Call of Duty: Black Ops 6  - kolejna kampania, kolejne zombie, kolejny rekord?

Call of Duty: Black Ops 6 - kolejna kampania, kolejne zombie, kolejny rekord?

Krzysztof Grabarczyk | 25.08, 11:00

Call of Duty: Black Ops 6 pojawi się już nie tylko na sklepowych półkach czy placeholder’ach. Decyzją nowego właściciela, firmy Microsoft, gra skusi zza ściany paywall’a. Chętnych nie zabraknie, a entuzjaści marki dotychczas grywający na PlayStation poczują się z lekka niesprawiedliwie. Game Pass lokujący produkcyjne molochy w katalogu dał nową perspektywę klientowi. Natychmiastowa dostępność warunkuje duże zainteresowanie. Zeszłoroczny hit, Starfield potwierdził sukces tej abonamentowej koncepcji. Przyszedł kolejny rok, i kolejne Wezwanie do Służby, już dwudzieste pierwsze.

Call of Duty: Black Ops 6 powstaje w ścisłej współpracy studia Treyarch z Raven Software (ekipę poznaliśmy dzięki Call of Duty: Modern Warfare 3). Założone w 1996 roku z siedzibą w Santa Monica Treyarch zyskało rozgłos dopiero dzięki wyprodukowaniu Call of Duty: Word at War. Activision nabyło firmę w 2001 roku. Wcześniejszej lata Treyarch wiążą się przede wszystkim z realizacją zgrabnej adaptacji kinowej wersji Spider-Man, gdzie w Pająka zmieniał się Toby McGuire a kapela Nickelback wyśpiewała przebój „Hero”. Szczyt popularności studia przypada jesienią, 2010 roku. Debiutuje Call of Duty: Black Ops doceniane za kampanię fabularną (szpiegowski klimat, Wietnam, Zimna Wojna w jednym kociołku). Wtedy Treyarch stworzyli własnych bohaterów: Alexa Masona czy Franka Woods’a.

Dalsza część tekstu pod wideo

Cykl Black Ops narracyjnie ewoluował. Twórcy transferowali lata 60. do wizji futurystycznej militaryzacji i odwrotnie. Scenariusze fragmentowano w imię angażujących opowieści. Inny obrót spraw przybrał debiut czwartej części tej podserii. Autorzy zdecydowali się wyłącznie na tryby sieciowe. Jedynie w misjach szkoleniowych zaaplikowano cząstkę kampanii dla jednego gracza, gdzie w rolę szkoleniową wcielił się bluźniący z szewskim akcentem hologram…Franka Woodsa. Historia cyklu liczy sobie już niemało bo całe czternaście lat. Tej właśnie podserii przypadnie historyczny moment.

Do usług

undefined

Microsoft umieści Call of Duty: Black Ops 6 w katalogu Game Pass. Piers Harding-Ross, analityk firmy Ampere określa, że przewidywalność komercyjnego impaktu decyzji Microsoftu w ramach udostępnienia gry w firmowej usłudze jest niełatwym zadaniem. Game Pass otrzyma boost’a. Na jak długo? Popularność Warzone, oddzielnej gry z serii opartej na sieciowych zmaganiach nie ustaje. Gracze korzystający z usługi, choć regularnie toczący boje w Call of Duty: Warzone pobiorą grę przez pryzmat kampanii fabularnej. To wciąż jednak sfera prognozy, więc dopiero premiera gry w usłudze zweryfikuje rokowania. Różnić będą się natomiast dane sprzedaży. Czas zwrócić się w przeciwnym kierunku. Podczas spotkania segmentu biznesowego w Sony ustalono, że seria Call of Duty stanowiła jedną z dziesięciu marek generujących 50-procentowy zysk ze storefront’u PlayStation. Co do reszty można się jedynie domyślać, że na ruszt wrzucono IP autorstwa wewnętrznych zespołów w Sony.

Przyjęto, że elektorat Call of Duty stanowi klientela zauroczona wysokobudżetowymi produkcjami, niespecjalnie łaknąca niezależnej twórczości. Pośród tej masywnej społeczności krąży jeszcze wielu adresatów marki, którzy dopiero decydują się na transfer do aktualnej generacji. Co wybiorą w kontekście dostępności Call of Duty: Black Ops 6? Strauss Zelnick, szef wydawnictwa Take-Two przed dwoma laty drwił z propozycji Microsoftu. W obliczu nadchodzącej gry z serii Call of Duty zrewidował wcześniejsze poglądy. "Oferowanie gry z głównej linii frontu w ramach usług abonamentowych popchnie klientów w tę stronę. Przynajmniej na określony czas" - zauważa Zelnick dla Gamesindustry. Nie powiedział niczego odkrywczego. Call of Duty cieszy się niesłabnącą popularnością, choć niepokojące sygnały pojawiły się wraz z debiutem Vanguard. Gra sprzedała się o 40% gorzej na tle reszty współczesnych odsłon cyklu. Prezes Take-Two na koniec dodaje, że jego firma nie zmieni polityki, ponieważ podejmowane decyzje są "racjonalne" - czy Microsoft popełnia błąd?

Umieszczenie Call of Duty: Black Ops 6 w katalogu Game Pass Ultimate to kosztowna operacja. Dla szefostwa Treyarch stanowi okazję do poszerzenia spektrum odbiorców, choć jak zauważa Yale Miller, reżyser produkcji, marka kroczy po rotacyjnym gruncie. "Bierzemy pod uwagę, że mnóstw osób grywało w Call of Duty w przeszłości. To nas skłania do ponownej analizy" - przyznaje. Gracze znający serię przychodzą, odchodzą i po latach wracają do marki. Wiem to po sobie. Po debiucie Call of Duty: Black Ops zrobiłem sobie kilkuletnią przerwę od serii. Skusiło mnie dopiero Advanced Warfare, które wydało mi się świeżym doświadczeniem z uwagi na setting niedalekiej przyszłości obudowanej rywalizacją militarnych korporacji i przede wszystkim ulepszonym silnikiem graficznym.

Cena wojny


undefined

Jesień znów przysporzy przygód bohaterom serii. Doceniam starania dewelopera w prezentowaniu historii wyjętych z mniej eksploatowanych rozdziałów wojennej przeszłości. Black Ops wsławiło się ciekawym scenariuszem z udziałem m.in. Sama Worthington'a, odtwórcy głównej roli w Avatarze. Call of Duty: Black Ops 6 fabularnie kumuluje starania rządu Stanów Zjednoczonych ku upadkowi Muru Berlińskiego. Scenarzyści wyselekcjonowali interesujący okres europejskich dziejów zaraz po 1989 roku, gdy padła komunistyczna machina. Czego zawsze brakowało mi w kampaniach serii? Równowagi pomiędzy szpiegowskimi epizodami nakierowanymi na dekonspirację i układanie wszystkiego w całość. Rozumiem, że seria skupia się przede wszystkim na zintensyfikowanej rozgrywce opartej na dynamicznej wymianie ognia, dziesiątkach widowiskowych skryptów i pompatycznym finale każdej z misji. Szkoda, że rok w rok nikt nie ośmielił się naginać tej narracyjnej struktury. Seria popadła w drażniące schematy.

Linia produkcyjna Call of Duty nie zatrzymuje się. Wydawca ceni sobie markę, więc najniższy pułap cenowy zaczyna się od trzystu złotych wzwyż. Nie wliczamy horrendalnie wycenionych edycji deluxe, itd. To pierwsze Call of Duty dostępne od dnia premiery w abonamentowej usłudze. Treyarch dorzucili tryb zombie, obowiązkowy multiplayer i kampanię fabularną. Autorzy wpisują trochę finezji do treści rozgrywki. Gra otrzymała nową wersję silnika graficznego, choć nadal jest tytułem międzygeneracyjnym. Pojawi się na wszystkich platformach z wliczeniem liczących prawie jedenaście lat konsol PS4 i Xbox One. Wydawca dba o obszerny elektorat, choć nietrudno odnieść wrażenia, że marka już dawno temu zatoczyła koło. Czasy świetności militarystycznych strzelanin okraszonych filmowymi ujęciami przeminęły. Call of Duty traktuje powierzchownie graczy preferujących samotną rozgrywkę. Seria niegdyś dbała o pojedynczego odbiorcę. W klasycznych odsłonach Modern Warfare zaaplikowano świetne, angażujące tryby Spec Ops. Dzisiaj już tego nie robi. I tak rok w rok.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper