Star Wars Outlaws i Avatar Frontiers of Pandora - co się dzieje z twórcami wybitnego The Division?

Star Wars Outlaws i Avatar Frontiers of Pandora - co się dzieje z twórcami wybitnego The Division?

Mateusz Wróbel | 07.09, 13:00

W ostatnich latach, a dokładniej od premiery Assassin's Creed Valhalla, Ubisoft miał bardzo słaby okres. Firma nie wydała żadnej ogromnej pozycji, która mogłaby zatrząsnąć społecznością tak mocno, jak zrobiła to właśnie przygoda Eivora w świecie pełnym wikingów i nordyckich bogów.

Po premierze AC Valhalli rzeczona historia otrzymała kilka dodatkowych fabularnych DLC, tak samo jak Immortals Fenyx Rising. Następnie wydano Riders Republic, Roller Champions, Rocksmitha, nową odsłonę Just Dance czy Far Cry 6, które może i nie przeszło bez echa tak jak wymienione wcześniej tytuły, ale jakością sporo odstawało od choćby wyśmienitego do dzisiaj Far Cry 3.

Dalsza część tekstu pod wideo

Od 2023 roku do 2024 mieliśmy być zasypywani gradem hitów, a wyszło dość... średnio. Na rynku pojawiło się Assassin's Creed Mirage, które pierwotnie było planowane jako największe DLC do AC Valhalla, aby potem zagrać w Skull and Bones, XDefiant czy Prince of Persia: The Lost Crown. Jedynie ta ostatnia pozycja spotkała się z bardzo pozytywnym odbiorem wśród odbiorców.

Avatar Frontiers of Pandora i Star Wars Outlaws miało być lepsze

Avatar Frontiers of Pandora

W powrocie Ubisoftu na szczyt nie pomogła ekipa Massive Entertainment, którą możemy kojarzyć przede wszystkim z wybitnego Tom Clancy's The Division. I "jedynka" rozgrywająca się w zaśnieżonym Nowym Jorku, jak i "dwójka", która zabrała nas do słonecznego Waszyngtonu, były wyśmienitymi pozycjami, szczególnie jeśli lubimy strzelanki i wykonywanie misji w kooperacji ze znajomymi. Gunplay, projekt lokacji, możliwość ulepszania broni, satysfakcja z eliminowania kolejnych przeciwników, wszystko wypadło w The Division miodnie i do dziś uważam te gry za jedne z najlepszych z poprzedniej generacji konsol.

Ubisoft jednak uznał, że Massive Entertainment mogłoby spróbować swoich sił w produkcjach bardziej single-player, stąd też powstało Avatar: Frontiers of Pandora - jedna z najpiękniejszych gier dziewiątej generacji konsol. Eksplorowanie, zbieranie materiałów na różne sposoby, czy skakanie po rozmaitych elementach po świecie wykreowanym przez Jamesa Camerona wypada tak dobrze, jak bujanie się po pajęczynach w Spider-Manie od Insomniac Games. Co z tego, kiedy pozostałe elementy mocno zawodzą - schemat misji głównych oraz pobocznych, niezbyt intrygujący bohaterowie, nużąca walka (szczególnie strzelanie z broni palnej, bo korzystanie z łuku jest dość przyjemne) oraz nijakie mechaniki rozwoju postaci sprawiają, że Avatar Frontiers of Pandora nie zostało okrzyknięte jedną z najlepszych produkcji 2023 roku.

Massive Entertainment zdecydowanie nie czuje się za dobrze w grach single-player

Star Wars Outlaws

Teraz od Massive Entertainment otrzymaliśmy Star Wars Outlaws. Na papierze miała być to wyśmienita pozycja w świecie Gwiezdnych Wojen, wręcz taka, o której wielu fanów uniwersum mogłoby marzyć. Oczekiwania były spore, pokazane gameplaye przed premierą sugerowały, iż będzie to poprawny tytuł od Ubisoftu i... taki właśnie jest. To wyłącznie poprawna gra i nic poza tym, choć ogrywając ją nie mogę wyjść z podziwu, jak bardzo jej potencjał został zaprzepaszczony.

To, co na pewno wyszło deweloperom, to nowe podejście do systemu umiejętności, gdzie zamiast punktów doświadczenia wykonujemy misje poboczne dla "ekspertów" w poszczególnych dziedzinach, a potem spełniamy warunki odblokowania poszczególnych skillów, wykonując rozmaite aktywności. Dobrze wypada też ulepszanie blastera czy karciana mini-gra, podobać może się także system reputacji u frakcji, co odblokowuje rozmaite przedmioty czy pozwala wchodzić do stref należących do danego syndykatu bez dodatkowych problemów.

Jednakże małych rozmiarów, a przy tym i tak niezbyt tętniący życiem świat, postacie, którym nie kibicujemy, bo są one dość bezpłciowe, nieangażujące pojedynki z przeciwnikami, animacje, które prawie nie istnieją (NPC-e dosłownie stoją nieruchomo podczas dialogów lub maksymalnie lekko kręcą głową), okropnie niska jakość oprawy graficznej (a przypomnę, że to studio przygotowało też Avatar Frontiers of Pandora, a więc jedną z najpiękniejszych gier w historii) sprawiają, że Star Wars Outlaws nie można zaliczyć do wielkich hitów, które utkwią w pamięci graczy na przynajmniej kilkanaście lat. Coś ewidentnie stało się złego w studiu Massive Entertainment, ale ciężko powiedzieć, co dokładnie - być może studio lepiej czuje się w grach kooperacyjno-online, a w tych innych nie potrafią się odnaleźć, jak niegdyś BioWare i Anthem.

Teraz wszystkie oczy są zwrócone ku Assassin's Creed Shadows, które na papierze - jak Star Wars Outlaws - również brzmi wyjątkowo dobrze. Oby tym razem Ubisoft nie spaprał sprawy, bo czuję, że zrestartowanie prac nad remake'em Prince of Persia Piaski Czasu to pikuś w porównaniu z tym, co inwestorzy zrobią z firmą po potencjalnej kolejnej, nieudanej premierze, szczególnie z największej marki francuskiej korporacji.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Star Wars Outlaws.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper