Reklama
Andor

Co po Lando? Czego jeszcze możemy się spodziewać po uniwersum Star Wars

Dawid Ilnicki | 11.08, 14:00

Głośnych echem odbił się ostatnio wywiad twórcy “Lando”, który wyznał, że serial z Donaldem Gloverem w roli głównej został skasowany przez Disneya. Ta decyzja dość dobrze wpisuje się w ostatnie doniesienia, sugerujące że firma ma zamiar skupić się teraz na dużych filmach, kosztem streamingowych serii, ale na razie nie otrzymaliśmy na ich temat żadnych konkretnych informacji. 

Pomysł na “Lando” był owocem dużej popularności postaci pojawiającej się w filmie “Solo” i oczywiście bazującej na jednym bohaterów pierwszej trylogii. Billy’ego Dee Williamsa  w roli gwiezdnego przemytnika Lando Calrissiana zastąpił Donald Glover, który sprawdził się w tej roli znakomicie. W ostatnich latach pozycja tego aktora i muzyka, który w tym roku wypuścił swój kolejny album pod pseudonimem Childish Gambino, wciąż rosła. Głównie za sprawą znakomitego serialu “Atlanta”, zakończonym w 2022 roku na czwartym sezonie, ale także nowej wersji “Pan i Pani Smith” wyprodukowanej dla Amazona. Choć początkowo mówiono, że ideę serialu zastąpił pomysł na zwykły film pełnometrażowy ostatnie doniesienia wskazują na to, że projekt został definitywnie odłożony na półki, pomimo tego, iż był w późnej fazie rozwoju. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Fakt ten tylko potęguje ogromne zamieszanie jakie panuje w Disneyu wokół uniwersum, którego podstawą jest pierwsza trylogia George’a Lucasa. Choć początkowo firma wręcz zasypała widzów pomysłami na nowe obrazy, dziś mówi się o tym, że była to tylko zasłona dymna, mająca nieco uspokoić nerwowych inwestorów. Następnie zapowiedziano skupienie się na większych projektach, które miałyby być remedium na mocne zmęczenie marką, ale paradoksalnie dziś najpewniejsze są premiery kolejnych serii, produkowanych dla Disney+, wśród których jest zarówno kilka już dobrze znanych tytułów, jak i nowe pozycje, eksplorujące inne linie fabularne Star Wars.  

Serialowe pewniaki

Skeleton Crew

Nie licząc drugiego sezonu animowanego “Star Wars: Young Jedi Adventures”, które pojawi się już za kilka dni, pewny jest debiut na platformie Disney+ “Star Wars: Skeleton Crew”. Pomysłodawcą tej serii jest reżyser “Spider-Man: Bez drogi do domu” Jon Watts, a fabuła ma być umiejscowiona w tej samej linii czasowej co “Mandalorianin”, skupiać się na losach czwórki dzieci i bezpośrednio nawiązywać do kina familijnego lat 80’. Twórcy serii stanęli przed wyjątkowo trudnym zadaniem wyboru czwórki odpowiednich, młodych odtwórców, wśród których znalazła się m.in. znana z “Podpalaczki” Ryan Kiera Armstrong. Wszystkich opieką miał na planie otoczyć jednak Jude’a Law, wcielający się w postać ich nieformalnego przywódcy, i podobno sprawdził się w tej roli znakomicie. W obsadzie uwagę zwracają również m.in. nominowana do Oscara za “Banshees of Inisherin” Kerry Condon i wokalista grupy TV on the Radio Tunde Adebimpe.

Na przełom lat datowana jest premiera zdecydowanie najlepszego serialu ze świata Gwiezdnych Wojen, czyli “Andora”, za którym stoi przede wszystkim Tony Gilroy. Serialowemu prequelowi do pamiętnego “Rogue One” udało się pokazać Star Wars w sposób, którego nie uświadczyliśmy w żadnej wcześniejszej produkcji z tego uniwersum, pokazując że obok strzelania z laserów, walki na miecze świetlne i niekończącego się fanserwisu, obecnego w innych serialach, jest również miejsce na dużo poważniejsze treści. Być może rzeczywiście nie byłoby dobrze, gdyby większość produkcji z tego świata miało taki charakter, ale szczęście, że jest w nim przynajmniej jedna taka pozycja. Miejmy tylko nadzieję, że scenarzyści nie zepsują nam jej w drugim sezonie.

Pewne jest również to, że kontynuacji doczeka się “Ahsoka”, której gwiazdą jest Rosario Dawson. Gdy pierwszy sezon kończył się wielkim cliffhangerem nie było jeszcze wiadomo czy widzowie poznają dalsze losy bohaterów, po pewnym czasie Disney dał jednak produkcji zielone światło. I dobrze, bo choć nie jest to dzieło tak oryginalne jak poprzednio wspominane, a w dodatku niektórym postaciom - jak choćby admirał Thrawn -  należy się zdecydowanie lepsza ekspozycja i tak na tle typowych produktów Disneya ostatnich lat prezentuje się on dość dobrze i ma jeszcze potencjał na poprawę w następnych odcinkach. Ogromny żal jednak, że już bez zmarłego w maju 2023 roku Raya Stevensona, wcielającego się tu w Baylana Skolla. 

Dużo trudniej określić to czy powstanie czwarty sezon “Mandalorianina”, pierwszego serialu Disneya, który odniósł ogromny sukces. Jego twórcy wynaleźli w nim idealną formułę; wprawdzie bowiem opowiadają oni zupełnie nową historię, ale korzystają niemal wyłącznie z dobrze znanych fanom uniwersum elementów, łącznie z postacią Grogu, od początku zwanego wszak baby-Yodą. Epizodyczna struktura serii pozwala jej na wykorzystywanie przeróżnych gatunków, także westernu, przez moment zbliżając ją fabularnie choćby do nieodżałowanego “Firefly”, przez co zresztą ciągła eksploatacja tych samych wątków wcale nie nuży. Okazuje się też, że nawet nie prezentując twarzy ogromną charyzmą wykazuje się tu Pedro Pascal. 

Niech zakwita sto kwiatów!

Waititi

Od pewnego czasu mówi się zresztą o pełnometrażowym obrazie, którego bohaterami mieliby być właśnie Din Djarin i Grogu. Przedstawiciele LucasFilm już od pewnego czasu planują realizację filmu, który co prawda podąża fabularną ścieżką wytyczoną przez serię Disneya, ale jednocześnie zdecydowanie się od niej różni. O to może być jednak ciężko, biorąc pod uwagę to, że jego twórcą ma być Jon Favreau. Zdjęcia do tej produkcji miały się zacząć w czerwcu tego roku, a w negocjacje w sprawie roli w tym filmie miała być zaangażowana Sigourney Weaver. 

Jest to w zasadzie jedyna pewna produkcja pełnometrażowa, której premiery należy się spodziewać w nieodległym czasie. Mimo wspominanych już wcześniej zapowiedzi odnośnie skupienia się na filmach, kosztem produkcji przygotowywanych z myślą o platformie streamingowej, w tej chwili brakuje w tej mierze jakichkolwiek konkretów. Jeszcze kilka miesięcy temu głośno było o pierwszym filmie nowej trylogii, w której do roli Ray powróciłaby Daisy Ridley. W ten projekt od początku zaangażowana była, znana głównie z “Ms. Marvel”, Sharmeen Obaid-Chinoy, a scenariusz początkowo mieli tworzyć Damon Lindelof i Justin Britt Gibson. Po ich odejściu ogłoszono, że nowym scenarzystą ma być Steven Knight.  

Zaskakująco cicho o nowym filmie Taiki Waititiego, który początkowo był zapowiadano jako pierwsza nowa pełnometrażowa produkcja w świecie Gwiezdnych Wojen, od czasu zakończenia poprzedniej trylogii. Widowisko to zostało zapowiedziane już w maju 2020 roku, a producenci ujawnili wtedy również to, że scenariusz do niego napisze, znana za sprawą “1917” Sama Mendesa, Krysty Wilson-Cairns. Dwa lata później sama Kathleen Kennedy powiedziała, że obraz Nowozelandczyka będzie miał swoją premierę jeszcze przed zapowiadanym wtedy “Rogue Squadron” Patty Jenkins, planowanym na 2023 rok, ale jak wiemy nic z tego nie wyszło. Późniejsze doniesienia mówiły o tym, że Waititi pracuje nad jego scenariuszem sam i że zdjęcia do niego mają się rozpocząć w 2024 roku, ale dotąd nie pojawiło się o nim nic konkretnego. 

W kwietniu 2023 roku na Star Wars Celebration Europe IV ujawniono, że nad własnym filmem pracuje James Mangold i ma być to niezwykle ambitna próba opowiedzenia o pierwszych rycerzach Jedi. Akcja tego widowiska miała się dziać na 25000 lat przed wydarzeniami oryginalnej trylogii i być może mieć dla całego uniwersum takie znaczenie jak “Silmarillion” dla “Władcy pierścieni”. W międzyczasie Amerykaninowi kompletnie nie poszła reaktywacja przygód Indiany Jonesa, więc brak konkretów w sprawie jego nowego projektu nie może dziwić, zwłaszcza iż - jak widzimy - dość dobrze wpisuje się w obecną sytuację wokół uniwersum.

Twórców, którzy chętnie zrealizowaliby nowy film jest jeszcze więcej. Od dłuższego czasu mówi się bowiem o produkcji Dave’a Filoniego, z powodzeniem pracującego nad seriami, takimi jak “Mandalorian” czy “Księga Boby Fetta”. Kandydatem do tworzenia nowego projektu pełnometrażowego jest od dłuższego czasu Shawn Levy, któremu udało się w ostatnim czasie nieco rozruszać MCU. Na razie jednak trudno jednoznacznie powiedzieć jak mógłby on wyglądać i jakiej linii fabularnej by dotyczył. W planach Disneya w przeszłości był również film animowany “Droid Story”, o którym mówiło się już w 2020 roku, ale od lutego 2021 nie było w tej sprawie żadnych nowych informacji. 

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper