Street Fighter VI - król bijatyk jest jeden
Powiedzmy, że Capcom przegrał poprzednią rundę. Rundę tę oznaczyłem jako premiera Street Fighter V. Zdarza się najlepszym, a to japońskie studio bardzo, bardzo rzadko daje za wygraną. Latem ur. pojawiła się szósta część kultowej serii bijatyk. Serii, która przyczyniła się do rozwoju turniejowych społeczności. Street Fighter VI kontynuuje dobrą passę czwartej odsłony, która zdobyła serca fanów za życia siódmej generacji konsol. Ilości rewydań Street Fighter IV nie sposób zliczyć na palcach jednej dłoni. Wydawca nie szczędził dodatków. Liczę, że przy aktualnej grze będzie podobnie.
Street Fighter VI uzależniło mnie już w wersji demonstracyjnej. Nie będę odkrywczy pisząc, że darzę Ryu sentymentem. Z serią związałem się dzięki Street Fighter Alpha 3. Jesiennymi wieczorami ćwiczyłem kombinacje i poznawałem ciosy pozostałych zawodników. Zawsze grałem Ryu. Urzekła mnie stylistyczna prostota tej postaci, pozbawiona pazurów, masek (pozdro, Vega!). Ryu towarzyszył mi również w trakcie niezliczonych bojów w klasycznym Marvel. vs. Capcom z PlayStation. Street Fighter Alpha 3 było totalną odskocznią od Tekkena czy Dead or Alive.
Bijatyki dzielą się na dwa światy, a właściwie powinienem napisać, że na dwa wymiary. Pierwszy to świat zainicjowany przez grę Namco, która w 1994 roku uderzyła z impetem na PlayStation. Tekken otworzył wrota dla świata bijatyk 3D, choć to Virtua Fighter pierwszy skorzystała z trójwymiarowej grafiki. Street Fighter zrobiła to samo dla następnych pokoleń bijatyk 2D w 1987 roku, choć to cześć druga spopularyzowała markę. Dzisiaj na rynku rządzi Street Fighter VI, najlepsza bijatyka ostatnich lat.
Tour de Capcom
Street Fighter VI to pierwsza gra z serii opracowana w całości przez Capcom od czasu...Street Fighter'a III. Czwarta, piąta, oraz crossover, Street Fighter X Tekken powstawały we współpracy ze studiem Dimps. "Uliczny Wojownik 6" rozbił jeszcze jeden mur - pojawił się na konsolach Xbox. Do tej pory seria debiutowała na platformach Sony. W pracach nad "szóstką" nie uczestniczył Yoshinori Ono. Znany twórca opuścił Capcom w 2020 roku. Powrócił obiekt westchnień niejednego miłośnika serii, urocza Chun Li. Do dziś zastanawia mnie skąd wziął się pomysł na jej umięśnione uda, do których słabość miał chyba samo Ono i dlatego zdecydował się na taką postać. Chun Li jest pod tym względem jak Lara Croft - ikoniczna i charakterystyczna.
Worrld Tour, Battle Hub, Fighting Ground - trzy tryby odpowiedzialne za sukces Street Fighter VI. Pozostawałem sceptykiem w tworzeniu własnych awatarów i toczeniu niezliczonych starć z randomowymi SI. World Tour okazał się miłym zaskoczeniem. Pozwala na swobodną eksplorację i walkę ze słabszymi, bądź silniejszymi NPC. W roli trenera sprawdził się Jamie. Postać ta debiutuje w Street Fighter VI. Capcom od razu wrzucił go na okładkę. Projektanci tego zawodnika sprawdzili się. Jamie łączy siłę oraz szybkość. Dobrze, że nie wrzucono go do DLC. Capcom i tak naważył mnóstwo odpłatnej zawartości. Za każdy kostium w trybie World Tour płacimy realną walutą. Takie czasy. Na szczęście Street Fighter VI nie zawodzi jako bijatyka. Po oględzinach World Tour wziąłem się za to, co uliczni wojownicy lubią najbardziej.
Fighting Ground
Choć uwielbiam Street Fighter, nie próbowałem tłuc się z innymi w sieciowych pojedynkach. Od stycznia regularnie grywam w Tekken 8, więc poszukiwałem czegoś nowego. Street Fighter VI szybko wyprostował moje aspiracje. Seria nie jest dla każdego gracza, choć obecna część i tak lekko sprzyja kompletnym nowicjuszom. Oczywiście wybrałem klasyczny tryb sterowania. No, jest trudniej. Zanim udało mi się zwyciężyć poniosłem liczne porażki. Po godzinach zacząłem wygrywać, opanowałem swoją postać i poznałem podstawy rozgrywki, w tym kombinacje i ataki specjalne. Gra bardzo poważnie podchodzi do kwestii wyuczenia się postaci. Twórcy przygotowali odrębny trening dla każdego zawodnika/zawodniczki. Gdy ktoś powie mi, że bijatyki 2D są "prostsze" niż trójwymiarowe mordoklepki to wtedy polecę Street Fighter VI.
Odstawiłem Tekken 8 na rzecz Ulicznego Wojownika. Przemówił do mnie jego bardziej techniczny charakter. To 2D, więc nikt nie skopie leżącego. Kombinacji jest tutaj mniej, lecz są one skomplikowane. Wiecie, co najbardziej uwielbiam w grach takich jak Street Fighter VI? W całej swojej nowoczesnej, cudnej oprawie wciąż są bardzo restrykcyjnym i cennym doświadczeniem. Tej gry zacząłem się po prostu uczyć. Powróciły obrazy dawnego mnie studiującego każdą postać w Street Fighter Alpha III. Spróbowałem jeszcze swoich sił w trójwymiarowym SF: EX 2 Plus, ale tamta produkcja dowiodła jedynie, że seria nie powinna przenigdy zmieniać własnego DNA. Do autorów chyba również to dotarło. Street Fighter VI to krój bijatyk. Wszystkich. Nie zmieni tego ani Mortal Kombat 1, ani sam Tekken 8. Zapomniałem jeszcze o tuzach pokroju Guilty Gear, ponieważ seria jest bardzo ceniona wśród fanów bijatyk. Warto będzie kiedyś o niej napisać. Tymczasem oczekuję rychłego powrotu Vegi, który debiutował za czasów Street Fighter II. To świetny materiał na DLC.
Przeczytaj również
Komentarze (49)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych