gamescom 2024: graliśmy w nowy tryb Rush w EA Sports FC 25. Dobra zabawa, o ile mamy zgraną ekipę
Tegoroczny gamescom obfitował w dziesiątki różnych gier i nie mogło na nim zabraknąć nowej FIFY. To znaczy, nowej kopanki od EA Sports. Wybraliśmy się więc z Rogerem do właściwej strefy, żeby sprawdzić w akcji świeży tryb "Rush". Dostaliśmy srogi wpierdziel, ale bawiliśmy się przednio.
Chociaż niczego fajnego na tym stoisku nie dostaliśmy, to mogliśmy za to posiedzieć na wygodnych fotelach tworzących ławkę elitarnych rezerwowych. Czekaliśmy na swoją kolej, aż zbierze się osiem chętnych do zabawy osób. Potem stawaliśmy naprzeciwko siebie, podzieleni na czteroosobowe drużyny z bramkarzem kierowanym przez konsolę. Oczywiście z Rogerem chcieliśmy grać razem, mamy znakomite flow, kumamy się bez żadnych słów. Byliśmy przekonani, że przeciwnicy nie mają z nami żadnych szans.
Niestety mieli. Dostaliśmy w mazak aż 8:0 w pierwszym meczu. Ale emocji było przy tym całe mnóstwo. Krzyczeliśmy coś do siebie z Rogerem zapominając, że mamy na uszach słuchawki. Szukaliśmy podań, bo przecież wypada grać koleżeńsko, zamiast bombardować bramkę gradem celnych strzałów. Dopiero w drugim meczu zmieniliśmy podejście. Za to sam tryb "Rush" bardzo mi przypadł do gustu. Nie chciałem odkładać kontrolera, aczkolwiek potem zmienili nam konsole na PlayStation 5 i w końcu dostaliśmy wiatru w żagle. Tryb "Rush" przypadnie do gustu każdemu, kto kiedykolwiek chciał wziąć udział w rozgrywkach e-sportowych z profesjonalnym i donośnym komentarzem podnieconych ekspertów, którzy robią wszystko, żebyśmy poczuli się gwiazdami tej niewielkiej sceny.
Rush znajdziemy nie tylko w trybach wieloosobowych, ale również prowadząc karierę
Twórcy chcieli wprowadzić do rozgrywki emocjonujący tryb społecznościowej piłki nożnej 5 na 5 wykorzystującej to samo sterowanie i mechaniki piłkarskie co klasyczne mecze po 11 w ekipie. Rywalizacja odbywa się na mniejszym boisku, ze żwawo dopingującą nas publicznością stojącą za płotem. Zabawę rozpoczynamy od rzutu sędziowskiego, gdzie piłka wpada nagle na sam środek boiska i naszym zadaniem jest dobiec do niej jak najszybciej, przejąć i pognać na bramkę przeciwnika.
Na boisku nie ma tradycyjnych pozycji – każdy biega, gdzie tylko się da, starając się jak najszybciej odnaleźć w tej chaotycznej sytuacji. Gracze muszą reagować na bieżąco, więc nie ma czasu na układanie skomplikowanych taktyk. Wszystko dzieje się na pełnych obrotach, co wymusza szybką decyzję i adaptację do ciągle zmieniających się warunków. Przyznam, że słabo odnajdywałem się w tych okolicznościach, ale doceniam, że moja ekipa tak chętnie podawała piłkę. Nie wiem, na ile to kwestia trybu, a na ile z kolei zmian w mechanikach FC 25, ale o wiele trudniej przychodziło mi wykonywanie zwodów. Postacie nie były też tak zwrotne, dość łatwo wypuszczając sobie piłkę na pięć metrów do przodu.
Do zabawy dołączamy poprzez klasyczny matchmaking - tworzymy naszą postać, określamy zestaw statystyk i wybieramy umiejętności, a potem dobieramy odpowiedni wygląd z kolorowymi włosami na czole (prawdziwych piłkarzy nie widziałem, co było zaskakujące). Rozgrywkę trochę podrasowano, dzieląc arenę na trzy strefy, gdzie dwie skrajne, boczne, wpływają na pozycję spalonego. Tutaj dość łatwo o niego, podobnie, jak o czerwoną kartkę, gdzie zawodnik schodzi wtedy z boiska tylko na określony czas. Wszelkie przewinienia pokazywane są na atrakcyjnej grafice, a rozgrywka bazuje na e-sportowych klimatach. Ma być szybko i dynamicznie. Co istotne, jeżeli któryś z graczy odpadnie w trakcie meczu, zastępuje go postać sterowana przez SI, dopóki do zabawy nie dołączy inna osoba. No i działa cross-play multiplatformowy, co zwiększa potencjał pogrania z kimś ze znajomych.
Bramkarzem steruje kapitan drużyny (wybierany przed rozpoczęciem starcia). Może nim wychodzić, jak w klasycznej rozgrywce, a także na chwilę przejąć nad nim kontrolę. EA Sports zastosowało jednak taki myk, że bramkarze zawsze mają taki sam wzrost, cechy czy umiejętności, by rywalizacja była odpowiednio wyrównana. Podczas meczu zauważyłem jednak, że SI bardzo słabo sobie radzi z obroną jakichkolwiek strzałów, przepuszczając wręcz kuriozalne bramki. No i marnie wypadają pojedynki 1 na 1, bo w ich przypadku niemal zawsze kończą się golem. Liczę, że wyjdzie lada moment odpowiednia aktualizacja, która to wszystko naprawi.
Rush to nie Volta - wbrew pozorom te tryby znacznie się od siebie różnią
Co jeszcze dodam na koniec, z trybem Rush możemy spotkać się też w trybie kariery, rozwijając naszą gwiazdę w szkółce juniorskiej, rywalizując z innymi młodziakami w pojedynkach 5 na 5. Rozwijamy w ten sposób umiejętności, co może być dla niektórych ciekawym udogodnieniem. Dla mnie ten tryb ma wielki potencjał, o ile znajdziemy grupę odpowiednio zgranych kolegów. Możemy łatwo dołączyć do zabawy i równie szybko z niej wyjść, ale Rush jest na tyle wciągający, że mimo porażki 8:0 nie chciałem odkładać pada. W drugim meczu też dostaliśmy w tyłek, lecz tym razem 8:4. Strzeliłem dwie bramki i miałem nawet asystę do Rogera. Możecie mi wierzyć, że nic tak nie cieszy, jak wspólnie wypracowana bramka.
Rush nie ma wiele wspólnego z Voltą, w której znacznie większy nacisk położono na ekwilibrystyczne zagrywki czy serię skomplikowanych zwodów. Tam też kamera była bliżej, a w przypadku Rush można ją ulokować daleko, ze znacznie szerszym spojrzeniem na całą arenę. Jak za Voltą nie przepadałem, tak Rush mnie bardzo kupuje. Czekam do premiery i już ustawiam się z Rogerem na kolejne mecze. A kto wie, może zagram też z kimś z Was. Do usłyszenia w kolejnych relacjach!
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do EA Sports FC 25.
Przeczytaj również
Komentarze (8)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych