AstroBot

Mam już swojego kandydata do GOTY 2024…

Kajetan Węsierski | 10.10, 21:30

Rokrocznie ogrywam sporo gier. Z racji profesji, staram się być na bieżąco - gdy nie recenzuję nowości, nadrabiam starocie, a gdy nie sięgam po wyczekiwane od dawna wysokobudżetowe hity, to zabijam czas przy małych produkcjach niezależnych. Czasem spędzam w wirtualnych światach setki godzin, a innym razem po kilku odpuszczam. To wszystko sprawia, że pod koniec grudnia zawsze mam niemałą zagwozdkę w kontekście wyboru tych najlepszych. 

W tym roku może być jednak inaczej. Mam już swojego faworyta do tytułu Gry Roku i nie sądzę, aby w nadchodzących kilkunastu tygodniach miało się to zmienić. Jasne, szykuje się kilka gorących debiutów, ale… Ten jeden, do którego doszło niedawno, wydaje mi się niemożliwy do przebicia. Trafił w moje gusta perfekcyjnie, oferując przy tym znacznie więcej, niż się spodziewałem. Ale od początku! 

Dalsza część tekstu pod wideo

Astro Bot 

W tytule tekstu nie pisałem, o jaką grę chodzi, ale myślę, że po samym obrazku mogliście się tego domyślić. Mowa oczywiście o fenomenalnym Astro Bocie, który już po pierwszych godzinach wskoczył w moim rankingu najlepszych produkcji na PS5 na podium. I podobnież szybko wbił mi do głowy, że prawdopodobnie mam do czynienia z najlepszym tytułem tego roku.  

Team Asobi, które odpowiada za tę produkcję, w ostatnich miesiącach przed premierą zdradzało nam całkiem sporo ciekawostek odnośnie do procesu twórczego, a także samego Astro Bota. Wspominali oni o wielu latach prac, o masie pomysłów, o chęci dostarczenia "pełnoskalowego" doświadczenia w stylu tego, które tak zachwyciło graczy przy okazji Astro’s Playroom i wcześniejszej pozycji na PlayStation VR. 

Czy się udało? Chyba nie ma osoby, która by zagrała i z czystym sercem udzieliłaby na to pytanie odpowiedzi przeczącej. Zresztą, zaglądając na różnego rodzaju agregatory ocen, nie da się nie zauważyć, jak wysokie noty zebrał najnowszy hit od Sony. Dla przykładu, na Metacriticu mamy obecnie 94 punkty od recenzentów i 9.4/10 od graczy. Umówmy się - jest to sytuacja niecodzienna. 

Nie jestem tym jednak ani trochę zaskoczony. Obowiązki, a następnie wakacje, złożyły się tak, że nie mogłem grać od premiery. Niemniej, widziałem recenzje. Wiedziałem, że będzie dobrze. Ba - byłem przekonany, że będę zachwycony. Nie podejrzewałem jednak, jak dobra jest to gra. Jak dopracowana w każdym calu i jak znakomicie zrealizowana w oparciu o podstawy, które imponowały jeszcze w 2020 roku. 

Ponadprzeciętna, ponadczasowa 

Jak wspomniałem, gram w wiele różnych gier - od tych niszowych, aż po najbardziej mainstreamowe, ale… Od lat nie widziałem takiej, która oferowałaby skalę kreatywności na zbliżonym poziomie. Projekty światów, ukryte ścieżki, wykorzystanie elementów otoczenia do odblokowania znajdziek, a dodatkowo tętniąca życiem fauna i flora, które całkowicie odbierają poczucie pustki i samotności. 

Do tego wzorowe wręcz wykorzystanie specjalnych zdolności, które zdobywamy podczas zabawy. Jasne, nie ma tu nic przesadnie odkrywczego - Team Asobi nie wymyślił koła na nowo. Zamiast tego postanowili stworzyć koło, które idealnie dopasuje się do pojazdu, jakim jest ich Astro Bot. Pozornie proste zadanie, ale zrobić to w tak przyjemny sposób i tak dobrze zgrać to z planszami, po których się poruszamy, jest sztuką. I piszę to z pełną świadomością tych słów. 

I ta dbałość o szczegóły! Kilkukrotnie chwaliłem w grach przywiązanie do detali i podejście, które cechowało się dążeniem do perfekcji, zaczynając od najmniejszych elementów. Tu jednak mamy do czynienia z absolutnie najwyższym możliwym poziomem. Od wykorzystania technologii kontrolera (co zachwycało już w Astro’s Playroom), aż po fizykę obiektów, teksturę podłoża, czy zachowanie mobów. 

Grając, starałem się wrócić pamięcią do produkcji, która ostatni raz wywołała u mnie takie doznania. Szybko zszedłem na drogę Nintendo, ale musiałem się naprawdę sporo cofnąć… Jasne - Kirby and the Forgotten Land czy odświeżony Super Mario 3D World były genialne, ale tę jakość dostałem ostatnio chyba w... Super Mario Odyssey. I może narażę się wielu, ale pod względem kreatywności i czystej frajdy produkcja od Sony wcale mocno nie odstaje. 

Reasumując… 

Jak wspomniałem, myślę, że znam już swoją Grę Roku. Astro Bot zawiesił poprzeczkę tak wysoko, że nie wierzę, iż pojawi się tytuł zdolny to przebić. Patrząc na ten projekt z perspektywy dni od ukończenia i wracając wspomnieniami do tych wszystkich maksymalnie kreatywnych poziomów, na myśl nasuwa się jedno - Team Asobi chciało zrobić dobrą grę. Taką, która odpowie na zapotrzebowania graczy i zapewni to, co zapewniać powinna - kapitalną rozrywkę. 

I choć wydaje się to absurdalnie oczywiste, to w ostatnich latach widzimy u wielu deweloperów próby odnalezienia innych ścieżek. Natarczywe wpychanie w gry wideo wątków politycznych, strach przed urażeniem kogokolwiek, a także ślepą pogoń za realizmem kosztem przyjemności, która powinna płynąć z zabawy. Tutaj ekipa twórców skupiła się na tym, na czym powinna i… Pochwał zdecydowanie nie brakuje. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do ASTRO BOT.

Źródło: Własne
Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper