Dino Crisis

Dino Crisis - pięć powodów, dla których gra powinna dostać remake

Krzysztof Grabarczyk | 18.08, 17:00

Zaczyna się w dżungli. Zdezorientowany członek oddziału Reginy ucieka przed czymś dużym. Nie udaje mu się. Gracz słyszy już tylko ryk króla prehistorycznej dżungli. Pięknie animowany dzięki CGi T-Rex w 1999 roku budził podziw. Wszystko zaczyna się w głowie Dr. Kirka, który według oficjalnego raportu zginął podczas badań nad energią kinetyczną trzy lata przed fabułą Dino Crisis. Shinji Mikami widział grę jako „panic horror” co miało stać w opozycji do survival horroru wykutego przez Resident Evil.

Technicznie gra wyprzedzała znaną już markę Capcomu. Zastosowano ciekawe algorytmy AI imitujące zachowania leopardów, tygrysów - słowem dzikich kotów, czyli stworzeń nie obawiających się człowieka. Ironią losu jest fakt inspiracji właśnie kotami w kontekście gry o prehistorycznych gadach. Inspiracje płynęły również filmowym strumieniem. Twórcy wskazywali „Park Jurajski” oraz „Obcego: Decydujące Starcie”. Zastosowanie trójwymiarowej grafiki zamiast prerenderowanych scenerii zapewniało dynamiczną kamerę oraz przestrzenny moveset postaci.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dino Crisis zadebiutowało dokładnie 1 lipca, 1999 roku w Japonii. O dwa miesiące wcześniej niż Resident Evil 3: Nemesis. Gra zawierała wersję demonstracyjną trzeciej odsłony popularnego horroru w wersji przeznaczonej na rynek amerykański. I odwrotnie. Obie produkcje wzajemnie sobie pomogły. Dino Crisis jest przedmiotem mocnej dyskusji wśród fanów gatunku. Czy wydawca zaplanuje remake tej kultowej produkcji?

Prehistoria

undefined

Ćwierć wieku temu spełniła się jedna z ciekawszych ambicji, jakie wyhodował w swojej głowie Shinji Mikami. Bazując na rozgrywce z Resident Evil udało się skonstruować nowy horror. W odróżnieniu od trylogii Raccoon City, Dino Crisis ruszyło w pełny trójwymiar. W praktyce kamera nie tkwiła w jednym punkcie. Bardzo często śledziła postać, i jednocześnie ujęcia nie chciały pokazać zbyt wiele. Kampanii marketingowej towarzyszył wymowny slogan: „A horror is alive” - co odnosiło się do nowej jakości. Zombie ustąpiły na rzecz prehistorycznych drapieżców. Starcia z Raptorami były trudniejsze. Gdzie można zagrać w Dino Crisis po tych 25 latach od premiery? Dobre pytanie.

Jedną z dostępnych opcji jest konto w amerykańskim PlayStation Network. Tam znajdziecie sekcję PlayStation Store Classic, gdzie jeszcze do niedawna można było zakupić kultowe już Dino Crisis. Niechaj będzie to pierwszy powód do realizacji remake'u, tak mocno wyczekiwanego przez fanatyków gatunku. Słaba dostępność oryginalnej wersji powoduje, że zainteresowanie serią po stronie młodszych pokoleń niestety blaknie w zestawieniu z Resident Evil. Shinji Mikami szybko zabrał się za nowe projekty. Dino Crisis stanowiło kolejną ambicję. Wreszcie ktoś postanowił, abyśmy bali się dinozaurów. Postawiono na dynamikę ujęć, bowiem grafika trójwymiarowa zapewniła lepszą immersję, choć nie było to poziom detali znany z Resident Evil. Niemniej, gra odniosła sukces a pomogło jej klasyczne Resident Evil 3: Nemesis, ponieważ Dino Crisis zawierało wersję demonstracyjną wielkiej ucieczki z Raccoon City. Współczesna implementacja zachowań prehistorycznych gadów jest drugim powodem, dla którego chciałby wcielić się w skórę Reginy raz jeszcze.

Wraz z Dino Crisis wracają obrazy z klasycznego "Parku Jurajskiego", gdzie prehistoryczni drapieżcy, a zwłaszcza Velociraptory umiejętnie polują na ludzką zdobycz. W jednej ze scen uchwycono Raptora ciągnącego za klamkę od drzwi, tudzież w kolejnej dinozaur ściga jedną z bohaterek. Zestawmy obok siebie hordę zombie z Resident Evil 3 a dwa okazy Raptorów z Dino Crisis. Różnica w ich zachowaniu jest niebagatelna, a przebieg starcia o wiele bardziej wymagający na korzyść Dino Crisis. Raptory miały adaptacyjną naturę. Dla współczesnych metod tworzenia złożonej, dynamicznej i nieprzewidywalnej narracji zastosowanie nowych algorytmów AI w przypadku renowacji Dino Crisis to dobry powód, aby skleić tę grę raz jeszcze od zupełnych podstaw. Trzeci powód? Zagadki. Widzicie, aktualne, wysokobudżetowe horrory niespecjalnie kwapią się, aby wytężyć szare komórki u odbiorcy. To raczej domena mniejszych gier, jak u obecnej królowej łamigłówek, Tormented Souls lub skromniejszej Alisa: Developer's Cut. Dino Crisis śniło mi się nocami, gdy nie mogłem odgadnąć kolejnego szyfru do drzwi. Dysponowałem wersją NTSC.

Wspólna historia

undefined

Hasło reklamowe Dino Crisis nosi w sobie podwójne znaczenie. Obecni w grze prehistoryczni drapieżcy byli jak najbardziej żywymi okazami. Szybkie, silne, krwiożercze. Gracz miał świadomość konfrontacji z nowym rodzajem zagrożenia. Drugim znaczeniem jest koncepcja. Oto fundamenty Resident Evil zostały obudowane trójwymiarową grafiką dzięki czemu kamera rzadko pozostawała statyczna. Podwójne znaczenie hasła jest tutaj kluczowe. Czekamy na ten remake. Resident Evil 3: Nemesis i Dino Crisis wzajemnie się wspierały. Na cześć tej drugiej produkcji w ostatniej ucieczce Jill Valentine znalazł się uniform w stylu Reginy, protagonistki Dino Crisis. Kiedy w grach naprawdę baliśmy się dinozaurów? Tylko w 1999 roku, gdy do księżyca zaryczał T-Rex, król prehistorycznej rzeczywistości. To czwarty powód, po prostu horror, o którym już wielu zdążyło zapomnieć.

W Resident Evil 2 (2019), w zgodzie z oryginalnym wydaniem docieramy do kompleksów laboratoryjnych. Część obszaru pokrywa roślinność. W pierwszej chwili skojarzyły mi się wspomnienia związane z Dino Crisis i potencjalnym materiałem na solidny remake. Z pewnością wydawca rozważał taki projekt. Firma skupia się jednak na promocji Resident Evil. Pamiętajmy, że lista oczekujących na renowację powoli się zmniejsza. Gdy braknie materiałów, być może decydenci z Capcomu spojrzą raz jeszcze w stronę Dino Crisis? Kreatywni zwolennicy prześcigają się w tworzeniu własnych propozycji na remake gry. Dinozaury przenigdy nie wyjdą z mody. Kiedy zombie przestały nas straszyć, Capcom przypomniał nam, jak się kiedyś ich baliśmy. Tego samego chciałbym z Dino Crisis. Czego sobie i Wam życzę. Jaki jest ostatni powód? Oczywisty. Wydawca niesie się z zamiarem zaktualizowania RE Engine w REX Engine - czy tylko ja dostrzegłem coś z T-Rexa? Tak, mój piąty powód to chęć ujrzenia drapieżnika alfy w najlepszej jakości. A Capcom taką dostarczyć potrafi.

Źródło: ppe
Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper