Indiana Jones and the Great Circle

gamescom 2024: Widzieliśmy w akcji Indiana Jones and the Great Circle. Spełnienie marzeń fanów

Roger Żochowski | 20.08, 22:00

Indiana Jones to marka bardzo mi bliska, wszak „Poszukiwacze zaginionej Arki" to pierwszy film jaki obejrzałem w życiu w kinie, zakradając się na seans w trakcie szkolnych wagarów. Oczekiwania po pierwszych prezentacjach Indiana Jones and the Great Circle były duże, ale tonowałem emocje. Po zobaczeniu blisko 30 minutowej prezentacji o jakość jestem już spokojny.

Widać od pierwszych chwil, że jest to tytuł, który pokochają fani filmowej serii. Akcja rozgrywa się pomiędzy wydarzeniami z „Poszukiwaczy zaginionej Arki" oraz „Indiana Jones i ostatnia krucjata" i twórcom udało się doskonale zachować ten niepowtarzalny klimat. Jest rok 1937. Gra rozpoczyna się w kultowym dla wielbicieli serii Marshall College, amerykańskim uniwersytecie w stanie Connecticut, gdzie dr Jones wykłada jako profesor archeologii.

Dalsza część tekstu pod wideo

To właśnie tutaj rozpoczyna się kolejna intryga, która ponownie zaprowadzi Indy’ego w malownicze rejony świata. I to właśnie tutaj można zobaczyć jeden z pierwszych gościnnych występów  - Marcusa Brody'ego, kolegę Jonesa, który pojawił się też  w „Poszukiwaczach zaginionej Arki" i „Ostatniej krucjacie" właśnie. I możecie być pewni, że podobnych ukłonów jest tu znacznie więcej.

Indiana

Na prezentacji przewinęły się takie miejscówki jak Watykan w Rzymie, piramidy w Egipcie, Wielki Sfinks w Gizie czy ośnieżone Himalaje. Poza lokacjami, które będą bardziej liniowe służąc przede wszystkim rozwojowi fabuły natkniemy się też na otwarte tereny, gdzie będziemy mogli skorzystać z okolicznych sklepów, wykonać zadania poboczne czy zebrać różne znajdźki. Będą też sekcje, w których znajdziemy się na samolocie czy popływamy łodzią. I choć osobiście nie przepadam w przygodówkach akcji za widokiem z pierwszej osoby, twórcy bardzo umiejętnie połączyli sceny w FPP z momentami, w których kamera ukazuje akcję z pespektywy trzeciej osoby.

Może to trochę nasuwać skojarzenia ze współczesnymi odsłonami Deus Ex, ale wydaję się, że tutaj plecy Jonesa widzimy jednak częściej. Praktycznie we wszystkich sekcjach, w których słynny archeolog pokonuje pułapki i wspina się, czy to na rękach niczym Lara Croft (paradoksalnie to ona zgapiała przecież z Indy’ego) czy używając do wspinaczki lin i bicza, widok płynnie przechodzi na TPP. Na scenkach z kolei Harrison Ford wypada znakomicie - studio uchwyciło zarówno wygląd, styl i humor postaci i aż łezka się w oku kręci mogąc znów zobaczyć go młodego.

indiana Jones

Oczywiście w Indiana Jonesie nie mogło zabraknąć kobiet - rolę zupełnie nowej partnerki naszego amanta pełni Gina, reporterka śledcza szukająca siostry, która odegra ważną rolę w fabule. Scenariusz pod płaszczykiem historii o rabunku artefaktów z Marshall College będzie z czasem dotykał takich zagadnień jak globalne zagrożenie czy zaginione cywilizacje, więc wszystko się zgadza. A jednym z czarnych charakterów będzie niejaki Emmerich Voss, niezwykle inteligentny nazistowski psycholog. Skąd my to znamy. 

Ważnym elementem gry jest aparat fotograficzny, dzięki któremu nie tylko znajdziemy wskazówki do rozwiązania niektórych zagadek czy odkryjemy fakty historyczne. Cykając cenne zdjęcia zdobędziemy specjalne punkty, pozwalające rozwijać skille Indy’ego. Te ulepszymy też odnajdując i zapoznając się ze specjalnymi książkami (ktoś tu chyba pograł w Fallouta), więc warto będzie wsadzać nos w każdą szparę. Z kolei zaprezentowane na prezentacji puzzle wydają się doskonale pasować do ducha Indiany - zabawa światłem, ogniem, ruchomymi piaskami, wagą, fizyką przedmiotów, posągami (choćby rzeźba Jezusa), eksploracja świątyń, katakumb, unikanie pułapek pod presja czasu i walącego się na głowę sufitu, a wszystko to w towarzystwie podręcznego pamiętnika, w którym znajdziemy potrzebne do przetrwania informacje na bieżąco uzupełniane.

Indiana Jones

Przypomnijmy też, że za produkcję gry nie odpowiada byle kto, tylko ekipa MachineGames, która ma na koncie ostatnie odsłony serii Wolfenstein. Wprawa z rozprawianiu się z nazistami jest więc ogromna. I podobnie jak we wspomnianych grach studia w wielu sekcjach sami wybierzemy czy kończąc poziom użyjemy siły wymieniając bokserskie ciosy (ważny będzie timing, który pozwoli nawet wyprowadzać finishery), strzelając z pistoletów i karabinów (w jednej ze scen walczymy nawet łopatą) i wytrącając przeciwnikom biczem bronie, czy też spróbujemy bardziej skrytego podejścia, zakradając się do wrogów, odwracając ich uwagę (klasyczny rzut butelką) i próbując nie wzbudzić alarmu. Ba, niczym w Hitmanie w kilku misjach przyjdzie nam się przebrać w różne stroje, aby wtopić w otoczenie.

Producentem wykonawczym gry jest sam Todd Howard i chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy jest fanem tego pana, to ogromnych zasług dla branży odmówić mu nie można. Indiana Jones and the Great Circle gatunku z pewnością nie zrewolucjonizuje, będzie to jednak piękna laurka dla fanów uniwersum. I duża produkcja AAA, która da nam trochę odpocząć od rozległych open worldów serwując przede wszystkim przygodę, w której umiejętnie zmieszano fragmenty akcji z eksploracją i rozwiazywaniem puzzli. Wprost nie mogę się doczekać.

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper