Dzień bez telefonu? Przypominamy największe hity ze smartfonów sprzed dekady
Choć dziś gry na urządzenia mobilne są zazwyczaj traktowane jako półprodukty, a w ogólnym postrzeganiu nie stawia się ich w jednym szeregu z tymi pełnoprawnymi produkcjami, które znamy z komputerów i konsol, to kiedyś było nieco inaczej. Gdy smartfony zaczynały podbijać świat, a kolejne osoby sięgały po napchane aplikacjami telefony komórkowe pozbawione przycisków, to o wielu tytułach było bardzo głośno.
Zresztą, spora część z tych hitów, które podbijały rynek przed dekadą, dalej żyje i ma się całkiem dobrze. Czasem w formie kolejnych, nowszych odsłon, innym razem w odświeżonych wydaniach, a jeszcze kiedy indziej za pośrednictwem nowych sprzętów. Jakby jednak nie było, jest to idealnym potwierdzeniem ich dawnego statusu i popularności, której odmówić tu nie można.
A że dziś, według mojego kalendarza z PSX Extreme, obchodzimy Dzień bez telefonu, to warto się nieco na tym temacie skupić. Przygotowałem zestawienie najgłośniejszych produkcji na smartfony sprzed dekady. Takich, które niemal każdy instalował, gdy dorwał w swoje ręce smartfona. Zresztą, nie przedłużając, rzućmy się w wir powrotu do przeszłości i przyjemnej nostalgii!
Angry Birds
Zaczynamy z grubej rury - od gry, która swoją premierę miała jeszcze w 2009 roku, a później przenoszona była na masę innych sprzętów (włącznie z PS3 i X360!). Zamysł banalny, ale niezwykle wciągający. Strzelanie wyposażonymi w różne moce ptakami w struktury z ukrytymi świnkami okazało się żyłą złota. Taką, która w kolejnych latach doczekała się wielu kontynuacji, spin-offów i wydań.
Temple Run
Pierwszy raz spotkałem się z tą grą, gdy w 2011 roku, z okazji ukończenia gimnazjum, nauczyciele zorganizowali nam wycieczkę do Londynu. Tam, będąc w tak dużym mieście, musiałem wejść absolutnie wszędzie - w tym również do jednego ze sklepów Apple w okolicach Piccadilly. Ówcześnie wydawany iPhone (jeśli mnie pamięć nie myli, był to iP4) miał zainstalowanego Temple Runa i… Grałem zdecydowanie dłużej, niż powinienem. Prosty endless runner, ale niesamowicie wciągający.
Flappy Bird
Tak popularna gra, a stworzona przez jednego człowieka. Czy jest to jednak zaskoczenie? Cóż, wystarczy spojrzeć na warstwę graficzną, by zrozumieć, że niekoniecznie stało za tym wiele pracy. Niemniej, sam pomysł oraz znakomicie zaimplementowana mechanika bicia własnych rekordów sprawiły, że trudno się było oderwać. A zakłady ze znajomymi i podobne akcje tylko dodawały wszystkiemu głębi.
Candy Crush Saga
Co tu dużo pisać? Nie znam chyba osoby, która nie zna tego klasyka z 2012 roku. Banalne założenia, cukierkowa oprawa graficzna i tysiące poziomów. Nic odkrywczego w formule match-3, a jednak wybiło się ponad setki innych tytułów i zrodziło niewyobrażalny sukces, jakiego zazdrościć ekipie ze studia King mogą wszyscy deweloperzy skupiający się na grach mobilnych. Klasyk, który do dziś króluje.
Fruit Ninja
Jeśli znajdzie się osoba, która powie, że nigdy nie słyszała o Fruit Ninja, to trudno będzie mi w to uwierzyć. Mam wrażenie, że swego czasu niemal każdy miział palcem po ekranie smartfona, tnąc wirtualne owoce na małe kawałeczki. Kapitalna oprawa wizualna, świetne udźwiękowienie i przede wszystkim rozgrywka mocno bazująca na satysfakcji. Idealny zabijacz czasu na przerwach w szkole (i lekcjach ;)).
Subway Surfers
Rok 2012 przyniósł prawdopodobnie jedną z kilku najbardziej rozpoznawalnych gier w historii. O Subway Surfer słyszeli chyba wszyscy, a gdy gra zadebiutowała, podbiła serca i przegrzewała smartfony. Sam znam kilka osób, które sięgały po nowsze “komórki”, by móc wydajniej pykać w ten tytuł. Dziś robi się to dla lepszych filmików na TikToku, ówcześnie dla lepszych wyników w tym endless runnerze.
Jetpack Joyride
Jeśli gra, która początkowo debiutowała jako niewielki projekt na urządzenia z systemem iOS, trafia z biegiem czasu na PC, PSP, PSVita, a nawet PS3 i PS4, to można być pewnym, że odniosła ogromny sukces. Tak jest oczywiście w przypadku Jetpack Joyride, gdzie za pomocą specjalnego odrzutowego plecaka śmigamy po platformowej planszy i od boku śledzimy naszą postać, unikając licznych pułapek, zbierając monety i kolejne aktualizacje.
Hill Climb Racing
Jakieś 7-8 lat temu ukazał się sequel tej gry, ale ja dalej największym sentymentem darzę pierwszą odsłonę. Bawiłem się w niej naprawdę dobrze. Masa możliwości modyfikowania wozu, liczne plansze, które wymagały zupełnie różnego podejścia, a także kapitalne budowanie zaangażowania graczy na bazie bicia własnych (i cudzych) rekordów. Ah, i ten off-roadowy klimacik!
Crossy Road
Potężny klasyk i jeden z tych projektów, które również stawiają na bicie własnych rekordów. Cała gra była mocno inspirowana “Froggerem”, a ciekawostką jest, że jej stworzenie zajęło twórcom kilkanaście tygodni! Niewiele, jeśli weźmiemy pod uwagę, że jeszcze w 2018 roku świętowano 200 milionów pobrań. Tak, dobrze czytacie - 200 milionów. Ciekawe, ile doszło przez kolejne sześć lat…
Cut the Rope
Aż trudno uwierzyć, że od premiery tej gry minęło prawie czternaście lat! Jedna z najpopularniejszych produkcji logicznych na smartfony i tytuł, przy którym wiele osób spędzało dziesiątki (jeśli nie setki) godzin. Zresztą, podobnie, jak w przypadku Angry Birds, dostaliśmy tu całe mnóstwo rozszerzonych wydań, kontynuacji i odsłon pobocznych. A te również cieszył się niemałym zainteresowaniem! Wystarczył kreatywny schemat i można to rozbudowywać na wiele sposobów. Graliście?
Przeczytaj również
Komentarze (32)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych