Final Fantasy XVI

Final Fantasy XVI - dojrzalsza ale czy lepsza?

Krzysztof Grabarczyk | 06.07, 18:00

Mały Joshua zdawał się nie być gotowy do swojej roli. Urodził się w królewskiej rodzinie, a w jego żyłach płynęła krew dominanty. W krytycznym momencie powstał z popiołu, jak na Feniksa przystało. Jego starszy brat, Clive, został mianowany Pierwszą Tarczą, przybocznym gwardzistą małego dominanty. Potem? Rosfield wydoroślał i podążał drogą wyznaczoną przez los. Ostatecznie stanął do walki po słusznej stronie. Final Fantasy XVI to opowieść dojrzalsza na tle poprzednika. Powraca do średniowiecznych realiów okraszonych dark fantasy. Jest to historia inna, choć szczyci się swym japońskim rodowodem. Czy jest lepsza? Spróbujemy Wam odpowiedzieć na postawione w tytule pytanie - bez towarzystwa spojlerów.

Narracja w Final Fantasy XVI chciała koniecznie zerwać z syndromem kolejnej powiastki dla japońskich nastolatków. Pisząc "narracja" mamy oczywiście na myśli intencję scenarzystów, narrative-designerów, reżyserów i producenta. W tym łańcuchu treści to producent stawia kropkę. „Pisząc historię w Final Fantasy XVI chcieliśmy ją poświęcić Clive'owi Rosfieldowi i jego życiu. Dopilnowaliśmy, aby przebiegła od początku do końca” - Naoki Yoshida udzielił tego wywiadu na łamach opiniotwórczego magazynu Game Informer. Wypowiedział te słowa w marcu tego roku. Dla zespołu Creative Buissness Unit III, Final Fantasy XVI było sztuką wyciągnięcia pewnych konsekwencji względem królewskiej eskapady Noctisa, Ignisa, Gladio i Prompto, czyli wesołej gromadki z Final Fantasy XV.

Dalsza część tekstu pod wideo

Yoshida wcześniej pracował nad Final Fantasy XIV, czyli jedną z tych odsłon serii niechlubnie nazywanych "offline MMO" - gra jednak podobnie jak dwunasta część popularnego cyklu znalazła rzeszę wyznawców. Prolog Final Fantasy XVI wieńczy epickie starcie dwóch Eikonów - Feniksa i Ifrita. Tę drugą bestię zapewne kojarzycie z nazwy. Koncept Eikonów wywodzi się z summonów, a nazwa Ifrit ma swój początek w klasycznej wersji Final Fantasy VII. Za projekt i realizację tego pojedynku odpowiedzialny jest Yoshitaka Amano, wieloletni grafik i ilustrator pracujący dla Square Enix. Creative Buissness Unit III to zbiór wielu arcyciekawych osobowości oraz talentów. Nad historią Rosfielda pracowali również Hiroshi Takai, reżyser The Last Remnant i Hiroshi Minagawa, czyli dyrektor artystyczny w przeszłości znany z takich perełek jak Vagrant Story i Final Fantasy: Tactics. Studio w maju 2024 zmieniło swój logotyp i nazwę. Od teraz dywizja zwie się Creative Studio III. Liderem zespołu wciąż pozostaje Naoki Yoshida.

Square Enix gra o tron

undefined

Wydawca nie szczędził na promocję gry. Final Fantasy XVI ujawniono w czerwcu, 2020 roku. Dla świata gamedevu był to czas pracy zdalnej. Rzeczywistością rządził wtedy Covid-19. Dla produkcji gry było to najgorsze półrocze. Zawodził strumień komunikacji pomiędzy Square Enix a firmami outsourcing'owymi, z których korzystała japońska korporacja. Po wielkim lockdownie team wrócił do swoich biur i rozpoczęła się decydująca faza projektu. Pod koniec 2022 roku gra była praktycznie gotowa. Kolejne miesiące poświęcono na jej "wypolerowanie". Co to za termin? Chodzi najzwyczajniej w świecie o finalne szlify, kontrolę pod kątem błędów, aby do czasu premiery udało się ich usunąć jak najwięcej. Jason Schreirer, znany dziennikarz Bloomberga, oraz autor best-sellerów Krew, Pot i Piksele oraz Wciśnij Reset - usłyszał kiedyś od jednego z twórców taki tekst: „to cud, że jakakolwiek gra w ogóle powstała". Niezależnie od szerokości geograficznej, na jakiej powstają gry, to każdy projekt jest wielkim wyzwaniem. Niby to takie oczywiste, lecz wiele tych historii zasługuje na osobne rozdziały. Ten, który teraz czytacie należy do Clive'a Rosfielda.

Prawdziwa historia Rosfielda otwiera się w 2015 roku, gdy twórcy przystąpili do prac koncepcyjnych. W poszukiwaniu inspiracji Yoshida zwrócił się Kazutoyi Maehiro, który wkrótce został dyrektorem kreatywnym Final Fantasy XVI. „Od samego początku projektu zdecydowaliśmy, że FFXVI skupi się na Eikonach. Summony jako całość stanowią ważny element serii” - opowiadał na łamach blogu PlayStation w 2022 roku. I faktycznie jest to prawdą. Grając w Final Fantasy XVI, gdzie przemierzamy świat (Valisthea) trudno nie odnieść wrażenie, że wspomniane Eikony są esencją narracji. Ich nosiciele, w grze nazywani Dominantami są przedmiotem sporów i najlepszą bronią w rękach polityków. Gra jest przesiąknięta królewskimi intrygami, żądzami, i prywatnymi pobudkami. Każde z królestw posiada swojego Eikona, którego moc bardzo często decyduje o losie bitwy. Scenariusz jest dziełem inspiracji serią Gra o Tron i nikt w Square Enix się z tym nie krył. Powiedzmy, że Final Fantasy XVI miało ten luksus, iż niemal półtora roku wcześniej z wizji Georg'a R.R. Martina skorzystało inne studio, From Software, gdy na świat przyszło Elden Ring.

Gra o Tron nie była bezpośrednią inspiracją, ponieważ twórcy skutecznie ją zamaskowali mieszając niektóre wątki z lokalnych anime, aby uniknąć posądzenia o plagiat. Wszyscy wiemy, że Final Fantasy XVI ogląda się niczym pierwsze sezony serialu HBO. Prolog to kilka godzin rozgrywki, z czego połowę czasu zarezerwowano dla scen przerywnikowych. W historii Final Fantasy to odważna decyzja. Gra nie stroni od wulgaryzmów, krwi, romansów i zdrad. Wybór średniowiecza był podyktowany chęcią powrotu do klasycznych gier cyklu. Tak naprawdę po Final Fantasy IX autorzy serii nie parali się już ogniem i mieczem, bo prym wiodły raczej futurystyczne wizje świata przedstawionego. Jednocześnie zespół pracujący w Creative Studio III nie chcial powtórzyć błędów firmy związanych z 10-letnim cyklem produkcyjnym "piętnastki" - jak powszechnie wiadomo tamten projekt zaczynał jeszcze jako Versus XIII. „Nie chcieliśmy utkwić zbyt długo z tworzeniem gry, chociaż mieliśmy zagwozdkę z racji faktu, że nie mieliśmy wcześniej doświadczenia z PlayStation 5” - dodaje Naoki Yoshida. Final Fantasy XVI przez moment rozważano jako tytuł na PlayStation 4.

Z tarczą lub na tarczy

undefined

Clive Rosfield. To jego opowieść. Jego rozdział. Jego historia. „Czuliśmy, że jego szansę wynoszą 50/50 - fani go polubią albo nie” - producent opisywał rozterki studia związane z postacią głównego bohatera. Clive jest zupełnie innym bohaterem na tle reszty cyklu. Rosfield ma w sobie coś z Clouda, gdy mówimy o podejściu do relacji z innymi bohaterami Final Fantasy XVI. Kontekst jego relacji z Jill, odnalezioną po latach Dominantką może kojarzyć się z wątkiem pomiędzy Strife'em a Tifą Lockhart. Widać jednak, że wraz z Final Fantasy XVI scenarzyści probują ograniczyć referencje do poprzednich odsłon - przynajmniej w kwestii nowych bohaterów. Cała reszta, jak Eikony są przecież oczywistą inkarnacją Summonów. Dialogi do Final Fantasy XVI napisano niemal na początku. Zostały one przetłumaczone przez Kojiego Foxa. Fakt występowania wulgaryzmów nie czyni gry dojrzalszą. To kwestia całej narracji skupionej na politycznej grze pozorów i wykorzystywania Dominantów przez dwory królewskie.

Choć jest to opowieść z dedykacją dla jednej postaci, Final Fantasy XVI dba o przebieg rozgrywki. Square Enix wcześniej nie mieli większego doświadczenia z grami skupionymi na akcji. Yoshida zwrócił się z chęcią współpracy do weterana japońskiego gamedevu pracującego dla Capcomu. Ryota Suzuki był odpowiedzialny za system walki w Devil May Cry. Za intencją twórców stały ambicje przekucia systemu zmagań z klasycznego Final Fantasy V w pojedynki odbywające się w czasie rzeczywistym. Mnie to kupiło. Gra jest bardzo przystępnym doświadczeniem dla wszystkich graczy. Weterani będą kręcić nosem, lecz jako kompletne doświadczenie gra spełniła oczekiwania. Clive korzysta z pomocy Torgala, wilka, z którym łączy go przeszłość. Ich korelacja w walce daje ciekawe efekty, ponieważ wilk może wyrzucać oponentów w górę, a Clive niczym Dante jest w stanie zadać serię obrażeń w powietrzu.

Final Fantasy XVI chce być mroczne, chce być inne, i chce pozostać tworem bardzo autonomicznym. Myślę, że autorom zespołu Creative Studio III ta sztuka się udała. Nie jest to gra pozbawiona wad, lecz trudno mówić o porażce. Opowieść Clive'a, skazanego na trzynastoletnią służbę Cesarstwu, aby w decydującym momencie zdezerterować i odnaleźć wreszcie to, czego poszukiwał po feralnym starciu Feniksa z Ifritem. Czy to gra lepsza? W zestawieniu z poprzednimi odsłonami w wielu przypadkach zwycięży nostalgia i turowy wymiar starć. Final Fantasy XVI wraca jednak do pewnej tradycji - a mowa o konstrukcji poziomów. Te są bardziej liniowe, choć to wciąż projekt o dużej skali. „Jako reżyser uważam, że coś z tego można zabrać do następnego projektu. Ma to jednak większy związek ze skalą i technologią” - kończy Yoshida. Final Fantasy XVI obroniło się jako gra i jako Final Fantasy.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Final Fantasy XVI.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper