy ruszy serwer w Warszawie, wówczas będzie znakomicie. Dlaczego tak dużo mówię o GeForce NOW? Bo na ten moment to w mojej ocenie najlepsza usługa chmurowa i NVIDIA dość jasno wyznacza standardy do których powinni dążyć pozostali dostawcy. A skoro już przy nich jesteśmy, to jakie jeszcze mamy opcje? 

Amazon wszedł do Polski ze swoją Luną. Darmową dla posiadaczy abonamentu Amazon Prime 

Amazon Luna+

To warto podkreślić, że wreszcie możemy odpalić granie po chmurze przez Lunę. Wystarczy w tym celu wyłącznie abonament Amazon Prime, który kosztuje, przypomnę, zaledwie 49 zł za rok. To absurdalnie dobra cena. Ja nie wiem, jak im się to w ogóle opłaca. Usługa ma też odrębny wariant zwany "Luna+", który można przetestować przez 7 dni za darmo, a potem opłacać w kwocie 39,99 zł co miesiąc. Tylko wyższy pakiet gwarantuje rozdzielczość 1080p i 60 klatek na sekundę, a do tego dostęp do gier z naszego konta Ubisoft. 

Przez Amazon Luna odpalimy w tym momencie 244 gry. Zagramy w takie tytuły jak Assassin's Creed: Valhalla czy Rainbox Six Extraction, a nawet xDefiant. Ja odpaliłem z ciekawości między innymi Fallouta 3. W przeciwieństwie do GeForce NOW, korzystanie z Luny o wiele bardziej przypomina konsolowe doświadczenie. Nie mamy opcji wyboru ani rozdzielczości, ani detali. Po prostu włączamy grę i cieszymy się zabawą. Jakość jest w porządku, ale opóźnienia są dość zauważalne. Uważam jednak, że Amazon to nie Google, a Luna nie skończy jak Stadia. Amazon będzie powolnie lecz konsekwentnie rozwijać te usługę i kto wie, być może za kilka lat stanie się ona realnym konkurentem dla konsol czy komputerów. Możemy nawet kupić specjalny, dedykowany kontroler do grania po Lunie za 299 zł

xCloud Gaming Xbox

O Xbox Cloud Gaming raczej nie muszę przypominać. To usługa Microsoftu oferująca granie w rozdzielczości 1080p przy 60 klatkach na sekundę. Nie jestem jej zwolennikiem, bo jakość pozostawia sporo do życzenia (chociaż to nadal beta, ciekawe czy kiedyś z tej bety wyjdzie?). Gry mają zwykle wyprane kolory, odpalane są z niską przepustowością, a opóźnienia bywają dość męczące. Na plus na pewno jest to, że całość po prostu dobrze działa i możemy z tej funkcji skorzystać w dowolnym momencie, posiadając abonament Game Pass Ultimate. Co istotne, zdecydowana większość gier dostępna w ramach Game Passa może być odpalona przez chmurę, bez potrzeby ich ściągania i instalowania. Możemy więc natychmiast sprawdzić dany tytuł, a gdy nam się spodoba, to dopiero pobrać go na dysk. Podobne rozwiązanie zastosowało ostatnio PlayStation, udostępniając swoją chmurę dla wszystkich zainteresowanych. Tam również w pakiecie PlayStation Plus Premium możemy odpalić wybrane gry w ten sposób. 

Ostatnio sporą popularność zdobywa Boosteroid. Pozwala na granie w rozdzielczości 1080p i 60 klatkach na sekundę. Serwery ulokowane są w Rumunii, we Włoszech, na Ukrainie, w UK, Słowacji, Francji, Hiszpanii, Szwecji, Serbii i w niektórych stanach USA. Dostęp kosztuje 9,89 EUR za miesiąc lub 89,89 EUR za rok, co w przeliczeniu daje odpowiednio ~42 i 384 zł. Dzięki Boosteroid możemy zagrać w nieco ponad 860 tytułów, ale ich lista jest stale rozwijana. Co ważne, sesje nie mają określonego limitu czasowego. Aplikacje znajdziemy też na telewizorach Samsung i LG, a także Androidach i na Linuxie (oprócz Windowsa i MacOS). 

Boosteroid

Co istotne, Boosteroid opublikował wpis na swoim blogu, że właśnie trwają prace nad uruchomieniem potężnych serwerów w Europie oferujących dostęp do rozdzielczości 4K, a także path-tracingu i najwyższych ustawień graficznych w odpalanych grach (mowa też o generatorze klatek). Co więcej, firma zdecydowała się otworzyć pierwszy serwer w Niemczech, co z pewnością pozytywnie wpłynie na polskich odbiorców. Nie znamy jeszcze daty premiery, ale ma to nastąpić "w nadchodzących tygodniach". 

Kolejnym ciekawym rozwiązaniem jest usługa zwana Shadow PC. Korzystałem z niej przez kilka miesięcy i sprawdzała się zaskakująco dobrze. To nie tyle usługa chmurowa do gamingu, co możliwość wykupienia dostępu do potężnego komputera z Windowsem, na którym włączymy absolutnie wszystko. Możemy wykupić sobie więcej przestrzeni na dyskach twardych, a także skorzystać z dwóch planów abonamentowych - boost i power. Ten drugi oferuje dostęp do potężnych podzespołów, dzięki którym włączymy gry w rozdzielczości 4K i nawet 144 Hz. Ponieważ to zwykły komputer, nie ma właściwie żadnego ograniczenia, jeśli chodzi o dostępne gry. Instalujemy aplikacje Steam, GOG, Epic Games Store czy dowolną inną, a potem odpalamy swoje tytuły i cieszymy się rozgrywką. 

ShadowPC

Co natomiast muszę zaznaczyć, opóźnienia są minimalne, a jakość odpalanych gier w zupełności wystarczająca. Korzystając z tego rozwiązania przeszedłem raz jeszcze GTA IV, grałem dużo w Batmana: Arkham Knight i próbowałem wielu innych tytułów. Najpotężniejszy z komputerów nadal nie gwarantuje takiej jakości, jak pakiet Ultimate z GeForce NOW (ani też takiej responsywności i jakości), ale to znakomita alternatywa dla kogoś, kto nie chce lub nie może pozwolić sobie na potężny komputer. Co ważne, Shadow PC oferuje także plany dla twórców, w tym dostęp do sprzętu zdolnego odpalić pełen pakiet Adobe do grafiki i montażu czy programy przeznaczone do bardziej skomplikowanych zadań. 

Ile kosztuje dostęp do takiego komputera? Żeby użytkownik w Polsce mógł sobie na to pozwolić, musimy przeskoczyć na niemiecką wersję strony internetowej (na szczęście jest opcja wyboru angielskich napisów), a następnie przejść przez proces dostępu do niemieckich serwerów (działają najlepiej i najszybciej, bo są najbliżej nas). Za dostęp do absolutnie podstawowej jednostki, która będzie służyć do grania w tytuły e-sportowe czy Minecrafta musimy zapłacić 19,99 EUR za miesiąc. Pakiet Boost to już 29,99 EUR za miesiąc, a ten najdroższy, ale i najpotężniejszy Power kosztuje 49,98 EUR miesięcznie. Pierwszy miesiąc jest aktualnie tańszy i zapłacimy za niego 35 EUR. 

Komputer w pakiecie Power wyposażony jest w odpowiednik karty graficznej NVIDIA GeForce RTX 3070 Ti, procesor AMD Epyc, 28 GB RAM i 512 GB dysk SSD (z opcją rozszerzenia pojemności do 5 TB, ale już HDD). To zatem dość potężna maszyna, na której włączymy właściwie każdą grę, tylko potem czeka nas zabawa z ustawieniami detali, by znaleźć ten złoty środek. 

airgpu

W podobny sposób działa usługa airgpu. To również postawione w chmurze komputery, do których możemy wykupić dostęp. Serwery umieszczone są obecnie w Holandii, Irlandii, Niemczech, UK, Francji i Szwecji, ale firma dynamicznie się rozwija i kto wie, czy za chwile nie otworzy kolejnych. Tutaj możemy wypożyczyć komputer z kartą graficzną NVIDIA GeForce RTX 3080, 8-rdzeniowym procesorem i 32 GB RAM. Co ciekawe, płacimy wówczas za godzinę - w tym przypadku to 1,15$ czyli w przeliczeniu ok. 4,50 zł. Za 8h grania wychodzi 36 zł. Raczej słaby deal, ale interesująca alternatywa. 

Oczywiście, pamiętamy, że wiele firm próbowało wejść na ten rynek ze swoimi usługami i żeby daleko nie szukać, była to dobrze rokująca Google Stadia. Niestety, firma do końca chyba nie zrozumiała, że należy ten segment rozbudowywać powoli i spokojnie, a klienci prędzej czy później sami przyjdą. Dziś największy kawałek tortu zgarnia dla siebie niewątpliwie NVIDIA, ale ma też ku temu odpowiednie argumenty. Jeżeli pozostali dostawcy zaoferują zbliżoną jakość swoich usług, rozpocznie się prawdziwa walka o klienta. Na ten moment jeszcze usługi chmurowe nie są dość popularne, by już dziś można było mówić o rewolucji. Niewątpliwie jednak za kilka lat będzie to podstawowa forma odpalania gier i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. 

Źródło: Opracowanie własne
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper