Prey kontra Romulus? To może i musi się udać!

Prey kontra Romulus? To może i musi się udać!

Krzysztof Grabarczyk | 31.08, 16:54

Czy to nie przeznaczenie? W przypadki średnio wierzę. Piszemy o starciu dwóch super zabójców, królów kina science-fiction w prawie dwudziestą rocznicę pierwszej próby przeniesienia walki Obcego i Predatora. Jesienią, 2004 roku do kin zawitał Alien vs. Predator w reżyserii Paula Andersona, autora wciąż niepobitej, filmowej adaptacji Mortal Kombat. Nie był filmem złym, bo zdecydowanie lepszym od zepsutego sequela, o podtytule Requiem. Temat zaczął niedawno Fede Alvarez, reżyser Obcego: Romulus. Jego dzieło odnosi sukcesy w rankingach oglądalności, a fani są raczej zadowoleni do powrotu w stare klimaty. Przed dwoma laty podobnej rzeczy dokonał Dan Trachtenberg ze swoim Prey, udanym powrotem łowcy z kosmosu.

Cofniemy się jednak do początku. Gdzie zmierzyli się Obcy i Predator? Aliens vs. Predator zrodziło się z burzy mózgów lat 80. Jako inicjatora tej mistrzowskiej koncepcji wskazuje się Chrisa Browna. Wydawnictwo, Dark Horse, potrzebowało mocnego asa w rękawie, by zyskać liczne grono czytelników. Rysownicy dogadali się z przełożonymi i tak zaczęto rysować pierwsze zeszyty. Historia Machiko Noguchi, która sprzymierzyła się z Predatorami (co później starał się odtworzyć Paul Anderson w swojej adaptacji) spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem. Komiks pojawił się również w naszym kraju, choć dopiero po latach.

Dalsza część tekstu pod wideo

Komiksy nie każdy lubi czytać, lecz większość zdecydowanie lubi grać. O ile capcomowskie Aliens vs. Predator okazało się produktem niedostatecznie znanym w Polsce, tak wydana na PC, Aliens vs. Predator już tak. Po drodze wpadła jeszcze kultowa iteracja dla Atari Jaguar (1994), napisana przez Rebellion. Studio dostarczyło również ostatnią, dotychczasową grę pod tym samym tytułem w 2010 roku. Od tamtej pory jedyną areną wciąż pozostają komiksy oraz kilka książek, niektóre są warte przeczytania. Moim liderem jest Alien vs. Predator: Wojna, który niedawno otrzymał nowe wydanie. Lektura obowiązkowa dla każdego kibica tej trwającej już prawie trzy dekady walki. Być może niebawem dostaniemy kolejną rundę.

Instynkt

undefined

Film Andersona podobał mi się ze względu na scenariusz. Reżyser przedstawił historię w czasach współczesnych. Łowcy zlatywali się raz na kilka wieków, aby szlifować umiejętności w walce z nowo wylęgniętymi Xenomorphami. Całkiem interesująco zagrał Lance Henriksen, choć już nie wystąpił jako syntetyk. Krytycy przyjęli film ze średnio pozytywnym nastawieniem, choć sam uważam, że ogląda się go dobrze nawet dzisiaj i był ostatnim filmem z udziałem Obcego i Predatora, zanim uniwersum nie popadło w nieład. Dopiero w 2022 roku, Prey powrócił do klimatów pierwszego filmu z 1987 roku, gdzie rękawice skrzyżowali Arnold Schwarzenegger (Dutch) oraz Kevin Peter Hall (Predator).

W obronie terroryzowanego przez pozaziemskiego zabójcę ludu, staje Naru, wychowana przez najlepszych wojów w tych stronach. Opinie zagranicznych dziennikarzy oraz blogerów sugerują jedno, otrzymaliśmy film na jaki czekaliśmy od dekad. Podczas gdy Predator stworzył klasyczny wizerunek drapieżcy z zasadami, reszta filmów twardo odbiegła od tej konwencji z małym wyjątkiem w postaci "Predators" (2010). Chwalono zobrazowanie indiańskich tradycji, obrzędów, nacisk na osobistą historię bohaterki oraz samego Predatora co stworzyło narrację niekiedy lepszą niż oryginał. Mi Prey spodobał się bardziej niż cały ten Romulus. Fakt, że ujawniono antagonistę nieco zbyt szybko, lecz koncepcja filmu była świeża, gdzie Predator popełniał błędy i adaptował się do nowej sytuacji w walce.

Starcie bestii

undefined

Obcy: Romulus, podobnie jak Prey, wraca do dawnych obyczajów. W obu filmach ukryto za obiektywem kamery inspiracje grami. Naru używa toporka ze sznurkiem przywiązanym do rękojeści, dzięki czemu jest w stanie przyciągnąć broń po celnym rzucie. Z kolei Predator dysponuje tarczą, którą może w każdej chwili uruchomić. Obydwie techniki pochodzą z God of War, czego nie ukrywał sam reżyser filmu. Fede Alvarez natomiast zapatrzył się nie tylko w Nostromo. Filmowiec grywał namiętnie w świetny horror, Obcego: Izolację. Stwierdził, że studio Creative Assembly udowodniło reszcie, że da się przedstawić kultową bestię w nowy, przerażający sposób. Co ciekawe, deweloper nie korzystał wówczas jeszcze z AI znanego dzisiaj. Obcemu zaszczepiono setki skryptów, które uruchamiają się w danym momencie gry.

Dawno nie widzieliśmy dobrego filmu z udziałem Obcego i Predator. Zarzucę kontrowersją, lecz dzieło Andersona nadal pozostaje liderem w filmowym zestawieniu. Film miał na siebie pomysł, niegorszą fabułę i całkiem zgrabnie wyreżyserowane sceny walki. Teraz gdy oglądam najlepsze fragmenty Prey, to nie mam wątpliwości, że reżyser świetnie poradzi sobie z tym zadaniem. "Może to jest coś, co musiałbym współreżyserować z Dan'em" - twierdził Alvarez dla Deadline. Połączenie mroku Romulusa i zaciętości starć z Prey da niespotykaną wcześniej kombinację. Te słowa padły jeszcze przed debiutem nowego Obcego w kinach. Film przyjął się bardzo dobrze, więc czekamy już tylko na oficjalną zapowiedź filmu. Chcielibyście raz jeszcze oglądać, jak Obcy i Predator biją się do upadłego?

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper