Grand Theft Auto VI - nadciąga premiera dekady

Grand Theft Auto VI - nadciąga premiera dekady

Krzysztof Grabarczyk | 07.09, 12:00

Najbardziej wyczekiwana chwila w świecie gier nadejdzie w przyszłym roku. Tykająca bomba od Rockstar, Grand Theft Auto VI w końcu wybuchnie. Oby firma braci Houser'ów dopilnowała wszystkiego pod kątem jakości i treści. Gra musi nam wystarczyć na następną dekadę jak wciąż aktualna piąta część, cieszy się niesłabnącą popularnością. Dla inwestorów, producentów konsol, sklepów, pismaków, filmowców, celebrytów - debiut Grand Theft Auto VI jest okazją do zarobku, promocji i chwytania zasięgów. Gra jeszcze się nie pojawiła, lecz pewien Tiktoker postanowił wykorzystać popularność marki...i swoją. Przynajmniej tak mu się wydawało.

Zapoczątkowana w 1997 roku przez DMA Design, Grand Theft Auto wraz ze zmianą przestrzeni na trójwymiarową biegle władało satyrą i parodią czasów, w których ukazywały się kolejnej odsłony. Grand Theft Auto VI także nie stroni od autorskich komentarzy. W jednej ze scen krótkiego i jedynego jak dotąd zwiastuna pojawia się sylwetka łudząco podobna do "Jokera z Florydy", a w rzeczywistości Lawrence'a Sullivana, który sam naśladuje legendarnego księcia zbrodni. Podrabiany Joker spowiadał się sławnemu w Stanach Zjednoczonych streamer'owi, Adinowi Ross'owi, że jego finanse są uzależnione od rodziców. Wtedy stało się jasnym dlaczego Sullivan żądał od Rockstar aż 5 milionów dolarów rekompensaty. Nikt z firmy nie zabrał głosu. Rockstar stworzyło wizerunek firmy nie wdającej się w słowne konfrontacje.

Dalsza część tekstu pod wideo

Przywołałem znaną już historyjkę "Jokera z Florydy" w prostym celu: Grand Theft Auto zawsze przyciąga uwagę. W przeszłości seria była głównym celem prawników, a w tym legendarnego już Jacka Thompsona nazywającego markę Rockstara "symulatorem morderstw" - dzisiaj pan Thompson już nieco przycichł. Został pozbawiony praw do wykonywania zawodu. Każda próba spalenia Grand Theft Auto na opiniotwórczym stosie kończy się niepowodzeniem. Trudno dyskutować z wielkim sukcesem Rockstara i wpływie tej właśnie serii na całe pokolenia graczy. Grand Theft Auto, Grad Theft Auto: London i Grand Theft Auto II były świetnymi produkcjami, lecz to część trzecia, Grand Theft Auto III wprowadziła nową jakość i standaryzację w grach z otwartym światem. Wcześniej była to głównie domena gier role-playing. "Gry są obecnie najlepszą z form dydaktycznych dzięki kinowej jakości" - komentuje 71-letni już Jack Thompson. Chyba troszkę zmądrzał, prawda?

Bonnie i Clyde "by Rockstar"

undefined

Grand Theft Auto VI to scenariusz oparty na silnej relacji Jason'a i Lucii. Ich historia jest inspiracją kultowej pary zbrodniarzy, Bonnie i Clyde'a. Nie znamy głównej osi tej opowieści, lecz scenarzyści odpowiedzialni za fabułę gry popełnili kilka tysięcy stronic wypełnionych treścią gry, prześwietnych dialogów oraz postaci. To Grand Theft Auto wprowadziło autentyczność, jakiej próżno było szukać wcześniej w grach wideo. Żaden Leon S; Kennedy czy Lara Croft nie mieli w sobie takiej mieszanki emocji, grymasów i gestykulacji jak bohaterowie ze światów Rockstar Games. I powrócę jeszcze na kilka zdań do trudnego przypadku "Jokera z Florydy" - jak finalnie skończyło się jego odgrażanie się złożeniem pozwu sądowego przeciwko Rockstar? Roger Clark, czyli sam Arthur Morgan z Red Dead Redemption doradził Sullivanowi, by ten zamiast łypać na niemożliwą do uzyskania kwotę zaczął płynąć na fali popularności Grand Theft Auto VI. Niebawem zaczęły pojawiać się rolki z udziałem Sullivana symulujące pamiętny fragment z postacią Jokera. TikTokerowi podskoczyła oglądalność, co w świecie Tik Toka równoważy się z korzyściami finansowymi.

Ta sytuacja uświadamia, że debiut każdego Grand Theft Auto jest niczym kometa Haleya, która spada raz na kilkadziesiąt lat. W świecie gier te jedenaście (w chwili debiutu GTA VI minie już dwanaście) lat to prawie eon. Grand Theft Auto V sprzedano dotychczas w zawrotnej sumie 185 milionów egzemplarzy, choć miejmy na uwadze, że gra zagościła na trzech generacjach konsol. Rockstar nie rezygnuje z rozgrywki kilkoma postaciami. System ten wybornie zdał egzamin w piątej grze, więc pojawi się również tutaj. Grand Theft Auto VI to również debiut dla kobiecej postaci w roli głównej. Nigdy wcześniej nie wcielaliśmy się w rolę kobiet. Były oczywiście obecne i nierzadko jako barwne, nie czarne charaktery. Lucia interesuje mnie o wiele bardziej z uwagi na jej pochodzenie oraz kierujące nią motywy. Kontekst historii w grze pozostaje okryty welonem tajemnicy, a wydawca jest bardzo skąpy w kwestii ujawniania jakichkolwiek szczegółów. Jedyne co padło w oświadczeniu Rockstara to słowa o "najbardziej immersyjnej odsłonie Grand Theft Auto w historii" - czy potrzebujemy lepszej rekomendacji?

Założona w 1998 roku firma braci Houser'ów planowała aż cztery grywalne postacie. Billy i Kai zostali jednak usunięci z planu. Wierzę, że decyzja ta sprzyja lepszej, a przede wszystkim, spójniejszej narracji. Trudno cokolwiek wyciągnąć nawet od dziennikarzy zapraszanych przez Rockstar. Portal Vulture opublikował artykuł, w którym dziennikarz, Harold Goldberg opisywał m.in. kulisy realizacji Red Dead Redemption 2. Lawinę komentarzy na dawnym Twitterze wywołał fragment, w którym Dan Houser przyznał, że zespół potrafił pracować po sto godzin tygodniowo, co odnosiło się trudnego tematu crunchu w świecie gamedevu. Pytanie jednak brzmi: czy w projekcie tej skali dałoby się inaczej? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Goldberg sprostował wypowiedź Housera pisząc, że "nie można hejtować manhatańskiej siedziby Rockstara za to, że chcą dostarczyć na rynek kompletny produkt" - po tym stało się jasnym, że praca po kilkaset godzin miesięcznie nie jest dla deweloperów czymś ponadprzeciętnym czy niespotykanym. Rockstar zresztą nie produkuje gier taśmowo, więc autorzy piszący tak złożone produkcje są gotowi do poświęceń. Brzmi, jakbym pochwalał crunch? Nic z tych rzeczy. Po prostu czasem nie da się inaczej, zwłaszcza na finiszu. Grand Theft Auto VI powoli dobija do mety. Właśnie, Mety...

Dychą w głowę

undefined

Agregaty ocen prawdopodobnie wybuchną, gdy tylko zejdzie embargo na recenzje. Grand Theft Auto VI zyska jeśli nie maksymalną, to bliską dziesiątki ocenę. Floryda pełna jest różnorodności. Aligatory wbiegające do sklepów, nocne życie mieszkańców, grandy buntowników, wspomniany Joker, czy imitacje social mediów, czyli autorskie wersje TikToka i Facebooka od Rockstara. Już w GTA V usiłowano stworzyć odrębną komórkę do mediów społecznościowych. Teraz żyje tym cały świat, to elementarna część naszej rzeczywistości. Trudno, aby Rockstar nie uwzględnił tego w nadchodzącej grze. Nagrywanie rolek i przesyłanie ich do świata gry, aby po sekundzie widzieć stosy lajków i komentarze? W tym zakresie widziałbym popis dla AI. Rockstar Games dotychczas nie zabrało głosu w sprawie zastosowania sztucznej inteligencji jako narzędzia pomocnego w kreacji gier. Wypowiedział się natomiast szef Take-Two, Strauss Zelnick. "Nie myślę w ten sposób o AI jako o zagładzie dla personelu. Zmieni się jedynie forma zatrudnienia. Na korzyść" - mówił w wywiadzie dla Games Radar. Szkoda, że zapomniał dodać, że Take-Two również nie poskąpiło redukcji etatów. Trudno określić jak będzie wyglądać sytuacja w Rockstar po debiucie Grand Theft Auto VI. Imprezy do białego rana potrwają kilka dni, a co potem?

Rockstar Games bardzo rzadko korzysta ze wsparcie firm outsourcing'owych. Firma zleciła prace nad zremasterowaną wersją Red Dead Redemption studiu Double Eleven, gdzie efekt był daleki od oczekiwań. Trudno określić ile osób bierze czynny udział w codziennej gonitwie za domknięciem prac nad Grand Theft Auto VI. Kilkaset, może tysiąc? Do opracowania jest multum mechanik, w tym setki nowych animacji i tysiące obiektów otoczenia. Przepych graficzny bije od 90-sekundowego materiału. W tekst nie wliczyłem kolejnych milionów konsol, jakie sprzedadzą się wraz z Grand Theft Auto VI w zestawie. Nie wliczyłem dram i aferek, jakie zapewne wywoła produkcja, choć skandale opuściły serię na dobre. A przynajmniej takie odniosłem wrażenie. Grand Theft Auto VI będzie grą tych czasów. Czasów sociali, celebrytów i pseudo-celebrytów, idealistów i ludzi wierzących wyłącznie w regułę chaosu. Powtórzę się: nadciąga premiera dekady.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper